Nie spałem była to dla mnie jedna z bardziej wykańczajacych nocy w całym moim życiu. Obejrzałem się wokół siebie i zauważyłem małe ruchy rąk Snajpera - byłem szczęśliwy że wyszedł z tego cało.
Wstałem i podeszłem do jego łóżka operacyjnego po czym zacząłem jeździć palcami po ustach Strzelca zbliżając sie coraz to bardziej do jego policzka.
Popatrzył się na mnie swoim zdezorientowanym wzrokiem po czym żucił się rękoma na moją szyję
- Kto ci pozwolił mnie dotykać??! Krzyknoł zburzonym tonem.
- Kgha... No.. Dobrze.. Już kga..nie będę.. Odpowiedziałem przyduszonym głosem.
Jego reakcja byto dla mnie nie małym
zaskoczeniem, pewnie to ten skutek uboczny o którym mówił Marasmuss...
Nie mialem 100% pewności ale przypuszczam że Snajper podczas trwania operacji, nadwyreżył swoją
pamięć. Pewnie dlatego zareagował tak ostro... Zostawitem go samego po czym ponownie odwiedzilem Marasmussa.- Mamy problem- krzyknęłem!
- Pewnie chodzi ci o skutki - zaśmiał się pogardnie.
- Taaa.... Ty pewnie wiesz.... jak
przywrócić komuś pamięć?
- ohhh hehehahah to aż tak źle? - zaśmiał sie ponownie mężczyzna.
No dobra jest sposób ale...czy zgodzi się na obnacywanki od innego mężczyzny? Hmm?- Tak szczerze to nie mam pojęcia... Ale zjawię się u cb jak będę miał co do tego więcej konkretnych informacji.
Bytem zdenerwowany... Co jeśli uczucie Snajpera przeminęło wraz z jego pamięcią. Minęło kilka dni a ja nadal nie zauważyłem żadnych wzmianek o jego aktualnej orientacji. Wychodząc z swojego gabinetu zauważyłem mojego Strzelca wraz ze Szpiegiem stojących na korytarzu
Było było wszystko ok gdyby nie to że zachowanie Szpiega co do Lawrenca dążyło w wiadomym celu, on nigdy nie odpuści....
Podeszłem do nich lekko wyniosłym krokiem.- Witam kolegów - przywitałem się sarkaztycznie :)
Szpieg nie wyglądał na speszonego, fakt że ich przyłapałem dawał mu jeszcze większa satysfakcję z tego co robił niż wcześniej. Irytowało mnie to ale nie dawałem po sobie tego poznać.- Muszę iść do zobaczenia później.... Lawrenc- Szepnoł łapiąc przy tym mężczyznę za podbródek
Właśnie w tym momencie zdałem sobie sprawę że orientacja Snajpera pozostała w stanie przedperacyjnym, wydawał się być obojętny każdemu gestowi Szpiega. Odetchnełem z ulgą, niestety był on zorientowany co dolega strzelcowi więc nie próżnował. Nie była to dla mnie zbyt wygodna sytuacja, on był lepszy w te klocki. Nigdy nic bym nie poczuł do Lawrenca gdyby sam nie zainicjował- poprostu nie byłem typem dominatora -_-
Spotkałem się ponownie z magiem by dać mu znać o danej sytuacji.- Dobra, skoro to pewne. Jest sposób a mianowicie Fuzja.
- O jakiego typu fuzji mówisz?? - Zapytałem zdziwiony
- Tej w której pod wplywem bliskich relacji łączą się wasze atomy przez co stajecie się spójną i w dodatku ulepszoną jednostką :/ tak mniej więcej..
- Żartujesz?
- Naprawdę, mówie poważnie...jeśli uda wam się połączyć...najlepiej gdyby to był taniec, będziesz w stanie przekazać swoje odczucia i wspomnienia Strzelcowi. Moim zdaniem lepiej byś jednak spróbował, skoro nie chcesz stracić... ukochanego...
- A ty skąd wiesz??
- Bitch please.... Jestem Panem podziemia, wujkiem belzebuba, ja wiem wszystko nawet to co w nocy żołnierzy robi z wiadrem... obrzydliwe.
- A czy to musi być koniecznie taniec?? - Zdegustowany zadałem pytanie
- Tak dokładnie chodzi tu o bliskość emocjonalną przeplatającą sie z rytuałem, a mam wrażenie że nie ufa ci na tyle by uprawiać z tb namietny stosunek w wannie wypełnionej waszą krwi :)
- Rozumiem, bywaj Marrazmas :/
Wróciłem do bazy, wiedziałem że ten czas będę musiał poświęcić na zmianę w dominatora w końcu to ja będę musiał nakłonić go do tańca a nie on mnie..
CZYTASZ
Syndrom *SZTOKHOLMSKI*- Medic X Sniper
FanficKiedy zwykła znajomość wymyka się spod kontroli .. mówią że to normalne. Ale co jeśli to sprawa pomiędzy dwoma na początku nie przepadającymi za sobą kolesiami, którzy nie zauważają wplątującej sie w ten wir wydarzeń jednej z bardziej znanych stanów...