'Byun Baekhyun na szczytach kariery', 'Baekhyun - Nowy Stephen King?'. Te i podobne nagłówki czytałem półgłosem, widząc reklamy różnych portali informacyjnych, sącząc ulubioną, zieloną herbatę z maleńkiej, porcelanowej filiżanki. Wystarczyło napisać kilkaset stron opowieści, która okazała się być genialna w swojej prostocie a ja sam, byłem dzięki niej porównywany do największych twórców. Bardzo szybko straciłem prywatność, którą dotychczas bardzo sobie ceniłem. Nie mogłem wyjść do ulubionej cukierni, na zakupy czy do parku. To stało się dla mnie uciążliwe a brak możliwości spotkania się na mieście z przyjaciółmi, dobijał mnie. Przeglądałem uważnie oferty domów poza miastem. Wszystko było albo koszmarnie drogie albo odstraszało samym wyglądem. Beznadzieja. Już miałem wyłączyć laptop i zająć się czymś innym, pożytecznym, na przykład planem wyjścia z domu, żeby nie trafić na żadnych dziennikarzy, gdy zauważyłem tani dworek w lesie, kilkadziesiąt metrów od Seulu. Idealne miejsce dla mnie, cisza, spokój, brak żywej duszy, właśnie tego potrzebowałem. Zastanowił mnie tylko opis sprzedaży 'Chcę pozbyć się tego domu jak najszybciej. Ten las i jego mieszkaniec źle działała na moją rodzinę'. Huh? W lesie ktoś jeszcze mieszka? Dlaczego doskwierał tamtej rodzinie? Wszystko to wydawało się być dziwne, ale moja desperacja była zbyt silna, więc zadzwoniłem pod numer, który był podobny jako numer kontaktowy do sprzedawcy. Ku mojemu zdziwieniu, ten ktoś odebrał prawie natychmiast, jakby siedział i czekał, aż ktoś zadzwoni. Umówiłem się na spotkanie jeszcze na dziś. Mężczyzna musiał być bardzo niecierpliwy, jeśli chodzi o sprzedaż nieruchomości. Jednak to nie moja sprawa. Mi chodziło wyłącznie o odzyskanie swojego życia i napisanie kolejnej części mojej powieści. Miałem już pomysł, jednak nie byłem w stanie nic napisać przez świadomość, że jeśli wyjdę na zewnątrz, żeby dokupić zielonej herbaty, dorwą mnie dziennikarskie pieski. Dlatego też, odstawiłem filiżankę na spodek, podnosząc się z kanapy i odrzucając koc na bok. Byłem ubrany w czerwono-czarną koszulę w kratę oraz czarne, dopasowane rurki. Więcej nie było mi trzeba. Liczyłem gdzieś w myślach, że dokonam zakupu już dzisiaj, by jak najszybciej wynieść się stąd i sprzedać to mieszkanie.
Była jesień, bardzo zimna jesień, dlatego mój płaszcz, zapięty był po samą brodę a średniej wielkości kapelusz, krył moją twarz od wiatru i po części od ludzi. Zszedłem na dół, z głębokim oddechem otwierając drzwi. Prawie biegiem dotarłem do samochodu, który szybko otworzyłem i zająłem miejsce kierowcy. Rozejrzałem się jeszcze dookoła, po czym ruszyłem z parkingu w stronę drogi, która miała prowadzić do mojej nowej oazy spokoju. Miałem nadzieję, że sprzedawca pójdzie mi na rękę i nasza transakcja dojdzie do skutku, dając mi tym samym spełnienie moich dotychczasowych pragnień.
Dojazd zajął mi dwie i pół godziny. Ładnie, tutaj na pewno mnie nie znajdą. Jechałem według mapy, aż w końcu dojechałem na brukowany podjazd. Czyli to tutaj. Spojrzałem na budynek przez przednią szybę. Ciekawiło mnie jedno. Dlaczego taki dom, w takim stanie, wciąż był na sprzedaż. Czyżby miał jakieś wady w środku? A może to wina tego, który sprzedaje? Tego nie mogłem stwierdzić. Wiedziałem tylko jedno, chce ten dom, niezależnie od wszystkiego. Jest idealnym spełnieniem moich oczekiwań. Jest miejscem, które mnie ochroni.
![](https://img.wattpad.com/cover/91085125-288-k659645.jpg)
CZYTASZ
Is anybody home? | ChanBaek
Mystery / ThrillerTytuł: Is anybody home? Pairing: ChanBaek Fabuła: Dom na odludziu sprzyja wenie twórczej, lecz czy da poczucie bezpieczeństwa dla młodego pisarza, który uciekł z miasta w poszukiwaniu spokoju na krótko po odniesieniu światowego sukcesu? Czy...