Gdy podnoszę się na przedramionach i rozglądam się po toczącej się walce, mój mózg rejestruje wszystko w zwolnionym tempie. Gdy go widzę, serce skacze jak szalone. Nie wierzę, gdyby moje dłonie nie były tak ubrudzone ziemią, przecierałabym oczy ze zdumienia. Tom przestaje celować i przez chwilę nasze spojrzenia krzyżują się, a ja nadal czuję to słodkie uczucie na dnie brzucha, to samo sprzed; zdaje się wieków. Tom podbiega do nas. Chwyta mnie za dłoń i pomaga ostrożnie wstać.
- Ella. - Szybko i mocno przytula mnie do siebie. A ja na chwilę zamykam oczy, Tom pachnie przeszłością. Niewinną i odległą. - Wiedziałem, że to ty. Gdy reszta opisała mi kto ich zaatakował i przejął leśniczówkę, wiedziałem, że to możesz być ty.
Tom wypuszcza mnie z objęć, a ja uświadamiam sobie jak bardzo jestem samotna. - Co z nim? - Tom wskazuje na leżącego na ziemi Adama, który jest w szoku.
- Jest ze mną.
Tom sprawnie bierze Adama za jedno ramię i wlecze do samochodu. Gdy udaje nam się go załadować i bezpiecznie usadzić, Tom każe mi usiąść razem z nim.
- Mogę walczyć - upieram się.
Tom delikatnie muska mój pilczek, tak, że przechodzą mnie dreszcze.
- Wiem, El. Nigdy nie znałem bardziej walecznej dziewczyny od ciebie, ale musisz zostać i zaopiekować się swoim przyjacielem.
Chcę zaprotestować i wyjaśnić, że Adama znam od kilku dni i nie jest dla mnie nikim ważnym, ale po chwili uświadamiam sobie, że tylko dzięki poświęceniu jego ojca nadal żyję. Chyba jestem mu coś winna. Przytakuję niechętnie, a Tom stuka mocno w samochód, który rusza z piskiem opon. Wszyscy walczą, a ja jedynym o czym mogę myśleć w tej chwili to Tom. Przed oczyma ma jego czarne oczy, pełne usta i uśmiech, który za każdym razem kruszy moje serce.
- Ojciec! - nagle słyszę pełen rozpaczy głos Adama. - Spoglądam na niego. - Musimy zawrócić! - Gdy widzę wydzierający z jego oczu ból, nie jestem w stanie mu powiedzieć, że już mu nie pomoże, że za późno na to. Przytakuję smętnie głową, tylko na tyle stać mnie w tym momencie.
Adam próbuje zeskoczyć, gdy wóz zatrzymuje się, od razu widzę, że dosiada się do nas Tom. Reaguje szybko, przyciskając szamoczącego się Adama do karoserii.
- Nie ma tam po co wracać! - mówi ostro.
- Mój ojciec! - Adam zaczyna się szamotać. - Mój ojciec tam został!
- Już mu nie pomożesz - dobitnie stwierdza Tom.
Adam rozwiera szeroko oczy, żyły na jego krtani napinają się nienaturalnie.
- Muszę po niego wrócić! Kurwa, puść mnie!
- Kiedyś mi za to podziękujesz.
Widzę tylko ja Tom uderza Adama w głowę, a ten upada bezwładnie jak worek ziemi. Tom opiera go o tylną ścianę samochodu. Dosiada się do mnie, wzdychając głośno.
- Musiałem to zrobić.
Chwytam go za dłoń.
Przez chwilę oboje patrzymy na nasze złączone palce.
- Wiem...
- Co z jego okiem, wygląda na martwe?
Zerkam na nieprzytomnego Adama.
- Mówi, że jest odporny. Dał się pogryźć żeby to sprawdzić. Razem... z ojcem, szli do bazy, która ma wytworzyć serum z jego krwi.
Tom prycha głośno.
- To wiemy już dlaczego goni nas armia umarlaków. Chłopcy wspominali, że trafili jakiegoś dyplomatę.
- O czym ty mówisz?
Tom obraca głowę w moją stronę, jest tak blisko, że mogę policzyć wszystkie piegi na jego nosie.
- Twój kumpel jest jak lep na zombiaki. Więcej z nim utrapienia niż pożytku.
- A serum? Adam mówił, że usłyszał lekarza, który wzywał go do bazy.
Tom smutnieje.
- Inni również to usłyszeli. Było kilku odpornych, postanowili odłączyć się od nas i pójść do tej cholernej bazy. Kilkoro z nich wróciło. Ella tam nie ma nic. Wszystko jest zrównane z ziemią. Nie ma żadnego laboratorium i żadnego ocalenia. Zostaliśmy tylko my. Sami musimy przetrwać.
Zapominam o oddychaniu, kręci mi się w głowie. Nie ma nic... Jak Adam zareaguje na to, że nie ma już celu? Czy będzie w stanie żyć, w tym świecie, w którym nie pozostało nic, tylko wieczna walka i ucieczka?
- Natasza co z Nataszą?
Tom milczy długo, wiem, że jej tu nie ma, ale muszę zapytać.
W końcu spogląda na mnie z powagą.
- Pamiętasz, gdy się to wszystko zaczęło? - Przytakuję lekko głową, mając przed oczami martwych sąsiadów. - Pojechałem po ciebie. Mój ojciec wybudował i zaprojektował azyl, ludzie z rządu wiedzieli o wybuchu epidemii dużo wcześniej, nasza rodzina miała tam zapewnione miejsce. - Zerkam na niego z ukosa i zaciskam wargi. Nie mogę uwierzyć w to co słyszę. - Nie wiedziałem o tym wcześniej Ell, przysięgam. Zaraz gdy się dowiedziałem było już za późno... Chciałem cię zabrać wraz z ojcem. Pragnąłem cię ocalić. Zanim się zorientowałem nogi same prowadziły mnie w kierunku twojego dom, nie Nataszy. To ty zawsze byłaś w moim sercu.
Nie wiem co powiedzieć. Tom kończy swój wywód i czuję jego wzrok na sobie, on pragnie bym go rozgrzeszyła, ale ja potrzebuję to wszystko przemyśleć. W myślach zadaje sobie pytanie: czy, aby nie za późno na to wyznanie?
Gdy docieramy na miejsce w którym będziemy nocować, jestem piekielnie zmęczona i obolała od wyboistej drogi.
Tom pomaga mi zeskoczyć z samochodu, później innym każe zająć się Adamem. Widzę, że ktoś go porządnie bandażuje i układa na śpiworze obok samochodu. Rozglądam się po pomieszczeniu. To ogromna hala logistyczna. Widzę palety ze stosami paczek.
- To żywność. - Za sobą słyszę głos Toma. - Hala jest chroniona i czysta. Mamy takich więcej. Krok po kroku oczyszczaliśmy je i zabezpieczaliśmy. To tylko przystanek na drodze do azylu.
Obracam się do niego.
- Jak wygląda Azyl?
Tom uśmiecha się tak jak dawniej.
- Jest bezpiecznie i przypomina dom.
Sama uśmiecham się na wspomnienie domu.
Tom niespodziewanie bierze mnie za ręce.
- Ell, wiedziałem, że przetrwasz. Czułem to w każdym oddechu, czekałem tylko chwili, aż ujrzę cię znowu i jesteś...
Jego wzrok jest tak intensywny, że cała płonę.
Nagle słyszę przyspieszony krok, zerkam wprost w wściekłą twarz Adama. Mimowolnie odsuwam się od Toma. Ten również zauważa Adama, przez jego twarz przemyka coś czego wcześniej w nim nie zauważałam. Zawziętość i chłód.
Dociera do mnie, że już nie jesteśmy tą Ellą i tym Tomem, jakimi byliśmy wcześniej.
Jesteśmy zupełnie inni.
Gorsi czy lepsi?
Słabsi czy mocniejsi?
Czy w ogóle mamy prawo twierdzić, że się znamy?
Czy może lepiej powiedzieć - znaliśmy?

CZYTASZ
Ocalenie i Zguba
RomanceKrew - niby zwykły płyn ustrojowy, ale pełni w naszym organizmie niezwykle ważną rolę. Podtrzymuje wszystkie procesy życiowe i pełni funkcję obronną przeciw ciałom obcym. A co jeśli twoja krew, jako jedyna potrafi zwalczyć najgorszego wirusa w histo...