-Co ma znaczyć to wujku ? - zapytała zszokowana Anna.-Tak jakoś mi się powiedziało...-Idun uśmiechnęła się niewinnie.
-Mami.--Tak kochanie ? - zapytała nadal zdziwiona kobieta.
-Ciocia powiedziała, że chce Cię widzieć.... I to szybciutko.-dodała z uśmiechem i podeszła do Jack'a.
-Ale Ja...-
-Ja go przypilnuję spokojnie.-obiecała.
-No dobrze.- wstała z kanapy i podeszła do drzwi. - Tylko nic nie kombinujcie.- wyszła z pokoju, zamykając za sobą drzwi.
-Dlaczego nazwałaś Mnie wujkiem?- zapytał po chwili ciszy białowłosy.
-A jak mam Cię nazywać?-
-Jack.- odparł.
-Ale to brzmi jakbyś był moim kumplem...-odparła wzdychając.
-A nie jestem?- zapytał robiąc smutną minę.
-Jesteś od dzisiaj moim przyjacielem.- podała mu filiżankę herbaty, którą Jack odłożył na stół.- Ale i tak wolę mówić Ci wujku.-
-Lepiej nie.-
-Dlaczego?- tym razem to ona zrobiła smutną minę.
-A co pomyśli sobie Twoja Ciocia? Która jest królową!- Jack przybliżył się do niej. -Co pomyślą sobie o Niej ludzie jak to usłyszą.- zapytał.
-To przy innych nie będziesz wujkiem.- odpowiedziała po chwili zastanowienia.
Niebieskooki uśmiechnął się.
-Jesteś cwana.-
-Tak, wiem.- uśmiechnęła się i wdrapała mu się na kolana. Jack zdziwił się na chwilę, ale pozwolił jej się wygodnie usiąść.
Uśmiechnęła się do Niego promiennie.
-Pij herbatkę.-
-O tak racja...- wziął do ręki filiżankę.-...zapomniałem.- napił się.
Poczuł w swoim gardle przyjemny zimny napój.
-Doskonałą robisz herbatkę księżniczko Idun.- powiedział Jack z udawanym, wyniosłym głosem.
Rudowłosa dziewczynka zasłoniła swój uśmiech dłońmi.
-Ależ dziękuję Lordzie Jack'u.- powiedziała z takim samym udawanym wyniosłym głosem. -Musze jednak dodać...- kontynuowała. - że to specjał mojej Cioci Królowej Arendelle.-
-Ciekaw jestem, jak Ona to robi?- uniósł pytająco brew i uśmiechnął się do dziewczynki.
Mała księżniczka zachichotała.- To tajemnica.- szepnęła.
Jack posłał jej pytające spojrzenie, ale ona tylko uśmiechnęła się szerzej.
Usłyszeli otwieranie drzwi. Oboje spojrzeli w tamtym kierunku.
-Mówię Ci, że da sobie radę.- odezwał się jakiś mężczyzna. Jack zauważył, że bardzo przypomina tego z obrazu, tylko ten miał niewielki zarost.
-Ogłupiałeś do reszty!- zaraz za mężczyzną weszła księżniczka Anna. -On ma dopiero sześć lat!-
-Dobrze kochanie, weźmiemy Idun i zaraz po Niego pojedziemy.- mężczyzna starał się uspokoić kobietę.
-No mam nadzieję.- Białowłosy zobaczył, że kobieta trzyma w rękach dziecko. Malutkie, urocze. Spało sobie w jej ramionach a na oczy opadała brązowa czupryna włosów.
CZYTASZ
Podaruj Mi Księżyc | Jelsa ✔️
Fanfiction-Podobno każdego dnia dokonujemy wyboru. Wyboru, który decyduje o naszej przyszłości. Każdy wybór, nawet ten najmniejszy może zrujnować naszą przyszłość. -Nie rozumiem tego... - spojrzał w jej błękitne oczy. -Postaw się w mojej sytuacji... Masz wybó...