9. Cieszyć się, czy smutać?

252 20 3
                                    

- Lily, tak naprawdę przyszedłem cię powiadomić, że Michael... on nie żyje

Człowiek, który zatruł całe moje życie nie żyje. Nie wiem, czy się cieszyć, czy smutać. Przecież spędziliśmy naprawdę wiele dobrych chwil. Póki nie stał się inny.

- Wszystko ok? - zapytał Connor. Pierwszy raz się odezwał odkąd Matt o sobie przypomniał.

- Jak to umarł? - jęknęłam

- Jakiś chłopak go potrącił. Chciałem, żebyś wiedziała. Szukałem cię z kimś, żeby o tym powiedzieć. Przykro mi.

- Przykro ci, że dupek, który ją dręczył zginął w wypadku? Tak to dla niej bardzo smutne...

- Con, przestań. Nie mów tak. - Mimo wszystko dalej kochałam Michaela. Tego starego Michaela. Lecz towarzystwo, alkohol, narkotyki zmieniają człowieka. - I ty go jeszcze bronisz?! - podniósł się z miejsca.

- Connor siadaj. Nie przesadzaj. - nie powiem mu przecież, że za nim tęskniłam.

- Wychodzę!

- Connor, nie zostawiaj mnie!

Zatrzasnął za sobą drzwi. Wybuchnęłam płaczem. Ostatnio dużo wypłakałam.

- Wszystko będzie ok...

- Matt, nic nie będzie dobrze! Co może mam iść na pogrzeb Michaela? Kocham go dalej! Ale starego Michaela! On stał się potworem! A Connor?  Zostaliśmy przyjaciółmi, a teraz odszedł!

- Lily, masz jeszcze mnie...

- Nie, nie mam. Byliśmy przyjaciółmi, a ty wszystko zniszczyłeś! Myślisz, że będę na twoje każde zawołanie? Mylisz się! Wynocha mi z tąd!

- Ale Lily...

- Wynocha!

Posłusznie wyszedł.

WSZYSTKO SPIEPRZONE

***

Odnośnie kim jest Matt i co z Natalie, pomęcze was.

Buziaki :*

P.S.

Dzięki, że dodaliście mi otuchy, kiedy miałam doła. Kocham Was ♥

Away from the past... ///The Vamps ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz