Rozdział 16

4.1K 149 31
                                    

Przeczytaj notkę pod rozdziałem, może cię to zainteresuje. 👌

Veronica POV

Weszłam do mojego pokoju przez okno, ponieważ zobaczyłam, że w salonie nadal świeci się światło. Kiedy byłam w środku, zabrałam swoją piżamę która składała się z bielizny i koszulki Cama. Umyłam się, zmyłam makijaż i położyłam się w łóżku. Jutro czeka mnie bardzo ciężki dzień... Chciałam zasnąć, ale nie mogłam. Wciąż miałam w głowie słowa Nialla "Myślałem, że jesteśmy rodziną, ufamy sobie...". Zabolało nie powiem, ale to też w końcu moja wina. Mogłam powiedzieć im wcześniej. Wiedząc, że już nie zasnę w piżamie ruszyłam do swojego gabinetu.

Przemknęłam się do wcześniej wspomnianego pomieszczenia. Na szczęście nikt się nie obudził. Zapaliłam sobie światło i usiadłam przy biurku. Tych papierów naprawdę było dużo, ale przynajmniej mniej niż wcześniej. Przeglądałam również papiery naszych ludzi z różnych zakątków świata i patrzyłam czego oni potrzebują. Nowa broń, auta i tak dalej.

Skromnie mówiąc razem z Cameronem trochę bardzo to zaniedbaliśmy. Zamówiłam już to co było im potrzebne i zabrałam się za sprzątanie tego bałaganu jaki tutaj panował. Zajęło mi to dość dużo czasu, ale skończyłam. Była już godzina ósma i myśląc, że chłopcy już śpią wyszłam do kuchni żeby zrobić sobie coś do jedzenia. Na moje nieszczęście w kuchni był Cameron i Niall. Ten pierwszy miał wzrok mordercy i gdyby wzrok mógłby zabijać to Niall już dawno leżałby martwy.

Cameron POV

Byłem tak cholernie wkurwiony na tego debila Nialla, że gdyby wzrok mógłby zabijać on już dawno leżałby tutaj martwy. Wczoraj o mało się na niego nie rzuciłem po tym co powiedział Veronice. Miałem już się do niego odezwać kiedy zobaczyłem w drzwiach Ver.

- Ver! Wiesz jak się martwiłem? Nie rób tego więcej dobrze? - rzuciłem się na nią i ją przytuliłem. Byłem naprawdę szczęśliwy, że jest tutaj cała i zdrowa.

- Cam... przepraszam. - wychlipiała. Jest dużo gorzej niż mi się wydawało. Ona nigdy nie płaczę, a skoro płacze to znaczy, że albo nie daje sobie rady z chorobą albo zabolało ją to co powiedział Horan. Ewentualnie jest tak, że obydwie opcje na nią źle wpłynęły.

- Już mała, spokojnie. - tuliłem ją dalej do siebie. - Damy sobie radę tak? Zawsze dajemy. - powiedziałem i pocałowałem ją w czoło. Trwaliśmy tak przez kilka minut dopóki nie odezwał się ten idiota Niall.

- Veronica? Możemy porozmawiać? - spytał niepewnie.

- Nie możesz. - warknąłem w jego stronę. Zranił ją po raz kolejny, a teraz chcę z nią rozmawiać? Niedoczekanie jego. Nie zgadzam się na to.

- Cameron, spokojnie. Daj nam chwilkę dobrze? - spytała.

- Ech. No dobrze. - odparłem niepewnie. Nie chcąc im przeszkadzać udałem się do Louisa (Dziękuję osobie która przy którymś rozdziale mnie poprawiła. Jeśli to czytasz to pozdrawiam haha).

Zapukałem, ale nikt się nie odezwał więc postanowiłem wejść bo zapewne on dalej śpi. Nie myliłem się. Spał w najlepsze. Louisa ciężko obudzić więc po prostu na niego skoczyłem.

- Louis! Wstawaj! - krzyknąłem mu do ucha na co spadł z łóżka. Jest minus. Ja też spadłem.

- Cameron popierdoliło cię?! Dlaczego nie dasz mi pospać?! - wydarł się na mnie.

Bad sister|1D ||W TRAKCIE CZĘŚCIOWEJ POPRAWYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz