Poranek nastał bardzo szybko. Tego się w sumie spodziewałam po wczorajszym dniu. Praktycznie zapomniałam już o wczorajszych wydarzeniach, jednakże dały się we znaki, kiedy wsparłam się na łokciu, który boleśnie zaszczypał. Udałam się do łazienki w celu doprowadzenia ręki do porządku, ale spoglądając w lustro zlękłam się. Mój lewy policzek był siny. Przytknęłam dłoń do napuchniętego policzka.
-Auć... - Syknęłam pod nosem. Nie powinnam tak się pokazywać mamie, na pewno będzie się martwić. Zrobiłam szybko zimny okład policzka, a następnie jakoś zamaskowałam pod warstwą pudru. Nigdy nie lubiłam się malować, ale w tej chwili to na prawdę było konieczne. Spojrzałam w swoje czekoladowe oczy, wypatrując jakby głębi, ale jedyne co mogłam w nich ujrzeć to smutek. Nie byłam szczęśliwa, ale może już niedługo to się zmieni. Muszę przeczekać ten czas, a potem na pewno już będzie wszystko dobrze. Owinęłam łokieć bandażem. Zawsze byłam życiową kaleką, więc nie dziwię się, że mam zdarty łokieć, ale inni mogli by z tego szydzić, a jestem zbyt słaba by to znosić. Ubrałam się, tym razem zarzucając na siebie rozpinaną bluzę i gdy mama mnie zawołała pognałam na dół.
-Jak się spało? - Zapytała z troską widząc moją zaspaną minę, ale uśmiechnęłam się do niej. Wbrew pozorom noc minęła mi na prawdę spokojnie, mam nadzieję, że cały dzisiejszy dzień taki będzie, ale znając życie to nie będzie możliwe.
-Dobrze, dzięki. - Skinęłam głową pochłaniając płatki z mlekiem. To było jedno z moich ulubionych śniadań.
Dzisiaj miałam mieć pierwszą lekcję chemii, z tego co usłyszałam nauczycielka jest bardzo wymagająca, a mnie to całkowicie odpowiadało. Mogłabym się wtedy nie co przyłożyć do zajęć. Obowiązkiem na zajęciach było noszenie białych fartuchów oraz akcesoriów ochraniających. Wzięłam szybko jeden z dostępnych i usiadłam w ławce. Gdy nauczycielka weszła do klasy wszystkie szmery nagle zamilkły, chyba rzeczywiście była ostrą sztuką. Co? Nawet nie wierzę, że tak pomyślałam.
-Na dzisiejszych zajęciach będziemy pracować w grupach. Waszym zadaniem będzie utworzenie dymu z poszczególnych substancji. Dym ma ma być gęsty oraz powinien wystrzelić ku górze i rozpłynąć się w powietrzu. To jest całkowicie bezpieczne. Instrukcje położone są przy stanowiskach, ale by nie było tak łatwo musicie przemyśleć wszystko dokładnie, ponieważ instrukcje nie są kompletne. - Uśmiechnęłam się szeroko pod nosem. Zapowiadało się super, to chyba będzie najlepsza lekcja jaką do tej pory miałam tutaj. - A teraz podzielimy się na grupy. - Powiedziała nauczycielka i zaczęła wypisywać nazwiska na tablicy. Wszyscy szybko podeszli do tablicy, a ja poczekałam cierpliwie na swoją kolej. Byłam w grupie z Alexym oraz Lysandrem. Uśmiechnęłam się lekko, nie mogło być tak źle. Chociaż Alexy to brat Armina. Przełknęłam ślinę przypominając sobie sytuację z wczoraj. Przecież nawet mnie nie lubią. Spojrzałam jeszcze z ciekawości z kim był w grupie Armin. Kastiel oraz Li, czyli jedna z tych wstrętnych panienek. Spojrzałam w ich kierunku, każdy stał sam. Współczułam mu, to będzie pewnie dla niego katorga.
Podeszłam do mojej grupy z uśmiechem.
-To jak, gotowi? - Zapytałam nieśmiało zrzucając z siebie bluzę i ubierając fartuch.
-Co Ci się stało? - Zapytał Alexy wskazując na mój łokieć, a ja pośpiesznie założyłam i zapięłam się.
-Nic takiego. - Chyba miał bystre oko, widać, że nic nie ujdzie jego uwadze. Spojrzałam w jego fioletowe tęczówki, chyba nosił szkła kontaktowe. - Zrobiłam sobie po prostu krzywdę, jak to ja. Ale jest okej. - Uśmiechnął się do mnie, chyba miał o mnie inne zdanie niż jego brat.
-Muszę przyznać, że nie jestem dobry w te klocki. - Skomentował nagle Lysander, a ja wzięłam instrukcję do rąk.
-Ja też, niby uważałem na lekcjach, ale to wydaje się być skomplikowane. - Zaczęłam czytać opis ćwiczenia, rzeczywiście brakowało różnych wskazówek, ale również składników. Rozejrzałam się po klasie i bingo. Na stole przy biurku nauczycielki stały różne fiolki, chyba specjalnie je tam ustawiła, ale wątpię, żeby inni to zauważyli. Odszukałam jeszcze grupę Armina, nikt nic nie robił, a on jak zwykle grał na swojej konsoli. Chyba świata po za nią nie widzi, więc nie ma szans by się do niego zbliżyć i go poznać. W sumie skądś to znam, przecież robiłam dokładnie tak samo jak on.
CZYTASZ
Czy warto być sobą? [Armin - Słodki flirt]
FanfictionW dzisiejszych czasach ciężko jest być sobą szczególnie w wieku nastoletnim. Coraz to nowsze trendy, zainteresowania. Satomi będzie mierzyć się z przeniesieniem do nowej szkoły. Czy łatwo będzie jej pokazać swoją prawdziwą twarz przed nowymi znajomy...