#2 Ser Pleśniowy? Hawajska?

330 21 1
                                    

Lubiłam wracać z Ram do internetu zawsze jechałyśmy spokojnie autobusem, rozmawiając o głupotach. Właśnie te trzydziesto minutowe podróże sprawiały mi ogromną przyjemność. Mimo, że znałam dziewczynę od zawsze to jednak dopiero teraz zaczynam się z nią przyjaźnić, dowiadując się o niej mnóstwa ciekawych rzeczy, na przykład okazuje się, że odkąd otwarły się granice Wakandy uwielbia zespół The Script.
- Zamierzasz dzisiaj również projektować "nowy bardziej użyteczny telefon" dla mnie czy idziesz spać o normalnej godzinie? - Spojrzała na mnie żądając odpowiedzi.
- Zależy czy będę mogła zasnąć. - Wzruszyłam ramionami. - Może dzisiaj nie wpadnę na żaden fantastyczny i innowacyjny pomysł. - Ramit na chwilę zamilkła a jej wyraz twarzy wskazywał na to, że się nad czymś zastanawiała.
- Dlaczego dałaś się im namówić na kółko? - Patrzała się przez okno autobusu na panoramę Queens. - Przecież tak się przed tym wzbraniałas.
- Mam już po tygodniu dosyć ciągłych namawiań Petera. A po dwóch wybuchły by mi bębenki uszne.

○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○
Następny dzień:
○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○

- Dziękuję - Powiedziałam z uśmiechem odbierając od kasjera świeżo wydrukowane bilety wstępu do muzeum. Po czym odeszłam od kasy kierując się w stronę mojej towarzyszki. Dziewczyna czekała na mnie siedząc na ławce zaraz przed obrotowym wejściem do wystawy.
- Chodź już - ponagliłam ją. Dziewczyna podeszła do mnie wzięła jeden z biletów po czym przeszła przez wejście. Ochoczo ruszyłam za nią. Przed nami rozległa się dużych rozmiarów sala z informacjami, zdjęciami, pamiątkami po zmarłym bohaterze. Zachłanie czytałam wszystkie tablice z informacjami. Dojrzałam nawet kilku wspomnień o Byckym a nawet jego własną tablicę którą opisywała jego tragiczną przeszłość.
Po dwóch godzinach spacerowania po muzeum ruszyłyśmy wygłodniałe w stronę pizzerii, którą internet ogłosił najlepszą w okolicy.
Usiadłyśmy przy dwu osobowym stoliku po czym przystąpiłyśmu do zamawiania pizzy.
- Z serem pleśniąwym.
- Dlaczego? - Dziewczyna była delikatnie zaskoczona moją decyzją.
- Bo nigdy takiej nie jadłam a chcę spróbować.
- Tylko weś małą. Ok?
- No jasne, że małą. A Ty jaką chcesz?
- Hawajską.
- Ech, Hawajska to nie pizza. - Stwierdziłam z obrzydzeniem.
Zamówiłam i po 20 minutach dostałyśmy swoje pizzę.
- Smacznego. - Rzekła nastolatka.
- Nawzajem.
Zaczęłam jeść swoją pizzę i już po pierwszym kęsie wykrzywiłam się.
- Niesmaczna?
- Średnia ale zjem. - Uśmiechnełam się krzywo, po czym wzięłam kolejny gryz.
- Jeśli nie chcesz to nie musisz. Zamów sobie inną. - Powiedziała z obojętnością wyczuwalną w jej głosie.
- Nie będą marnować jedzenia. - Stwierdziłam kończąc pierwszy kawałek.
- To zjedz połowę mojej a tą oddasz jakiemuś bezdomnemu. Pizza się nie zmarnuje, ty nie będziesz musiała jeść czegoś co ci nie smakuje i jeszcze ktoś inny się naje.
- Czasami mnie zaskakujesz Ram - Uśmiechnełam się do niej wyrażając tym poparcie dla jej pomysłu. - Tylko widzę jeden problem.
- Jaki?
- Hawajska. - Pokazałam palcem na jej talerz.
- Daj spokój,jest dobra. Ile razy jadłaś pizzę z ananasem?
- Raz... I ciągle tego żałuję. - Dziewczyna już nic nie mówiła tylko nałożyła kawałek nie-pizzy na mój talerz. Wzięłam kęsa.
- I jak? - Chyba naprawdę była ciekawa.
- Lepsza niż to coś - Spajrzałam z obrzydzeniem na moje zamówienie.
- No widzisz. - Powiedziała triumfalnie i zaczęła jeść kolejny kawałek. Po posiłku zapłaciłyśmy oraz poprosiliśmy o pudełko by zabrać pozostałe siedem kawałków mojej pizzy. 

Spacerowałyśmy po Brooklynie przez jeszcze długi czas. Podczas tego spaceru spotkałyśmy bezdomną kobietę, której zaproponowałyśmy pizzę.
- Przepraszam panią. - Zaczepiłam bezdomną. - Mamy tutaj prawie całą  pizzę z serem pleśniowym. Może chciała by pani ją przyjąć?
- Dziewczynki, wy jej nie zjecie? - Kobieta w średnim wieku wyglądała na zaskoczoną.
- Nie, z pewnością nie. - wtrąciła się Ram. 
- Chętnie ją wezmę dziewczynki. Dziękuje. - Podałam kobiecie pudełko, uśmiechając się do niej. Powiedziałyśmy jej jeszcze ,,Do widzenia'' po czym ruszyłyśmy w stronę przystanku.

- Co jutro robimy? - Zaczęłam rozmowę.
- Jedziemy do Central parku zgodnie z twoją obietnicą. - Powiedziała patrząc przed siebie jak gdyby szukała niebezpieczeństwa.
- Ooo, i pójdziemy później na kawę.
- To postanowione. - Głos jej się załamał i gwałtownie przybliżyła się do mnie.
- Co jest? - Spytałam przestraszona. Ramit pokazała na jedną z ławek przed nami. Siedzieli tam nastolatkowie może rok starsi od nas. Chałasowali, pili alkohol. Kilka metrów od nich był nasz przystanek więc musiałyśmy ich minąć. Kiedy przechodziłyśmy obok bandy rozbrykanej młodzieży zauważyłam coś niby niepozornego a jednak niebezpiecznego. Strzykawkę, wiem  niby mogła to być insulina ale jednak założyłam najgorsze.
- Hey, dziewczyna przyłączycie się? - Zapytał jeden z chłopaków siedzących na podłodze obok ławki.
- Nic nie mów, zignoruj ich. - Powiedziała do mnie szeptem dziewczyna.
- Ej! - Chłopak wstał.
- Nie jesteśmy zainteresowane propozycją. - Odparła przyśpieszają tempa.

Stanęłyśmy obok przystanku czekając na nasz transport. Moja towarzyszka dokładnie obserwowała paczkę jej zdaniem niebezpiecznych nastolatków. Po jakimś czasie doczekałyśmy się na autobus i ruszyłyśmy w stronę internatu.

●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●
Hey, jakieś opinie i uwagi? Chcętnię poczytam. 😄😃
●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●

The One From Wakanda ~Shuri~ |Peter Parker|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz