Rozdział 3.

3.1K 144 80
                                    

- Co u ciebie? - zapytał podchodząc do mnie.

- Świetnie. Nie potrzebie się interesujesz. - odpowiedziałam uśmiechając się sztucznie. Filip krzywo się na niego patrzył w sumie on tak, na każdego patrzy.

- Nowy kolor. - przejechał ręką po moich włosach, a ja stałam jak jakiś słup. Prawie nie oddychałam. - Pasuje ci. Czuje, że nie chcesz ze mną rozmawiać.

- Czuje do ciebie obrzydzenie. - starałam się mówić tak, żeby głos mi się nie łamał.

- Zawsze można to zmienić. - powiedział i pogłaskał mnie po policzku w moich oczach pojawiły się łzy. Odwróciłam wzrok, który padł na Damiana i Filipa. Damian wyglądał jakby miał tu zaraz przyjść i wyjebać blondynowi.

- Powinniśmy już iść. - stwierdził Partyka ratując sytuacje. Damian podszedł do blondyna.

- Dotknij ją jeszcze raz, a ujebie ci ręce. - warknął. Wzięłam od niego swoją torbę i zaczęłam iść za chłopakami. Obok mnie pojawił się Kuba z Filipem.

- Nie pytać. - wyprzedziłam ich pytania. - Zapomnijcie najlepiej. - powiedziałam nawet na nich nie patrząc.

- Widziałem. - teraz popatrzyłam na Kubę. - Boisz się go. - stwierdził. Nie odpowiedziałam bo to nie miało sensu.

- Jak wam się podoba Wrocław? - spytałam zmieniając temat.

- Zajebisty. - odpowiedział człowiek ze znakami zapytania. - Ale chcę zobaczyć jeszcze rynek.

***
Dojechaliśmy pod hale. Szłam z Filipem i Kuba bo reszta uznała, że idą do środka. Uznali, że chcą coś zjeść. Więc ja pokaże mu jak wydać 20 złoty na gofra z bitą śmietaną.

- Wiesz, Que byłam kiedyś na twoim koncercie. - powiedziałam.

- I jak?

- Spoko, Julka się jarała, że dotknęła twojej dupy.- zaczęłam się śmiać.

- I co fajna? - uśmiechnął się.

- Jej pytaj.

Taco z zaciekawieniem oglądał jakie śmieci sprzedają przed halą. Kuba latał od jednego stoiska do drugiego. Stałam z brunetem w kolejce po mohito.

- Zawsze myślałam, że jesteś niższy.- powiedziałam patrząc na chłopaka z dołu bo halo sięgam mu do ramienia!

- Jakbyś była wyższa nie miałabyś teraz problemu. - bezczelny. To moja wina, że jestem niska.

Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. O tym czemu byłam tak krótko na architekturze. Przy okazji opowiedział mi o swoich studiach. Naszą rozmowę przerwał Kuba, który w ręce trzymał dzban?

- Wiesz Julki mama powiedziała, że jedziemy na koncert zespołu Tamagotchi. Znasz może? - zaczęłam się śmiać, a chłopak ze mną. Nowość.

- Nie bardzo.

- Król wszystkich podróbek wrócił? - spytałam patrząc na Kubę.

- Zawsze! - no tak, z 'przygód wesołego hypemana' można było zobaczyć, że Kubę da się naciągnąć na wszystko.

Kiedy kupiliśmy alkohol zaczęliśmy iść w stronę tylnego wejścia. Nie wiem jakim cudem dziewczyny stojące, w kolejce nas nie zauważyły. Ale ludzie stojący w palarni już tak. Palarnia wyglądała tak, że było wejście ze środka i była ogrodzona wysokim metalowym płotem.

- KUPIŁEM DZBAN! - krzyknął do nich Que machając nowym nabytkiem. Weszliśmy do pokoju, w którym wszyscy się ogarniali. Kiedy zobaczyli zadowolonego Kubę popatrzyli na niego jak na idiotę.

Mleko & Miód | Taco HemingwayOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz