Teraz moim problemem będzie zatuszowanie tego faktu przed chłopakami. Nie mogę im tego powiedzieć... poprostu nie mogę. Z mojego dobrego humoru jednak nici. Porozmawiałam z lekarzem na ten temat i wyszłam z jego gabinetu. Żeby chłopcy się nie dopytywali co się stało to uśmiechałam się sztucznie do nich, co na szczęście wzięli za prawdziwy uśmiech.
Podjechaliśmy jeszcze do apteki po maść na blizny i jakieś tam leki przepisane przez lekarza. Po tym pojechaliśmy do domu, a ja poszłam od razu do swojego pokoju dając im ściemę, że jestem zmęczona. Weszłam do pokoju i od razu udałam się do łazienki. Rozebrałam się do bielizny i stanęłam przed lustrem. Wyglądałam okropnie... praktycznie na całym ciele miałam blizny... mój wygląd jest okropny. Żeby dłużej już na siebie nie patrzeć założyłam swoją piżamę i weszłam do łóżka. Po kilku minutach zasnęłam. Nie miałam na nic siły, więc odpoczynek dobrze mi zrobi.
Obudziłam się jakoś chwilę po szóstej, a wiedząc, że i tak nie zasnę poszłam pod prysznic. Ubrałam czarne rurki, białą koszulkę i bluzę z Calvin Klein. Po ubraniu się i wzięciu leków zeszłam na dół z zamiarem zrobienia sobie kawy. Myślę, że nie będę już biegać przez długi, długi czas.
Przygotowałam sobie śniadanie kiedy poczułam na swoich biodrach czyjeś ręce. Przestraszyłam się... zaraz zaczęłam płakać. Nie chciałam tego. bałam się...
- Z... xostaw mnie. - wyszlochałam. Ja tego nie chciałam.
- Ej skarbie. - obrócił mnie do siebie. - Nic ci nie zrobię tak? Ver popatrz na mnie, dobrze? - mówił cicho Harry.
Nie mogłam nic na to poradzić. Bałam się. Tak cholernie się bałam. Ja tego nie kontrolowałam. Niby mnie nie zgwałcili, ale to co się tam wydarzyło zostanie ze mną. Mimo, że to już minęło i jestem bezpieczna ja dalej się boję.
- T... tak. Boję się. Bardzo. Nie mogę wymazać tego z pamięci. Nie mogę, Harry... - szepnęłam.
- Rozumiem. Przepraszam, nie powieniem. - powiedział i odszedł. Tak po prostu. Bez niczego. Nie powiem, ale zrobiło mi się tak jakoś przykro... chciałam, żeby został, ale jednocześnie się tak cholernie bałam choć dobrze wiedziałam, że nie mam czego. Coś mnie ciągnęło do niego tylko nie wiem co. To było tak cholernie zagmatwane.Wzięłam kubek z kawą i poszłam do swojego pokoju. Kubek odstawiłam na szafkę nocną, a ja poszłam po swój telefon który leżał na biurku.
Przejrzałam wszystkie Social Media, wypiłam kawę i zeszłam na dół. Naczynie włożyłam do zmywarki, a ja udałam się do salonu gdzie włączyłam sobie telewizor i oglądałam film. Po chwili dołączyli się do mnie chłopcy.
- Możemy się dołączyć? - spytał się Louis.
- Tak pewnie. - odpowiedziałam z lekkim uśmiechem i zrobiłam im miejsce na kanapie.
Więc teraz razem oglądaliśmy Sale Samobójców. Film był serio ekstra. Jeden z lepszych.
- Więc chłopcy. Jak sprawy gangu? - spytałam niepewnie. Ten temat był taki stary, a jednocześnie taki nowy...
- Świetnie. Złączyliśmy nasze gangi, a nasz tata "usunął" nam się z drogi. Czyli oddał nam już w pełni gang. Uznał, że skoro złączyliśmy gangi to już sobie poradzimy. - powiedział Cameron.
Wiedziałam, że nasze gangi się połączą, ale nie sądziłam, że nasz tata zostawi nam to kompletnie.
- No okej... - odpowiedziałam trochę nie pewna.
- Jest jeszcze jedna sprawa. Powinnaś wiedzieć... - podrapał się po karku Cam. O co mu chodzi?
- Cam? O co chodzi? - spytałam. Na mojej twarzy malował się szok.
- Matt wyjeżdża do Hiszpanii... powiedział, że skoro on nam już to wszystko "oddał" to on chcę wyjechać do innego kraju. Odpocząć. Być tak zdala od tego wszystkiego. - nie powiem zszokowało mnie to, bo nie codziennie się słyszy takie słowa, ale uszanuje jego decyzje. Matt jest dorosły i decyduje za siebie. Będzie mi to bardzo brakować, ale chcę jego szczęścia... chcę żeby był szczęśliwy... on na to zasługuje.
- Szczerze to nie spodziewałam się tego, ale skoro on tak postanowił to uszanuje jego decyzję. To jego życie i ma prawo być szczęśliwy. W końcu zrobił wiele dobrego dla nas i jemu się to należy. Możemy go przecież odwiedzać i on nas. - powiedziałam do w sumie ich wszystkich. Zgodził się ze mną i porozmawialśmy jeszcze chwilkę.
- Pójdę już. Źle się czuję. - szepnęłam.
- Dobrze. Odpoczywaj. - odpowiedzieli chórem. Myśleli, że to tylko przez Jack'a który mi to zrobił i wogóle, ale oni nie wiedzieli jak bardzo się mylili. Nie chciałam tego przed nimi ukrywać naprawdę. Przed moim bratem i w ogóle. Przed Harry'm... ale musiałam. Wiem, że i tak nie ukryje tego długo, ale lepiej późno niż wcale, a ja wole żeby to było później.Nie chciałam im tego mówić, a tym bardziej nie teraz. Chcę to ukrywać jak najdłużej się da. W moim przypadku nie będzie to bardzo długo, ale zawsze coś.
Wzięłam do rąk książkę, położyłam się i zaczęłam czytać. Naprawdę się wciągnęłam. Kiedy skończyłam czytać pierwszą część postanowiłam zacząć czytać drugą. Skoro miałam to czemu by nie? Przynajmniej oderwę się od tego wszystkiego. W świecie książek mogę zapomnieć o wszystkim. O problemach, o całym otaczającym mnie świecie. Wszystkim. Skończyłam czytać bo poczułam zmęczenie. Odłożyłam lekturę, przykryłam się i po kilku albo kilkunastu minutach odpłynęłam w krainę Morfeusza.
Rozdział po częściowej korekcie.
pozdrawiam
Anabelle
CZYTASZ
Bad sister|1D ||W TRAKCIE CZĘŚCIOWEJ POPRAWY
FanfictionKSIĄŻKA JEST W TRAKCIE "CZĘŚCIOWEJ" POPRAWY MOGĄ ZMIENIĆ SIĘ IMIONA ORAZ WĄTKI. JEŚLI NIE CZYTALIŚCIE TO POLECAM PRZECZYTAĆ TYLKO TE ROZDZIAŁY OZNACZONE "✔" BO MOGĄ WYDARZYĆ SIĘ ZNACZNE ROZBIEŻNOŚCU. JEŚLI CZYTALIŚCIE ALE CZEKACIE NA NASTĘPNE ROZDZ...