Nie zważając na unoszący się wokół dym podbiegłam do staruszka i pomogłam mu wstać. Rozejrzałam się dookoła szukając schronienia. Zauważyłam mały sklep spożywczy. Zaprowadziłam go do sklepiku. Gdy weszliśmy staruszek spojrzał na mnie jakby znał mnie od dawna i powiedział:
- Dziękuję Ci Wiktorio, uratowałaś mi życie! Jesteś na prawdę odważna i lojalna.
-Eheh... Nic takiego, zwyczajny ludzki odruch... - Uśmiechnęłam się - Chwila skąd pan zna moje imię?! - Otwarłam szeroko oczy ze zdziwienia i popatrzyłam na niego ze stachem
-Ja wszystko wiem, jestem dziadkiem tego miasta - Odpowiedział "dziadek" i odszedł
-Dobrze wiedzieć...- Powiedziałam już sama do siebie i zaczęłam się zastanawiać się, jak wrócić do domu
-W prawo, wzdłuż parku i na pierwszym zakręcie w lewo - Usłyszałam głos starszego pana
Teraz to już mnie przeraża, niedość, że zna moje imię to jeszcze czyta mi w myślach i odpowiada gdzie mieszkam?!
-----------
Wyszłam ze sklepu i ruszyłam drogą wskazaną przez starszego pana. Ulice były puste, zadymione, w oddali słychać było krzyki i odgłosy laserów. Teraz zaczęłam się bać, nie wiedziałam co się dzieje i byłam kompletnie sama. Nagle usłyszałam syczenie za moimi plecami więc wzięłam przypadkowy patyk leżący obok mojej nogi i szybko odwróciłam się z krzykiem. Metr nad ziemią unosił się ten sam przemieniony chłopak, któtego widziałam na dachu.
-Hah już po mnie - zaśmiałam się ironiczninie.
-Jesteś bardzo bystra - Potwierdził chłopak wzruszając ramionami i wyciągnął w moją stronę rękę na której było coś na kształt miotacza laserów.
-Nie pozostało mi nic innego jak ciśnięcie z całej siły patykiem w złoczyńcę.
Chłopak, a bardziej Wajrus (tak się nazwał ok? XD) upadł na ziemię. W tym właśnie momencie jego ręce obwiązało yo-yo. Przed Wajrusem wylądowała dziewczyna z czarnymi włosami związanymi wstążkami w dwa kucyki. Miała na sobie lateksowy, czerwony strój w czarne kropki. Dziewczyna zaczęła walczyć z wrogiem. Robiła to z takim wdziękiem i precyzją, że wiadomo było kto wygra. W tym momencie obok mnie stanął wysoki blondyn w czarnym, lateksowym stroju z ogonem i kocimi uszkami. Para super bohaterów miała maski więc najwyrazniej ważna dla nich była anonimowość.
-Ładnie rzucasz patykami, lecz pozwól, że Cię uratuję - Powiedział i nie czekając na moją odpowiedź wziął mnie na ręce. Następnie wybił się w górę i zaczął skakać po budunkach, odbijając się metalowym kijem.
- Kim jesteś i kim jest ona i...i on i... BLEHUEUEUE - Chciałaś w prawdzie powiedzieć coś sensownego lecz tak jakoś wyszło.
-Ja jestem Kot. Czarny Kot, a ta dziewczyna to moja Biedrosia, a tamten typ to jakiś złoczyńca. Nie masz się czego bać, zawsze dajemy radę. W końcu od tego jesteśmy... A tak apropo to gdzie Cię podrzucić? - Kot przypomiał sobie, że miał odstawić mnie do domu. (kot - miał xd ...hehe tak nie ważne)
-Mały dom obok piekarni na ulicy Mesue 12 - Odpowiedziałam zdumiona, ciągle wpatrując się w mojego zbawiciela.
Czarny kot nawet nie zauważył, że sie na niego gapię... Albo udawał, że niw zauważył. Po chwili spojżał na mnie a ja odwróciłam wzrok. Spojżałam na panoramę Paryża i zadałam sobie sprawę jak jesteśmy wysoko
-O MATKO JAK WYSOKO!- Ożywiłam się. Nie wiedziałam co robić, więc po prostu skuliłam się i wbiłam palce w kota (przepraszam)
-AŁA- Kot podniósł brwi.- Wszystko jest ok, mam to pod kontrolą, proszę trochę lżej bo nie wiem czy ty na karate chodzisz czy na co ale samoobronę masz w małym palcu- Roześmiał się kot
-Ups...przepraszam- Również się zaśmiałam
Po chwili staliśmy na moim balkonie
-Dziękuję Kocie, tak poza tym jestem Wiktoria, miło poznać -Zarumieniłam się
-Mi także, a więc do zobaczenia Wiki, jakbyś potrzebowała taksówki to daj znać - Puścił do mnie oczko i zniknął za budynkami
Stałam przez chwilę ma balkonie odprowadzając go wzrokiem. Chyba ma nową fankę...
------------Pisałam to dość długo i chciałam tam wcisnąć tam jakieś sucharki kotka ale nje jestam tak kreatywna jak on 😂
YOU ARE READING
IF I KNOW YOU · Story of a brave little girl · Miraculous
FantasyZ dedykacjami dla W.S Hej, mam na imię Wiktoria. Od zawsze byłam odważna. Czasami zbyt odważna... Nie sądziłam, że może mi się to do czegoś przydać, dopóki nie wyjechałam do Paryża. Tam moje życie obróciło się o 180 stopni. IF I KNOW YOU to historia...