20

1.4K 142 505
                                    

-Co o tym myślisz? - spytał Gilbert patrząc na brata i jednocześnie przeglądał się w lustrze 

-Dobra akceptuje ten twój związek z Austrią i to, że za niedługo się pobierzecie, wszystko to rozumiem, ale dlaczego musisz być w sukience?! - krzyknął zirytowany Ludwig siedzący obok Włocha, który zdążył zasnąć na jego ramieniu 

-No ale ta mi się wyjątkowo podoba i w zestawie jest welon - stwierdził Prusy - dobra idę ją ściągnąć i przyjdę jeszcze jutro bo z tobą to się nie da 

Białowłosy udał się do przymierzalni i zasłonił zasłonę. Niemcy spojrzał na śpiącego Feliciano i się lekko uśmiechnął, chciał zbliżyć usta do czoła niższego i chciał zrobić coś czego po sobie by się nie spodziewał, lecz ktoś mu przerwał.

-West co chciałeś zrobić?! - krzyknął niespodziewanie Gilbert, a Ludwig natychmiast odsunął głowę od Włocha 

-Nic... Głowa mi spadła, mi też chce się spać... - wymamrotał blondyn nie patrząc na brata 

-Tak, tak, na pewno chciałeś go pocałować! - jakie było szczęście Niemca, że o tej porze sklep świecił pustkami i jedyny kto w nim był to kasjerka słuchająca muzyki na słuchawkach i notująca coś w zeszycie - jestem tego pewny!

-Masz coś z głową... Ściągasz tą sukienkę, czy nie? - spytał zawstydzony trochę Ludwig 

-Kochasz go - powiedział Prusak - od miłości nie uciekniesz 

-Zajmij się sobą - westchnął blondyn - a tak w ogóle jakim cudem tu trafiliśmy? Nie mieliśmy iść do wesołego miasteczka czy coś?

-Eeeee... powiedziałem to, bo chciałem przyjść tu z wami, a jakbym od razu powiedział gdzie idziemy to byście ze mną nie poszli - tłumaczył Gilbert 

-Jesteś taki nudny, że Włochy zasnął - odpowiedział mu blondyn 

-Za to ty jesteś najbardziej rozrywkowym facetem na świecie - młodszy spiorunował brata wzrokiem, natomiast białowłosy zaczął do siebie mamrotać - dobra West spokojnie, ja tylko stwierdzam fakty, nie wiem jak taki ktoś jak Włochy mógł się...

-Mógł co? - spytał zainteresowany Ludwig, przecież Prusy urwał zdanie w połowie 

-Nic... - odpowiedział cicho znikając za bordową zasłoną białowłosy 

-Czekaj dokończ, ktoś taki jak Włochy co mógł? - spytał blondyn lekko odkładając Feliciano na błękitną sofę, stojącą przy przebieralni i podszedł do brata

-Mógł znaleźć w tobie przyjaciela - mruknął cicho białowłosy ściągając sukienkę

-Warto wiedzieć - stwierdził wyższy i wrócił do Włocha - Włochy, chodźmy już, mój brat da sobie radę   

-Mmmmm... Doitsu... - mruknął Feliciano lekko otwierając oczy 

-Mam Cię zanieść? - spytał Ludwig, lecz sądząc po jękach niższego był chętny co do tej propozycji - eh... No dobra 

Już po chwili brązowowłosy znalazł się na plecach Niemiec, obejmując jego szyje lekko rękami. Niemcy trzymał go za nogi i tak dotarli do domu blondyna. Nieuniknione były dziwne spojrzenia w ich stronę na ulicy, jednak Ludwig nie przejmował się innymi i tym co myśleli. Położył niższego na łóżku i przykrył go kocem. Usiadł obok niego i wpatrywał się w twarz śpiącego Włocha. Poczuł miłe ciepło rozchodzące się po jego ciele.

-To nie jest miłość... - westchnął blondyn i odgarnął włosy Feliciano z jego twarzy

Wyższy powoli wstał i cicho wyszedł z pokoju zamykając za sobą drzwi.

-Co się ze mną dzieje? - spytał sam siebie opierając się o drzwi i cicho wzdychając

W tym czasie Prusy siedział w McDonald'dzie wraz z Ameryką.

-Będziesz na moim śbubie? - spytał białowłosy upijając łyka pepsi

-A będzie jedzenie? - zapytał blondyn zajadając się burgerem

-Wesele bez jedzenia? Jasne, że będzie - odpowiedział mu szybko Gilbert

-To będę - stwierdził Alfred kończąc kanapkę

-A będziesz z kimś? - spytał Prusy - bo nie wiem kogo zapraszać

-Nie wiem, poszedłbym z Anglią, ale on chyba woli Francję... - westchnął Ameryka - co on ma takiego czego ja nie mam?

-Em... Francja ma długie włosy i... Brodę i chodzi w jakiś sukienkach... - wyliczał Gilbert - ej... A co jeśli Francja jest kobietą z brodą?

-O tym nie pomyślałem... - stwierdził blondyn patrząc ze zdziwieniem na białowłosego - ale czekaj... Przecież on praktycznie cały czas chodzi nago... Niestety to widziałem, nie polecam... Ma małego dosłownie...

-Anglia może lubi małe - wybuchł śmiechem Prusy, a zaraz po nim Alfred

-Może dlatego mnie nie chce, ale jeśli tak to ja mu pokaże, że duże jest piękne - powiedział Ameryka poprawiając okulary - pomogę mu, w końcu jestem bohaterem

-Nie masz w tym Maku jakiegoś piwa? - spytał białowłosy

-No co ty, jasne, że nie - odpowiedział blondyn - ale opowiedz co tam u Włoch i Niemiec

-To co zwykle, ale znalazłem u Włoch list gdzie wyznaje uczucia mojemu bratu - uśmiechnął się białowłosy - teraz tylko czekać, aż się wzajemnie rozprawiczą

-A skąd będziesz wiedzieć, że uprawiali seks? - zapytał Alfred zaczynając kolejnego burgera

-Nie wierzysz we mnie? Od czego są kamery? - odpowiedział mu pytaniem Gilbert

-Czyli ty serio je zamontowałeś? Nieźle - Ameryka skończył jeść drugiego hamburgera

-W ogóle byłem w Ikei z przymusu - zaczął opowiadać Prusak - spotkałem Szedka i Finlandię i zastanawiał się czy Finek często mu daje

-Też się nad tym zastanawiałem, a co jeśli jeszcze nie było seksu? - wydawać by się mogło, że ta rozmowa mogła trwać bez końca

-Musiał być, Szwedek długo by nie wytrzymał, jechanie na ręcznym po pewnym czasie nie wystarcza - obok przechodziło wiele osób, które oceniły by ich na pierwszy rzut oka słowami „przystojni" lub „to pewnie dobrzy przyjaciele". Ale nikt nie podejrzewałby o jakich rzeczach gadają, może to i lepiej...

-Niestety mi to musi wystarczać - westchnął cicho blondyn

-Zawsze jest inne wyjście, gwałt, albo pigułka gwałtu - oznajmił Gilbert - co wybierasz?

-Na razie nic... Nie chce nikogo gwałcić... Na razie... - mówił Alfred - ale jakby co wiem, że do ciebie mogę się zgłościć

-O kurde! Mam pomysł! - krzyknął białowłosy

-Ciszej - próbował uspokoić go Alfred

-Dobra, a co jeśli West, tak zupełnie przez przypadek wypije herbatę z pigułką gwałtu? - Prusy uśmiechnął się chytrze

-Jesteś wcieleniem zła - zaśmiał się Ameryka








Czasem Warto Słuchać Serca ★Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz