💚

1.8K 122 9
                                    

14/?

- Muszę już iść, kotek - mruknąłem w jego usta, poprawiając się na jego łóżku. Leżałem nad nim, a moje dłonie były po dwóch stronach jego głowy. Moje krótkie loczki opadały na dół, przez co jak pochylałem  się, aby go pocałować, łaskotały jego twarz, na co słodko chichotał

- Jeszcze minuta, nooo - marudził.

- Jutro się zobaczymy, mały - powiedziałem, składając mały pocałunek na czubku jego noska. Zmarszczył go u uroczy sposób i westchnął niezadowolony. Uśmiechnąłem się i podniosłem, następnie wyjciągając dłonie, aby pomóc wstać Louisowi.

- Nie jestem sierotą ani nie mam jednej nogi, ani nie mam nadwagi, żeby nie podnieść się samemu z łóżka - mówił, siedząc i patrząc mi w oczy. Zwężyłem usta w wąską linie i zamknąłem oczy, stojąc w tej samej pozycji. Szatyn po chwili się podniósł i ominął mnie, ale zdążyłem mocno klepnąć go w tyłek, na co podskoczył i pisnął. - Harry!

- Należało ci się - wzruszyłem ramionami i patrzyłem na jego czerwoną twarz. Dłońmi masował dół pleców, na co uśmiechnąłem się przebiegle i szybko go cmoknąłem. Pociągnąłem za jego łokieć i skierowaliśmy się na dół.

- Napisz jak będziesz w domu, abym się nie martwił - napomknął szatyn, gdy opierał się o framugę. Położyłem dłonie na jego talii, przyciągając do siebie. Wpiłem się mocno w jego słodkie wargi, na co odpowiedział mi mruknięciem. Swoje małe dłonie umieścił na mojej klatce piersiowej, oddając się przyjemności.

W końcu oderwałem się jako pierwszy i, patrząc na jego czerwone usta, szepnąłem: - Napiszę. Do jutra, kochanie.

LET ME DIE, DARLING✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz