Elenira POV
Merry i Pippin szli pod moimi ramionami, ponieważ było im w ten sposób łatwiej, bo jestem elfem to nie zapadałam się w ogromne zaspy śniegu. Frodo szedł koło Aragorna, a Sam z Boromirem. Za to jaśnie pan Legolas nie może nam pomóc, chociaż jest elfem i byłoby mu łatwo, ale nie bo już śnieg wplątał się mu we włosy i to jest już wystarczająca katorga. Ja nie narzekam na to, że źle wyglądam. Mi to obojętne, ważne żeby im się nic nie stało. W pewny momencie usłyszałam jakieś nie zidentyfikowane dźwięki.
- Słyszę jakieś nienawistny głos! – wykrzyczałam próbując przekrzyczeć burzę śnieżną.
- To Saruman! - Odkrzyknął Gandalf. Wtedy ze szczytu Góry zaczęła toczyć się lawina. Przyciągnęłam do siebie hobbitów i przysunęłam się bliżej skalnej ściany. Reszta postąpiła tak samo.
- Ściąga na nas lawinę! – ryknął Aragorn. – Zawracamy!
- Nie! – krzyknął czarodziej i zaczął wykrzykiwać przeciw zaklęcie, ale nie wiele to dało, bo zaraz zaczęła sypać się kolejna lawina. I tym razem nie zdążyliśmy się schować i zasypało nas. Nie widziałam kompletnie nic! Poczułam tylko ramiona moich małych przyjaciół, więc za nie pociągnęłam i razem wygrzebaliśmy się spod góry śniegu.
- Musimy zejść! – krzyknął Boromir. Pójdziemy do bramy Rohanu, a potem do mojego miasta!
- Nie, to zbyt blisko Isengardu! – odkrzyknęłam.
- Nie da się iść przez górę, przejdźmy pod nią! – zaproponował Gimli. – Przez kopalnię Morię.
Gandalf POV
Patrzyłam na krasnoluda ze strachem w oczach i nagle w mojej głowie usłyszałem głos Sarumana.
Moria. Lękasz się wejść do kopalni. Chciwość zapędziła krasnoludy zbyt głęboko. Dobrze wiesz co obudzili w mrokach Khazad-Dum. Cień i płomień.
Miał rację, dobrze wiedziałem co się tam kryje.
- Niech powiernik pierścienia podejmie decyzję. – Frodo patrzył na mnie ze zdziwieniem i strachem w oczach.
- Nie możemy tu zostać, skażemy hobbitów na śmierć! – wtrącił się Boromir.
- Pójdziemy przez kopalnię.
- Niech tak będzie. – dobrze wiem co tam spotkamy i wolałbym, aby była to nie prawda.
Elenira POV
Gdy zeszliśmy z Góry dotarliśmy w piękne miejsce, najstarsze z królestw krasnoludów. W pewnym momencie Gandalf idący przede mną zawołał Froda, aby mu pomógł, ale ja swoje wiedziałam. Chciał z nim pogadać o pierścieniu.
-Eli! Chodź na chwile! – tego się nie spodziewałam, podeszłam więc do nich. – Słuchajcie mnie teraz uważnie. Są na tym świecie siły zła jak i dobra proszę więc was o uwagę i nie ufajcie nikomu. Frodo tylko mi i Elenirze możesz w pełni ufać. Więc jak będziesz potrzebował to jej i mi możesz powiedzieć o wszystkim, dobrze? – pokiwał głową i odszedł.
-Gandalfie skąd wiesz, że mną pierścień nie owładnie? – spytałam.
- Po tym wyznaniu u Lorda Elronda, że ginąc zdołasz go ocalić. To był wystarczający dowód na to, że można ci ufać.
- Skoro tak twierdzisz. – powiedziałam i podeszłam z powrotem do moich małych kompanów.
- Ściany Morii. – zachwycił się Gimli.
- Jakie majestatyczne. – patrzyłam na skalne ściany z zafascynowaniem. – Piękne.
- Ty też widzisz w nich coś więcej niż tylko skalne ściany? – zapytał się mnie.
CZYTASZ
Lonely
FanfictionOsoba niezwykła. Napewno nie jestem normalna. Dziwne zachowania są codziennością. Witaj, z tej strony Elenira, mam od jakiegoś czasu wole chwile, a że muszę się czymś zająć bo jestem nadpobudliwa, pomyślałam o spisie moich przygód, niepowodzeń i ogó...