Rozdział 6 "Co ona sobie pomyślała?"

905 46 18
                                    

Zapraszam do czytania! :)

**************

- Zabiję Cię! - Usłyszał krzyk kobiety.

Blondyn podniósł się do postawy siedzącej.

- Wydłubię Ci oczy i wsadzę w usta! - Rozejrzał się, dostrzegł puste miejsce obok siebie na łóżku.

Westchnął. - Anna? Co tym razem ? - Przetarł zaspane oczy. - Przecież nic nie zrobiłem! - Rozpoznał drugi krzyk, który należał do białowłosego faceta.

- Ale wiem co chciałeś! - Usłyszał, że wrzaski się zbliżają. Zarzucił na siebie szlafrok i wyszedł z pokoju na korytarz. Spostrzegł jak zza zakrętu wybiega białowłosy mężczyzna, a zaraz za nim wściekła rudowłosa.

- Co do...- Nie dokończył, ponieważ niebieskooki złapał go i przysunął do siebie, zasłaniając się nim, jak tarczą.

- Kristoff! Oddaj mi go! - Powiedziała pełna złości rudowłosa, która natychmiast do niego podbiegła.

- Spokojnie kochanie. - Złapał ją w pasie i powstrzymał jej rękę, którą chciała rzucić planszą do szachów. - Opowiedz mi, co się wydarzyło? - Spojrzał nieufnie na Jack'a.

- On dobierał się do Elsy!

- Nic nie zrobiłem!

Usłyszał dwie odpowiedzi na raz. Zmarszczył brwi. - Zaraz, nie wszyscy, pojedynczo. - Nadal trzymając Anne kiwnął na Jack'a. - Ty pierwszy.

- Trzymasz jego stronę?! - Zapytała oburzona kobieta.

- Nie trzymam jego strony, kochanie proszę, oddaj mi tą planszę. - Powiedział widząc jak próbuje zaatakować nią Jack'a.

- Dobra. - Powiedział niebieskooki i wskazał kijem na Annę. - Zaatakowała mnie bez powodu! Nic nie zrobiłem! Chciałem wyjaśnić, że to nieporozumienie, ale nie! Ona musiała się na mnie wściekle rzucić. Dzikuska! - Oparł się o swoją laskę i podziwiał z uśmiechem szarpaninę małżeństwa.

- Jakie nieporozumienie? - Zapytał brązowooki.

- Nieporozumienie?! - Zapytała z niedowierzaniem rudowłosa. - On dobierał się do Elsy, a teraz w dodatku bezczelnie kłamie!

- Co zrobiłeś? - Zatkało mężczyznę.

- Nic! To wszytko tak głupio wyglądało! Chciałem wyjaśnić, ale ona...-

- Macie natychmiast przestać! - Trójka zamaszyście odwróciła się, gdy usłyszeli władczy ton głosu za plecami.

Była to królowa. Jack w głębi duszy poczuł

lekki zawód, że nie przyszła do nich w takim stanie w jakim ją zastał w pokoju. Przyszła do nich w niebieskim szlafroku, a włosy uczesała szybko w koka, który prezentował się w artystycznym nieładzie.

- Anno. - Podeszła do siostry. - Zostaw go. - Wciąż używała swojego władczego tonu i szczerze powiedziawszy, tym tonem wzbudziła w Jack'u niespodziewany lęk.

- Nie ma mowy. - Powiedziała rudowłosa. - Muszę go zabić. - Kontynuowała rozmowę próbując wyrwać się z uścisku męża.

- Powiedziałaś nie do swojej Królowej? - Zapytała blondynka.

Jack'a aż przeszły ciarki. Jej głos był zimny i powodował drżenie ciała swoim chłodem i tonem, któremu nie dało się sprzeciwić. Budził niepokój nawet w najbardziej stwardniałych sercach. Księżniczka Anna również musiała to poczuć, ponieważ jej reakcja nie różniła się wcale od reakcji białowłosego na głos królowej.

Podaruj Mi Księżyc | Jelsa ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz