6.

1.4K 117 69
                                    

Dzisiejszy dzień zapowiadał się bardzo obiecująco. Po niedzieli spędzonej z Alexim nabrałam trochę pewności siebie oraz wiary w to, że warto jednak być sobą. Chociaż gdy dowiedziałam się, że Armin ma podobne problemy do moich nie było mi wcale tak wesoło. Chciałabym mu jakoś z tym pomóc, ale ciężko zbliżyć się do osoby, która nie chce mieć z Tobą nic wspólnego. Tak przynajmniej było parę dni wcześniej. Mam nadzieję, że dzisiaj będzie inaczej. Myślałam również o sytuacji z Xenesem, bo staje się ona coraz bardziej skomplikowana? Nie wiem jak to do końca nazwać, ale dzięki temu mogę pozostawić uśmiech na swojej twarzy nieco dłużej.

Ubrałam się dzisiaj w czarne obcisłe rurki i białą bokserkę. Chyba chciałam się poczuć swobodniej w swojej skórze.

-Chyba ten chłopiec wprowadził Cię w dobry nastrój. - Powiedziała mama z uśmiechem, a ja tylko spojrzałam wymownie w jej kierunku. -Może w końcu ktoś odciągnie Cię od tego komputera.

-Mamo. - Westchnęłam ciężko. Nawet nie chciało mi się z nią rozmawiać na ten temat. Gdyby tylko wiedziała, że mam ochotę coraz więcej czasu spędzać przed komputerem to by chyba cofnęła swoje słowa. Nigdy nie chciałam jej sprawić przykrości, więc tylko przytaknęłam głową. W sumie może gdybym spotkała Xenesa to byśmy wychodzili razem na miasto, a nie siedzieli ciągle przed konsolami czy komputerem, któż to wie. Zaśmiałam się sama do siebie.

-Chyba trafiłam. - Dodała jeszcze upijając łyk swojej czarny kawy. Niech jej będzie. Niech się cieszy ze swojego rozumowania.

-Uciekam. -Pomachałam do mamy gdy założyłam buty i opuściłam dom. Od razu zanurzyłam uszy w przepięknej muzyce i dziarskim krokiem szłam przed siebie.

Gdy minęłam teren szkoły widziałam jak zbliża się w moim kierunku czerwonowłosy chłopak. Chciałam go minąć lecz ten tylko zagrodził mi drogę. Spojrzałam na niego spode łba i uśmiechnęłam się lekko.

-Chciałabym przejść. Pozwolisz?

-Najpierw porozmawiamy. - Westchnęłam ciężko i skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej patrząc się w jego szare tęczówki.

-Słucham? - Powiedziałam dość oschłym tonem.

-Spokojnie dziewczynko. Nie zrobię Ci krzywdy. Chciałem Ci tylko podziękować za pomoc w piątek. Gdyby nie Ty to pewnie słabo by to się wszystko skończyło. - No tak. Przecież uratowałam mu przedramię. Mimowolnie uśmiechnęłam się radośnie, to była kolejna osoba, która doceniła moje wysiłki. Nieplanowanie, ale zawsze się liczy.

-Nie ma problemu. Cieszę się, że nic Ci nie jest. - Na mej twarzy widniał wciąż ten radosny uśmiech. Czerwonowłosy patrzył na mnie zaskoczony. Przecież jak to tak może się zmienić nastrój z chwili na chwilę. - Własnie pokaż mi ją. - Chwyciłam jego nadgarstek i podwinęłam rękaw.

-Co Ty...? - Zapytał, a gdy spojrzałam na jego twarz widać było, że jest lekko zawstydzony.

-Spokojnie, nie zrobię Ci krzywdy. - Wyszczerzyłam zęby w szerokim uśmiechu i podwinęłam jego bandaż, który miał owinięty wokół przed ramienia. - Widzę, że ładnie się goi. - Wyszeptałam i przejechałam opuszkami palców nieopodal jego rany. - To bardzo dobrze. Parę dni jeszcze będziesz musiał robić opatrunki i będzie wszystko w porządku.

-Cześć Satomi. - Usłyszałam zza pleców. Odwróciłam się w tamtym kierunku i ujrzałam jak Alexy razem z Arminem mijali nas. Ich wzrok mimowolnie wylądował w miejsce, w którym trzymałam Kastiela za ramię. Moje palce zesztywniały gdy mój wzrok skrzyżował się z oczami Armina. Przenikliwe spojrzenie, jakby pełne nienawiści. Przełknęłam głośno ślinę i posłałam Alexiemu smutny uśmiech. Czarnowłosy chłopak odwrócił się i przyśpieszył kroku, a Alexy poszedł zaraz za nim. Co ja takiego robię, że jestem przez niego tak traktowana? Poczułam lekki dotyk na swoim ramieniu.

Czy warto być sobą? [Armin - Słodki flirt]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz