Rozdział 4 "Odpuść..."

1.1K 58 14
                                    


-Co ma znaczyć to wujku ? - zapytała zszokowana Anna.

-Tak jakoś mi się powiedziało...-Idun uśmiechnęła się niewinnie.
-Mami.-

-Tak kochanie ? - zapytała nadal zdziwiona kobieta.

-Ciocia powiedziała, że chce Cię widzieć.... I to szybciutko.-dodała z uśmiechem i podeszła do Jack'a.

-Ale Ja...-

-Ja go przypilnuję spokojnie.-obiecała.

-No dobrze.- wstała z kanapy i podeszła do drzwi. - Tylko nic nie kombinujcie.- wyszła z pokoju, zamykając za sobą drzwi.

-Dlaczego nazwałaś Mnie wujkiem?- zapytał po chwili ciszy białowłosy.

-A jak mam Cię nazywać?-

-Jack.- odparł.

-Ale to brzmi jakbyś był moim kumplem...-odparła wzdychając.

-A nie jestem?- zapytał robiąc smutną minę.

-Jesteś od dzisiaj moim przyjacielem.- podała mu filiżankę herbaty, którą Jack odłożył na stół.- Ale i tak wolę mówić Ci wujku.-

-Lepiej nie.-

-Dlaczego?- tym razem to ona zrobiła smutną minę.

-A co pomyśli sobie Twoja Ciocia? Która jest królową!- Jack przybliżył się do niej. -Co pomyślą sobie o Niej ludzie jak to usłyszą.- zapytał.

-To przy innych nie będziesz wujkiem.- odpowiedziała po chwili zastanowienia.

Niebieskooki uśmiechnął się.

-Jesteś cwana.-

-Tak, wiem.- uśmiechnęła się i wdrapała mu się na kolana. Jack zdziwił się na chwilę, ale pozwolił jej się wygodnie usiąść.

Uśmiechnęła się do Niego promiennie.

-Pij herbatkę.-

-O tak racja...- wziął do ręki filiżankę.-...zapomniałem.- napił się.

Poczuł w swoim gardle przyjemny zimny napój.

-Doskonałą robisz herbatkę księżniczko Idun.- powiedział Jack z udawanym, wyniosłym głosem.

Rudowłosa dziewczynka zasłoniła swój uśmiech dłońmi.

-Ależ dziękuję Lordzie Jack'u.- powiedziała z takim samym udawanym wyniosłym głosem. -Musze jednak dodać...- kontynuowała. - że to specjał mojej Cioci Królowej Arendelle.-

-Ciekaw jestem, jak Ona to robi?- uniósł pytająco brew i uśmiechnął się do dziewczynki.

Mała księżniczka zachichotała.- To tajemnica.- szepnęła.

Jack posłał jej pytające spojrzenie, ale ona tylko uśmiechnęła się szerzej.

Usłyszeli otwieranie drzwi. Oboje spojrzeli w tamtym kierunku.

-Mówię Ci, że da sobie radę.- odezwał się jakiś mężczyzna. Jack zauważył, że bardzo przypomina tego z obrazu, tylko ten miał niewielki zarost.

-Ogłupiałeś do reszty!- zaraz za mężczyzną weszła księżniczka Anna. -On ma dopiero sześć lat!-

-Dobrze kochanie, weźmiemy Idun i zaraz po Niego pojedziemy.- mężczyzna starał się uspokoić kobietę.

-No mam nadzieję.- Białowłosy zobaczył, że kobieta trzyma w rękach dziecko. Malutkie, urocze. Spało sobie w jej ramionach a na oczy opadała brązowa czupryna włosów.

Podaruj Mi Księżyc | Jelsa ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz