❝ because of us ❞

245 34 38
                                    


〖➹fragmenty, zapisane kursywą są albo retrospekcjami albo cytatami z piosenek ➴〗

Youngjae nacisnął przycisk migawki, a ona złapała idealne ujęcie.
Uśmiech Jaebuma był wyjątkowy, zarezerwowany tylko dla jednej osoby.
A tą osobą był właśnie Youngjae.
Chłopak uśmiechnął się pod nosem i zamknął obiektyw aparatu deklem, aby nie porysować soczewki.
Oczy zaczynały go boleć od wszystkich fleszy, które były skierowane w osobę Jaebuma. Serdecznie mu współczuł, nie chciałby być na jego miejscu.
Przerzucił torbę przez ramie i poprawił kapelusz na głowie. Nienawidził tłumu, a teraz stał się on dla niego codziennością. Jednak każda praca wymaga poświęceń, a chłopak o tym doskonale wiedział, dlatego nie narzekał. Robił to, co lubił, a to było dla niego najważniejsze.

Choi odkąd pamiętał miał do czynienia z aparatem. Zaczęło się od zwykłego, wyciągniętego ze strychu polaroida, jak troszkę podrósł dostał aparat cyfrowy, a na swoją pełnoletniość dostał od rodziców lustrzankę.

Małe rączki oplotły ciężki przedmiot i zaczęły go obracać, chcąc obejrzeć dokładnie jego każdy szczegół.
Dotknął lampy fleszowej, soczewki i miejsca, gdzie zdjęcie się drukowało. Przejechał dłonią po całym polaroidzie, aby obejrzeć go z kurzu. W końcu, nie wiadomo ile leżał na strychu.

Tata wytłumaczył mu, że jest to rodzaj aparatu, który od razu drukuje zdjęcie. Mały Choi był tym bardzo zafascynowany.

—To jest, jak lepsza drukarka, prawda tato? — odparł wesoło, zamykając w odpowiednim otworze wkłady.

—To coś więcej. Potrafi uchwycić ważną dla ciebie chwile i nie pozwoli o niej zapomnieć.

Od tego momentu mały Choi starał się wszędzie zabierać ze sobą, aby nie stracić żadnej z ważnych chwil.

Otworzył klucze do swojego mieszkanka w kamienicy, a do jego nóg od razu podbiegł biały, stęskniony maltańczyk. Youngjae uśmiechnął się i pogłaskał zwierzaka po główce.
Też cieszył się, że wreszcie wrócił do domu.

Wyjął z aparatu kartę i udał się do swojej sypialni, aby przerzucić zdjęcia na laptop i chociaż trochę je obrobić.
Chociaż dobrze wiedział, że obróbka jest zbędna. Każde zdjęcie Jaebuma było idealne.

Spojrzał na ścianę przed sobą i uśmiechnął się pod nosem, gdy jego wzrok powędrował na zdjęcie z polaroida jego i Jaebuma. Im miał ważną gale w Japonii, a Youngjae nie przepuścił okazji, aby zabrać się wraz z nim. Szczególnie, że akurat przypadał okres Hanami.

—Mogłaby pani nam zrobić zdjęcie? — zapytał Youngjae, podając polaroid spotkanej w parku starszej kobiecie, która była jedyną osobą w tym miejscu o wschodzie słońca.

Kobieta skinęła głową, a Choi pokazał jej, jak zrobić idealne zdjęcie i uchwycić dla niego kolejną, ważną chwile. 

Faktycznie, to było banalne. Zdjęcia pod drzewami kwitnącej wiśni nie były niczym oryginalnym.
Ale fakt, że na zdjęciu będą razem, był dla Youngjae wyjątkowy.
Chłopak chciał mieć namacalną pamiątkę.

Podszedł do Jaebuma i wtulił się w jego ramie. Wiedział, że Jaebum nie był zwolennikiem wstawania o poranku. Ściągnięcie go z łóżka przed dziesiątą było naprawdę wyczynem.

—Nie złość się na mnie. — mruknął, gdy dłonie starszego oplotły jego biodra. Domyślał się, że chłopak jest niewyspany. Chwilami totalnie się od siebie różnili, ale nie przeszkadzało im to. Ważne było, że oboje są szczęśliwi.

『pronoun us; 2jae』Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz