#3 Pierwsze kroki

81 4 2
                                    

Weszłam do domu i zobaczyłam tam rodziców z bratem... przywieźli pizzę!
Nie mówiąc niczego zasiadłam do stołu i zaczęłam jeść.

-Ej ty żyjesz? - Popatrzył na mnie Miki i podniósł brwi - Podobno był jakiś atak terrorystyczny gdy chodziłaś po mieście.

-No tak... może ja wam trochę opowiem co się tam działo -Odpowiedziałam z pizzą w ustach jak gdyby nigdy nic - Ale to nie do końca był atak terrorystyczny!

Zaczęłam mówić o dziwnej przemianie, uciekających ludziach, o tym jak uratowałam staruszka i tak dalej. Pominęłam jednak to, że pan wiedział jak mam na imię i gdzie mieszkam. To mogło wzbudzić pewne kontrowersje...

-Wiki mogłaś zginąć! -Zaczęła mama - Czemu ja się zgodziłam na to, żebyś sama włóczyła się po Paryżu!...

Zapowiadało się na to, że będę musiała słuchać długiego kazania o bezpieczeństwie

-Tak mamo, dzięki za troskę, ale nie jetem już taka mała -Uspokajałam ją -Nie to co Mikołaj - Dodałam i ze złośliwym uśmieszkiem zerknęłam na brata

-Ej - Krzyknął

-No dobra ważne że żyjesz -Powiedział tata, sięgając po kolejny kawałek pizzy

--------

Gdy zjadłam, weszłam do swojego (prawie)pokoju i podeszłam do okna. Zaczęłam rozmyślać o tym, jak zrobić dobre piersze wrażenie na nowych kolegach, koleżankach i nauczycielach ze szkoły, w końcu nie chcę zostać przegrywem.

-No gdyby to było takie proste! Szkoda, że magia nie istnieje...-Powiedziałam sama do siebie- A co to?

Na stoliku leżało małe czarno-czerwone pudełeczko. Otworzyłam je a z niego wyleciała jakby pomarańczowa kula światła. Przestraszyłam się, więc szybko wskoczyłam na łóżko i schowałam się pod kołdrą.

-Co tu się odwala!?- Szepnęłam

Ze światła wyłoniła się postać małego liska, unoszącego się w powietrzu. Lisek przeciągnął się i popatrzył w moją stronę.

-Przecież magia nie istnieje!- Krzyknęłam i spadałam z łóżka- No w sumie magią by było gdybym nie spadła- Przyznałam

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

-Przecież magia nie istnieje!- Krzyknęłam i spadałam z łóżka- No w sumie magią by było gdybym nie spadła- Przyznałam

Lisek zaśmiał się i powiedział;
-Jestem Trixx i jestem twoim kwami! A w pudełku leży twoje miraculum.

-Że, co? -Podeszłam do stolika i rzeczywiście, w pudełku leżał naszyjnik, z lisim ogonkiem.

Spojażałam tylko na stworzonko z wielkimi oczami a ono zaczęło mi wszystko tłumaczyć o transformacji, walce, łapaniu akumy itd

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.


Spojażałam tylko na stworzonko z wielkimi oczami a ono zaczęło mi wszystko tłumaczyć o transformacji, walce, łapaniu akumy itd. Ja siedziałam i słuchałam niedowierzając dlaczego to wszystko przytrafiło się właśnie mi.

-Do jedzenia poproszę o  jakieś czekoladki, a teraz czas na transformację! -Ucieszyło się kwami

-Ale tak już?!- Wystraszyłaś się

-Nie, jutro xd. Powiedz tylko; Trixx, do ataku!

-Ale czakaj, czekaj... Tata miał mi ze sklepu przywieść czekoladę!- Przypomniałam sobie- Pewnie o tym zapomniał, więc to będzie wspaniały pretekst aby wyrwać się z domu

-Aha- Zwierzątko mrugnęło- To ja zaczekam

---------------------

-Tatoo -Zawołałam schodząc na dół - Kupiłeś czekoladę o którą Cię prosiłam?

Tata odwrócił się z zakłopotaną miną

-Aah znasz mnie, ja zawsze o czymś zapominam- Powiedział po czym wyjął z kieszeni monetę i podał mi ją- Masz tu 2€, kup sobie.

-Dziękuję!- Wykrzyknęłam. Przytuliłam tatę i pobiegłam "założyć kurtkę".

------------------

Gdy znalazłam się w swoim pokoju, ubrałam naszyjnik, wzięłam głęboki oddecch i powiedziałam

-Ok, Trixx, do ataku!

I zaczęło się, czułam na poszczególnych częściach ciała lekkie mrowienie. Na oczach pojawiła się pomarańczowo-biała maska, na głowie, uszy lisa, włosy spięły się w kucyk pomarańczowymi wstążkami, a reszta ciała była pokryła się lateksowym materiałem. Pojawił mi się także lisi ogon. Nie był to jednak zwykły strój, był odporny na zdarcia, uderzenia (lecz nie do końca) i zadrapania. W mojej ręce pojawił się metrowy flet, koloru podobnego do reszty stroju. Po transformacji postanowiłam zrobić jakąś bohaterską pozę. Pomyślałam o DABie lecz oczywiście trochę innym. Wypadło więc na to:

 Wypadło więc na to:

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.


-Woow - Kyrzyknęłam

Wszyscy już chyba spali, więc otworzyłam okno i skoczyłam. Odrazu zorientowałam się, że latanie jest podone do biegania lecz gdy już zaczęłam się cieszyć, wleciałam w drzewo. Stąd nie było tak łatwo wylecieć. Uśmiechnęłam się ironicznie i oparłam głowę o jednął z gałęzi.

-Podobno to koty utykają na drzewach

Usłyszałam głos nad moją głową i automatycznie popatrzyłam się w tamto miejsce. Nic nie powiedziałam tylko gapiłam się na niego zaczerwieniona. To był czarny kot.

-No dobrze, pomóc Ci?- Uśmiechnął się mrużąc oczy.

-Hahah dopiero sobie tak wyszłam i jakimś cudem jestem tutaj...byłam tam...-Zamknęłam oczy i zrobiłam plam facea. Zdałam sobie sprawę, że to było bez sensu.- Dobra weź mnie stąd wyciągnij.

-Z przyjemnością- Powiedział kotek

💙💙💙💙💙

Dziś dzień dziecka! Życzę wam żebyście spodkały takiego miłego kotka, jak ten tu na dole xd

Dziś dzień dziecka! Życzę wam żebyście spodkały takiego miłego kotka, jak ten tu na dole xd

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
 IF I KNOW YOU · Story of a brave little girl · MiraculousWhere stories live. Discover now