Z perspektywy Eiji'ego.
Po tym, jak zaprowadziłem Shuzo do sypialni mogłem spokojnie porozmawiać z Ichiro. Byłem na niego wściekły, że bez zapowiedzi wszedł do mojego domu i na dodatek zabawiał się z moim uległym, ale kiedy zobaczyłem Shuzo w tak rozkosznej sytuacji, nie mogłem się powstrzymać. Jego delikatne ciało już było odporne na różne zabawy, ale może znów przesadziliśmy? W końcu przez tydzień, nie mieliśmy żadnego kontaktu ze sobą, a dzisiaj tak nagle... Czemu czuję wyrzuty sumienia? To niemożliwe bym je czuł.
- Eiji, wróć na ziemię. Gdzieś tak wybiegł myślami? - zapytał Ichiro, więc obdarzyłem go gniewnym spojrzeniem.
- Na dzisiaj już koniec, spotkamy się kiedy indziej. Wynocha - powiedziałem stanowczo, zaś Ichiro wiedząc, że lepiej nie być nachalnym pożegnał się i wyszedł z domu. Nie wiedziałem, czemu teraz widok Shuzo z Ichiro mnie denerwował. Aż tak dobrze mu z nim było, że tak jęczał?Lepiej, niż ze mną? Nie chciałem, by właśnie to przeszło mi przez myśl, ale nie mogłem się powstrzymać.
Wróciłem do łazienki, gdzie umyłem się porządnie i poszedłem do kuchni, gdzie zacząłem jeść kolację, którą dla mnie przygotował. Jak zwykle wszystko było dobrze przygotowane. Jak zjadłem postanowiłem od razu pójść spać, więc udałem się do sypialni, gdzie spał już smacznie Shuzo i cicho wsunąłem się pod kołdrę, aby delikatnie objąć go ramieniem.
Następnego dnia obudziłem się dość późno. Shuzo nie było w moim łóżku, więc prawdopodobnie musiał już krzątać się po kuchni. Wyłoniłem się spod kołdry i zszedłem na dół, aby poczuć zapach świeżo parzonej kawy oraz naleśników. Po cichu podszedłem do Shuzo i objąłem go w tali. Wzdrygnął się, co sprawiło, że się uśmiechnąłem. Nie musiał się mnie bać, nie zamierzam niczego złego robić.
- Panie, śniadanie zaraz będzie gotowe - powiedział swoim słodkim głosem, że aż zamruczałem mu do ucha. Jego głos był delikatny i ciepły, a kiedy jęczy to chcę go ciągle słuchać. Na dodatek, kiedy robi tą swoją rozkoszną minę, a łzy spływają po jego poliku, mam ochotę sprawiać, by płakał jeszcze bardziej. Jestem okropny, wiem.
- Powinieneś odpoczywać, wczoraj... Nic cię nie boli? - powiedziałem z troską. Nie poznawałem siebie samego.
Co się ze mną dzieje.
- Wszystko ze mną w porządku, panie, trochę bolało, ale rano nie czułem się wcale źle - odpowiedział, kiedy wzmocniłem uścisk. Był taki drobny pode mną i ładnie pachniał. Odechciało mi się jeść śniadania. Wyłączyłem kuchenkę, po czym zabrałem łopatkę z dłoni Shuzo i przesunąłem się z nim nieco w lewo, aby zaraz obrócić go do mnie i posadzić na blacie. Widziałem jego rumieńce, próbował uciec wzrokiem, ale nie mógł. Wziąłem jego dłoń do ręki, aby złożyć na niej czuły pocałunek, wchodząc coraz wyżej, aż doszedłem do jego szyi.
- Shuzo, chcę byś dla mnie jęczał - szepnąłem do jego ucha. Teraz był w samych bokserkach i w koszulce, więc nie trudno było to z niego ściągnąć. Chyba czas, aby jego dotychczasowe ubranie zmienić w coś o wiele wygodniejszego dla niego, jak i dla mnie.
Zacząłem całować jego usta, które smakowały słodkim kremem, który musiał już wcześniej zrobić. Wsunąłem dłoń pod jego koszulkę, aby palcami podrażnić kolczyki w sutkach. Pasowały do niego, a na dodatek dawały wiele nowych doznań w życiu seksualnym.
- P-panie, a co ze śniadaniem? - zapytał. Jego głos lekko drżał. Podobało mi się to. Chciałem zrobić więcej. Nie odpowiedziałem mu, jedynie podniosłem jego koszulkę do góry i wcisnąłem mu do ust, aby ją zagryzł. Taki widok był jeszcze lepszy. Językiem błądziłem po jego jasnej skórze, zatrzymując się głównie na sutkach, które ssałem i podgryzałem. Shuzo zaczął jęczeć, co nakręcało mnie jeszcze bardziej. Jego głos rozchodził się po całym parterze, pozostawiając po sobie echo. Zjechałem na podbrzusze, a chwilę po tym zacząłem ssać jego penisa przez cienki materiał bokserek.
- Panie, n-nie... Ach! - jęknął, łapiąc moje włosy. Nie zabrałem jego ręki, a jedynie odsłoniłem jego przyrodzenie, które mocno się prężyło.
- Jesteś twardy od czegoś takiego? Zboczeniec z ciebie, Shuzo - uśmiechnąłem się zadziornie, patrząc wprost w jego oczy. Były niesamowite. Zgubione, ale widziałem nutę zadowolenia.
Wziąłem jego penisa do ust od razu mocno zasysając się na nim, ale i jednocześnie poruszając rytmicznie głową. Jego jęki stały się głośniejsze, a ciało drżało przez daną pieszczotę. Nie przerywałem. Pieściłem jego penisa. Nie trwało to długo, ponieważ czułem jak pulsuje. Doszedł w moich ustach, co połknąłem od razu i wróciłem do całowania jego ust.
- To małe wynagrodzenie za wczoraj, a teraz siadaj do stołu, zajmę się śniadaniem - powiedziałem, a widząc jego zakłopotane spojrzenie ponagliłem go. Chyba nie spodziewał się takiego zachowania ode mnie, cóż, ja też nie, więc doskonale go rozumiem. Kto by pomyślał, ze uległy zrobi takie zamieszanie w moim sercu. Czy to możliwe bym powoli uważał go za kogoś więcej? Pierwszy raz mam taki problem. Czy to naprawdę musi być takie ciężkie?
YOU ARE READING
You are my prey ❀
Short StoryShuzo to siedemnastoletni chłopak, któreg rodzice zostali zabicie przez Eiji'ego. Pan przygarnął siedemnastolatko jednakże, ten nie wiedział co czeka go w tym domu. Przekonuje się w momencie przekroczenia progu drzwi i od tamtej chwili stara się zr...