7. Część smutnej prawdy

261 21 7
                                    

- Jak mogłeś go uderzyć?

- Lily ty nie rozumiesz...

- A co tu do rozumienia, pobiłeś go! - krzyknęłam.

Siedzieliśmy na moim łóżku pijąc kakao.

- Zadzwonił do mnie jakiś gość, który wie gdzie jest Natalie. W zamian kazał mi znaleźć Lily Collins. - zamarłam. Lily Collins to przecież ja!

- Con, boję się.

- Opowiedz mi ... mówiłaś, że chcesz o tym porozmawiać.

- No więc urodziłam się w mieście na południu Anglii. Miałam starszego brata, James'a. Był taki podobny do McVey'a... - łkałam do koszuli Connor'a - Wszystko było dobrze. Uczyłam się. Do czasu kiedy spotkałam Michaela. Był na początku troskliwym przyjacielem. Później nasze relacje uległy zmianie. Zaczęliśmy ze sobą chodzić. Wspominam to jako dwa lata udanego związku. Potem zaczął się zmieniać... Stał się potworem. chciał mnie zgwałcić, ale ja mu na to nie pozwoliłam. Sprzeciwiłam się mu. Uderzyłam przy ludziach. Wtedy zamienił moje życie w piekło. Tej nocy spałam u koleżanki. Kiedy rano wracałam do domu okazało się, że ktoś podpalił mój dom. Moi rodzice zginęli na miejscu. Brat spał u kolegi. Spotkałam go tam. Płakaliśmy razem. Tego dnia nigdy nie zapomnę - Con przytulił mnie - Po jakimś czasie odbył się pogrzeb. Codziennie z James'em przychodziliśmy na grób rodziców. Zbiżyliśmy się do siebie. Wspieraliśmy się. Jednego dnia wybraliśmy się na cmentarz bardzo późno. Wracając z niego zaatakowali nas koledzy Michael'a, a potem on sam. Dwóch przytrzymywało mojego brata, a on go bił. Krzyczałam, błagałam. Próbowałam go obronić, ale sama dostałam w twarz.. Leżeliśmy na asfalcie. Nikt nam nie pomógł. Wszyscy odwracali głowy. Nikt nie chciał mieć problemów. Po jakimś czasie mój były odszedł, a ja zostałam z James'em. Miałam przy sobie telefon. Wezwałam pogotowie, ale nic nie dało. James odszedł. - szlochałam.

- Nie wiedziałem, przepraszam.

- Teraz mnie ktoś szuka... a co jeśli to Michael? - zaczęłam beczeć jak małe dziecko. Myślałam, że odcięłam się od przeszłości...

No tak...

Myślałam...

Byłam naiwna...

***

Rozbudowałam, bo chcę żeby było wyjaśnione w dialogu.

Dziękuje @samosia za słowa wsparcia,  naprawdę dużo to dla mnie znaczy.

Dziękuje @NewYorksPie za to, że mnie wspiera codziennie dzwoniąc do mnie.

Do następnego!

Away from the past... ///The Vamps ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz