14 ●czytaj info na dole●

153 11 2
                                    

Chciał przebiec przez ulicę jednak nie zauważył bardzo istotnej rzeczy. Nadjeżdżającego samochodu.

Dookoła słychać było głośny pisk opon, a Jungkook ... nic mu nie było. Poczuł na plecach, że ktoś go odpycha jednak gdy spojrzał za siebie, nikogo nie było. Samochód zatrzymał się kawałek dalej, a z niego wybiegł przerażony kierowca. Jeon wiedział, że ten zadzwoni po karetkę więc szybko się podniósł i pobiegł dalej. Uciekł stamtąd. Nie wiedział gdzie zmierza. Było zimno, a na jego ramionach widniał tylko sweterek świąteczny, a nogi miał w puchatych,  szarych kapciach. Nie miał czasu ubierać się przed wyjściem. Chciał szybko stamtąd wyjść. Nie patrzeć na Taehyunga odchodzącego od zmysłów.

Po około pół godzinie dotarł do małego parku. Był pełen od ludzi zbierających się razem przy szopce.

Chłopak usiadł na wolnej ławce chowając twarz w dłonie i roniąc gorzkie łzy. Nie zauważył nawet jak kierowca samochodu go znalazł i ukucnął obok niego.
-chłopcze... co się dzieje? To przez ten niemal, że wypadek? Coś Cię boli?
   Jungkook zerknął na niego zza załzawionych oczu. Mężczyzna o miłej twarzy, szerokich ramionach i blond włosach patrzył na niego swoimi czarnymi oczami. Był przestraszony całą tą zaistniałą sytuacją.
- Nie... wszystko... wszystko jest w porządku.. - skłamał. Nie chciał obarczać swoimi problemami innych.
- odwiozę Cię do domu... zmarzniesz tu...- po tych słowach, nie czekając na odpowiedź Kooka, blondyn złapał go pod ramię i zaprowadził do swojego samochodu.

Gdy tak jechali, chłopak zagadnął bruneta.
- Jak masz na imię? Żeby nie było! Nie jestem żadnym porywaczem, pedofilem, ani nikim tego typu! Nazywam się SeokJin, ale dla znajomych Jin..
Jeon spojrzał na niego. Mężczyzna się uśmiechał mimo, że prawdopodobnie wolałby teraz być z rodziną, w domu.
- Dlaczego nie świętujesz z rodziną?- zapytał ignorując wcześniejszą wypowiedź Seok'a.
- Bo jej nie mam. Umarli gdy byłem mały. Podczas wycieczki do Francji... ich samolot się roztrzaskał na kawałki w trakcie awarii silnika... byłem w tedy zaledwie dwulatkiem przez co zostałem z babcią w domu... Ale nawet ona odeszła... zmarła na nowotwór rok temu...
Zapadła cisza, którą przerwał po chwili cichy śmiech Jina.
- Ale nie ma się co dołować. Są teraz w lepszym miejscu i prędzej czy później tak czy inaczej się spotkamy... jak na razie, zgaduję, że chcieliby, abym znalazł sobie żonę i miał dzieci...

Jungkook patrzył na niego niedowierzając. Ten mężczyzna przeżył tak wiele... A mimo to się nie poddawał. Mimo to się uśmiechał. Mimo to walczył. To wszystko sprawiło, że brunet poczuł pewną siłę. To sprawiło, że nabrał pewności siebie i odwagi, aby zrobić to.

Powiedzieć Taehyungowi, że kocha go jako on. Jako Jeon Jungkook.


/AN: Witam Was wszystkich po dość długiej przerwie. Oto ostatni już rozdział tej książki. Mam nadzieję, że zakończenie zachęci Was do zajrzenia do kolejnej części tego oto opowiadania, która już wkrótce się ukaże. Zazwyczaj kolejne części książek są nudne i przewidywalne... jednak mogę Wam obiecać... że w tym przypadku tak nie będzie. Jeszcze wielu rzeczy nie wiecie... wiele tajemnic się kryje... I ja chcę z Wami je odkryć w następnej części. Tak więc... życzę miłej nocy i do zobaczenia.

Like You//VKookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz