Save your h e a r t and s o u l .

111 11 5
                                    

Starałem się ogarnąć umysłem to, co właśnie się wydarzyło. Przychodzi do mnie dziewczynka z jedzeniem jako powitanie w nowym domu i twierdzi, że mieszka w domu na wzgórzu, które nagle zniknęło i teraz nie ma ani dziewczynki, ani wzgórza, ani domu. Westchnąłem ciężko, przecierając dłonią oczy i krzywiąc się na ból na podbrzuszu, który znów dał mi się we znaki. Odwróciłem się znów przodem do koszyka, aby sprawdzić, co faktycznie w nim było. Jednak gdy go otworzyłem, wyleciały z niego tysiące jasnych motyli, które znikały jeden po drugim gdy tylko dotknęły sufitu. Zaś sam koszyk w pewnym momencie zaczął płonąć, zostawiając po sobie jedynie popiół, który gdy tylko go dotknąłem został zabrany przez niewyczuwalny wiatr w kierunku otwartego okna. Cofnąłem się kilka kroków do tyłu, cały drżąc i będąc zlany zimnym potem na plecach. Nie rozumiałem rzeczywistości z którą przyszło mi się zmierzyć. Tego było już zbyt wiele. Nie miałem pojęcia, co to mogło być. Nie umiałem tego wyjaśnić. Miałem wrażenie, że jestem w okropnym śnie i niedługo się obudzę. Chciałem, aby tak było. Chciałbym się obudzić w dniu, gdy zdecydowałem się kupić ten dom. Zaniechałbym tej decyzji i teraz miał zupełny spokój.
Nie mogłem jednak pozostać bierny wobec tej sytuacji. Zmieniłem bluzkę i wyszedłem z domu w kierunku miasta. Przy okazji rozglądałem się za tajemniczym wzgórzem, którego na prawdę nie było. Jakim cudem mogłem przyjąć coś od kogoś, kto mieszka w domu, który znajduje się na wzgórzu, którego fizycznie nie ma? Przecież to chore. Wszystko jest chore. Ja jestem chory. Mój umysł i moja dusza są chore. Moje patrzenie na rzeczywistości jest chore. Cały świat zachorował. W sumie, on od zawsze był chory. Tyle nienawiści, nietolerancji, agresji, znieczulenia na krzywdy innych ludzi, wojen, bezwzględności, głodu, biedy, zdrad, nieszczęść. Już bardziej chorym niż jest obecny świat chyba nie da się być.
Pogrążony we własnych myślach nie zauważyłem, jak szybko doszedłem miasta. Pewnie gdyby nie fakt, że wszyscy przechodnie patrzą się na mnie spod byka, cały czas trwałbym w zadumie, która całkiem mi odpowiadała, bo na chwilę zapomniałem o tym gównie, w którym po uszy siedzę. Miałem jednak nadzieję, że biblioteka, do której planowałem się udać będzie w stanie mi pomóc. Na pewno mają jakieś kroniki wydarzeń, zdjęcia, artykuły, cokolwiek. Muszą mieć.
Po stosunkowo niedługim czasie znalazłem budynek biblioteki, który, nie ukrywam, był w dosyć kiepskim stanie. Jeżeli mam cokolwiek znaleźć, to właśnie w tym miejscu. Jest tak stary jak to miasteczko. Poszarzałe i w niektórych miejscach popękane mury, zarośnięte bluszczem wokół drzwi przypominających portal, dach ze starej, kruszącej się, szarej dachówki i wygrawerowany ogniem na drewnianej desce napis "Błogosławieni są Ci, którzy nie mają nic, ale karmią się wiedzą" oraz data w systemie znaków rzymskich podająca 12 czerwca 1846 roku. Jak na to nie patrzeć, tekst dosyć głęboki, jak na tamte lata, i na miarę naszych czasów. Z drobnym cieniem niepewności na twarzy wszedłem do środka powodując przeciągany skrzyp roznoszący się po wysoko-akustycznym pomieszczeniu. Zrobiłem krok, a drzwi zamknęły się praktycznie same. Niemal podskoczyłem z przerażenia. Odwróciłem się ze sporą gwałtownością, aby móc odetchnąć z ulgą gdy zauważyłem, że zamknięcie się drzwi było spowodowane zamontowanym systemem sprężyn. W tym momencie jednak przeżyłem kolejny atak serca gdy poczułem na swoim ramieniu kościstą i dosyć zimną dłoń. Nie udało mi się powstrzymać pisku, na który z mojego ciała zniknęła tajemnicza dłoń.
-Nie bój się młodzieńcze. Tutaj nic Ci nie grozi. Ale jeśli chcesz tu być, ucisz serce i oddech. Nie chcesz, żeby zrobili to inni- powiedział zachrypły, słyszalnie podstarzały głos kobiety. Przełknąłem ślinę głośniej, niż chciałem i zacząłem powoli odwracać zarówno głowę, jak i ciało aby stanąć twarzą w twarz z osobą, która sprawiła, że moje serce naprawdę na chwilę stanęło, milknąc w swoim intensywnym rytmie.

Is anybody home? | ChanBaekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz