18.

16.8K 429 134
                                    

Jonathan

- Mów kurwa bo ci..

- Uspokój się Jon. - skarcił mnie Peter.

Faktycznie przygniecenie faceta do ściany i lekkie podduszanie wcale nie przyczyni się do tego, że mi powie gdzie jest Daniel. Puściłem go i pozwoliłem kumplowi aby zrobił to na swój sposób.

- Posłuchaj. Masz dzieci? - spytał wciąż pilnując wzrokiem mężczyznę.

- M-mam. - odpowiedział drżącym głosem.

- A jakby ktoś je porwał po czym wysyłał zdjęcia jak je katuje? Nie zareagował byś? - podniósł lekko ton.

- Ehh.. Masz rację. Ale coś za
coś. - przeniósł wzrok na mnie.

- Czego chcesz? - nerwowo zapytałem.

- 50 tysięcy.

Ocipiał?

- 10 dostaniesz teraz a resztę jak adres się sprawdzi. - przytaknął na moje słowa.

Emily

Nie miałam ochoty na śniadanie. Nie spojrzałam nawet na nie. Siedziałam wciąż na tym niewygodny łóżku i bawiłam się palcami u dłoni.

Całe moje zamyślenia o aktualnej, fatalnej sytuacji przerwał mi Dan.

- Chodź. - rozkazał dość niskim tonem.

Nie miałam wyboru. Wstałam i udałam się za nim. Po drodze wspomniał coś o tym, że nie zjadłam ale kompletnie go nie słuchałam.
Starałam się wyłączyć wszelkie myślenie. Tak będzie lepiej.

- Usiądź. - dłonią pokierował mnie na drewniane krzesło.

Wszystkie sceny z horrorów automatycznie mi się przypomniały.

Zwiąże mnie i piłą odetnie kończyny?

Z tym pierwszym trafiłam.

Wyciągnął sznur i bez jakiejkolwiek walki ze mną, związał ręce. Nogi zaś umocnił do dwóch przednich nóżek od krzesła. Nie stawiałam oporu bo było by tylko gorzej.

Z miłego faceta na skurwiela?

- Będę cię trzymał tutaj tak długo aż nie odpowiesz mi na
pytania. - uśmiechnął się
szyderczo. - Skąd Jonathan cię zna? Z klubu dla prostytutek?

Słucham?

- Nie. Jonathan to pracownik mojego ojca.

- Mhm. Czyli jeszcze nie znasz tych klimatów. Nie szkodzi,
poznasz. - skomentował.

- Nie będę się puszczać. - wycedziłam przez zęby.

- Ty będziesz robić to co ja tylko zechce. Każde moje "widzi mi się".

Wolałam siedzieć cicho.

- Jonathan dalej siedzi w dilerce i płatnych zleceniach? Ma pewno od chuja pieniędzy. - zadał kolejne pytanie.

- Nic mi o tym nie wiadomo.

Jakich zleceniach? Dilerka? Do cholery.. Kim jest Jonathan? Zawsze miałam go za kogoś bardziej odpowiedzialnego. Pracuje w firmie mojego ojca, jak on może sobie pozwalać na handel czymkolwiek?
Przecież on nawet nie wygląda na takiego.. W przeciwieństwie do Daniela.

- Czy aby na pewno? - mężczyzna podszedł do mnie i złapał dość mocno za szczękę.

Znany mi ten chwyt ale Jonathan robił to delikatniej z nutką namiętności. A tutaj co najwyżej to zaraz zgniecie mi pół twarzy.

- Na pewno. - cicho odparłam.

Poczułam uderzenie w polik i ponowne chwycenie za kości policzkowe.

- Pamiętaj, że jak mnie kłamiesz to będzie tylko gorzej. - spojrzał mi prosto w oczy na co przeszedł mnie nieprzyjemny dreszcz.

Puścił mnie i odwiązał sznury, które były tak mocno ściśnięte, że na pewno zostaną mi ślady i to na sporo.

- Mam dość. - załkałam.

Poczułam tylko jak tłumi mi się dźwięk a obraz rozmazuje. Jedyne co zdołałam usłyszeć to słowa Daniela.

- To dopiero początek skarbie.

Jonathan

Wszystko było już ustalone. Chciałem jak najszybciej tam jechać. Możliwe, że tam jest mój mały promyczek.

Jestem cholernie zły na siebie jak i na nią. Pozwoliłem jej oddalić się od auta a zaś ona pozwoliła sobie iść dalej.

Gdy tylko znów będę ją miał pod swoją opieką to dam jej parę dni odpoczynku a potem ostro wezmę za naukę odpowiedzialności i trochę rozwagi.

Jednak musze myśleć o tym, że został mi miesiąc z nią. Może uda mi się przekonać jej ojca, że ze mną ma więcej możliwości co do edukacji. Po za tym przecież daje jej więcej czasu a ona tego potrzebuje. Powinno przejść łatwo znając jej ojca. Po przykrej sytuacji z jego żoną zamknął się w świecie biznesu. Wyłączył uczucia.

Uważam, że Emily w żaden sposób na to nie zasłużyła. Ładna, skromna i bardzo mądra dziewczyna z niej. Szkoda, że los ją tak skrzywdził i poniekąd nadal to robi. Powinienem temu zapobiec a ja naraziłem ją na jeszcze gorsze wspomnienia. Mam nadzieję, że to wszystko się jakiś ułoży ale też mam nadzieję, że Emily po tym wszystkim nadal będzie mi ufać.

- Gotowy? - odparłem w strone Petera i Aresa stojąc przed budynkiem.

Ares to drugi mój współpracownik co do handlu i innych takich. Będę się czuć pewniej gdy będę miał przy sobie dwóch ludzi. Nigdy nie wiem na co mam być gotowy wchodząc tam.

🥀🥀🥀
Myślicie, że tutaj
Jon znajdzie Emily?

Bądź moją LittleBaby.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz