Special w podziękowaniu za 1 miejsce w #changlix! Dziękuję jeszcze raz!
4 lata temu
Changbin POV
Miałem dosyć. Szkoły, ludzi tutaj, tej całej atmosfery. Nigdy nie myślałem, że to powiem, ale będąc jednym z najpopularniejszych dzieciaków, najbogatszych, mogących wszystko, będę miał dość swojej pozycji i zapragnę być po prostu szarym śmiertelnikiem.
Na co mi ta pozycja? Żeby mieć lepszy stolik w stołówce? Żeby każdy obchodził się ze mną jak z jajkiem? Żeby otaczać się fałszywymi ludźmi dla których liczyły się jedynie pieniądze?
Nie potrzebowałem takich osób. Lecz nadal brnąłem w to bagno, bo nie miałem wyjścia. Już widziałem jak kończyły osoby, które chciały się przeciwstawić i powiedzieć im co myślą o takiej sytuacji.
Kończyły jako kozły ofiarne całej szkoły. Pieniądze im nie pomogły, a tym bardziej ich osobowość.
Cóż. Jak to chyba w każdej szkole, historię piszą popularni, o szarych myszkach nikt nie pamięta. I chciałbym, żeby o mnie nie pamiętano, niż żeby zapamiętali mnie razem z nimi.
Siedziałem znudzony gadaniem chłopaków o najnowszej grze czy też motorze, który zamierzali przetestować. Kto by się przejmował, że nie mieli jeszcze prawa jazdy i jedyne na czym powinni jeździć to hulajnoga. Dla nich to było coś fascynującego. To, że mogli robić rzeczy, których nie powinni. Które były zabronione w świetle prawa. A zdawali sobie sprawę, że i tak nic im nie zrobią. Nawet jeśli pójdą do więzienia, to odpowiednia kaucja i wszystko załatwione.
Obok siedziała Soyeon. Największa pomyłka mojego życia. Szczerze mówiąc umówiłem się z nią po raz pierwszy przez kumpli, którzy zaczęli podejrzewać, że nie mam takiej samej orientacji co oni. W momencie, kiedy obrzydzało mnie ciągłe mówienie o cyckach i tyłkach każdej z dziewczyn.
Nie wiem nawet jakim sposobem zostaliśmy razem, chyba po prostu chciałem mieć spokój. Mimo, że nienawidziłem swojego dotychczasowego życia, kurczowo się go trzymałem, bo wiedziałem, że tracąc to wszystko, a nadal będą TYM Seo Changbinem, stracę wszystko. Dwa lata mogłem przetrwać. Tylko tyle i uniwersytet, koniec ludzi, którzy patrzą kim jesteś, jak masz na nazwisko i czy to to nazwisko, a nie jaką osobę sobą reprezentujesz.
Wreszcie będę mógł tworzyć muzykę, nie słysząc, że powinienem myśleć o marketingu i zarządzaniu, zamiast o swoich marzeniach.
-Idę, muszę podejść do profesor Yoo. -powiedziałem, strząsając dłoń Soyeon ze swojego uda i wstając ze znudzoną miną. Nie przerwali nawet rozmowy, nie zwracając na mnie większej uwagi. Może i lepiej, miałem chwilę spokoju.
Wyszedłem na korytarz, oddychając głęboko. Nie lubiłem przerw, o wiele bardziej wolałem lekcje, gdzie siedziałem, słuchając nauczycielki, ewentualnie w słuchawkach ulubionego zespołu.
Oparłem się o ścianę, wyciągając słuchawki i wkładając je do uszu, żeby mieć choć chwilę wytchnienia. Znając życie zaraz przyjdzie tutaj Soyeon, marudząc, że jej się nudzi z samymi chłopakami i żebym się nią zajął.
Nie miałem siły na to. Zamknąłem oczy puszczając the1975 na cały regulator, próbując zagłuszyć swoje myśli i choć na chwilę się odprężyć.
CZYTASZ
Nirvana | Changlix
Fanfiction-Skarbie, to nie jest zbyt rozsądne... -mruknął Changbin ciągnąc miłość swojego życia w stronę bardziej oświetlonych uliczek. Felix miał jednak inne plany, przyciągnął chłopaka do siebie muskając ustami jego rumiany od zimna policzek -Binnie, będzie...