14 / fear begins to revel

486 78 5
                                    

12 maj - Altice Arena

Siedziałam akurat przy stoliku Ukrainy, gdy występowała Wielka Brytania. Wszyscy wstrzymaliśmy oddech, gdy mężczyzna wtargnął na scenę. Po tym podeszła do nas jedna z prowadzących. Widziałam jak Kostia ugryzł ją dla zabawy w ramię. Niby mnie rozśmieszyło, ale poczułam też zazdrość, pomimo tego, że wiedziałam, że jest mój. Kiedy rozpoczął się występ Serbii, przytuliłam się do Ukraińca i przymknęłam oczy.

- Hej, nie śpij - szepnął mi do ucha.

- Nie wyspałam się, okej? - wymamrotałam.

- Ciekawe dlaczego - rzucił zaczepnie, a ja szturchnęłam go w żebra.

- Milcz Ukraińcu jeden, jeżeli chcesz dożyć jutra - fuknęłam. - Albo wiesz co? Idę sobie od ciebie - jak mówiłam, tak też zrobiłam i wróciłam do stolika mojego brata.

- A wy co? Kłótnia małżeńska - wywróciłam tylko oczyma na zaczepkę mojego brata. - Widziałem twój wzrok Svea. Tylko nie mów, że jesteś zazdrosna - wzruszyłam ramionami.

- Mam o co być zazdrosna. Może mieć większość lasek i taka prawda, a od jutra nie będziemy non stop koło siebie i nie będę miała jak go pilnować. Nie chodzi o to, że mu nie ufam, ale nie ufam tym dziewczynom i nie ufam też temu, jak my ludzie dajemy się manipulować i jak łatwo tęsknota i chęć zwrócenia na siebie uwagi, umie przyćmić nam logiczne myślenie - zakończyłam swój wywód westchnięciem. Kolejne piosenki leciały, a ja dalej siedziałam przy stoliku Szwecji, ignorując tonę wiadomości od Kosti. Dopiero gdy odprowadziłam mojego bliźniaka na scenę, wróciłam do stolika Ukrainy.

- Już ci przeszło - pokręciłam tylko głową i sama ugryzłam go w łopatkę.

- Ej, to bolało - zmrużył oczy. - Mam tam wrażliwe miejsce Svea.

- I have no idea why - wymamrotałam sarkastycznie, specjalnie po angielsku, żeby nie zrozumiał. W końcu po tym, gdy Włochy zakończyły swój występ, mogliśmy trochę odetchnąć, chociaż i tak najgorsze, czyli głosowanie, było przed nami. Przytuliłam się do Kostji, oczekując na rozpoczęcie głosowania. Z każdą minutą robiło się coraz bardziej nerwowo, zwłaszcza gdy zaczęły się wyniki. Głosowania jurorów nigdy nie można było uznać za fair ani za logiczne, czy kierujące się prawdziwym talentem. Nie zdziwiłabym się, gdyby plotki okazały się prawdą i głosy jurorskie mogły być kupowane. Popatrzyłam na Kostię, który próbował ukryć swoje rozczarowanie, ale widziałam, że pięć punktów od Mołdawii i sześć od Azerbejdżanu to nie było coś, na co liczył. Mocniej ścisnęłam jego rękę i wyszeptałam mu do ucha - pamiętaj, że dla mnie jesteś zwycięzcą, nawet jeżeli Eurowizję skończysz na pierwszym miejscu od końca. Jesteś cudownym muzykiem i to się obroni samo. Kostia, pamiętaj o tym, proszę cię. -  W końcu nadszedł czas na głosy widzów. Czekaliśmy, aż zostanie wyczytana Ukraina, kiedy Benji dostał mało głosów od telewidzów, parsknęłam śmiechem. W końcu Kostia został wyczytany, jako siódmy wynik w głosowaniu. Finalnie najlepszy okazał się Izrael. Nie podzielałam jednak radości z wygranej tego państwa. Nie lubiłam ich piosenki i nie widziałam w niej nic specjalnego.

- Hej, jesteś 7 najlepszym krajem w głosowaniu widzów, to wysokie miejsce, pamiętaj o tym! Uśmiechnij się, to koniec tych nerwów, wypracowywania się bez końca i małej ilości snu. Teraz czas się rozerwać Kostia - przytuliłam go, a on mnie objął.

- Wiem i dziękuje za wsparcie - pocałował mnie we włosy.


_______________

Koniec. Pozostał nam tylko epilog. Rozumiecie to?

Wow...

W sumie tak szczerze to nie chciałam dzisiaj tego publikować patrząc na wyniki gwiazdek i komentarzy pod ostatnimi rozdziałami. Chyba wam się trochę nie podoba już opowiadanie... No cóż, dlatego go kończę.

Epilog pojawi się zaraz po północy.

between us ➸ melovin ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz