Prawie cały Zakon Feniksa siedział na Grimmauld Place. Nikt nie wiedział, kto zwołał zebranie.
- Dyrektorze, możemy zaczynać? - odezwał się Ron. - Mamy lekcje...
- Nie ja zwołałem zebranie. - odparł Dumbledore.
- A kto? - spytał Syriusz.
- Ja. - powiedział Harry wchodzący do pomieszczenia. U jego boku stali Kate i Draco. - Nawet nie próbuj pytać, Weasley. - ostrzegł, gdy zauważył, że Ron otwiera usta. - Oni są tu takim samym prawem, jak wasza trójka. Dobra, ale do rzeczy. Moody, umiesz odczytać swoim magicznym okiem, tożsamość człowieka?
- Umiem. - potwierdził Alastor.
- Żeby nie było, że nic nie wiecie. - Kais skierował różdżkę w skroń i wyjął wspomnienie, po czym rzucił je na stół. Na stole pojawił się hologram tego co przeżył Potter w starciu z białowłosym. - Chce wiedzieć, kto to jest, skąd jest, ile ma lat i wszystko co mi się przyda!
- Chwila, ty... - krzyknął James. - Kiedy to się stało?!
- Dwie godziny temu. - odparł Kais. - Ten dzieciak, jest idealną kopią mnie! Umie, to co ja! Mówi tak samo, jak ja! Ma nawet czarne oczy!
- Ty nie masz... - zaczął Syriusz, lecz przerwał. - Ach, mówisz o Kais'ie.
- Szkolił go Voldemort, to pewne. - chłopak zaczął chodzić dookoła stołu. - Muszę wiedzieć, kim on jest!
- Co Ci tak zależy?! - wrzasnął Jason.
- BO PRZEGRAŁEM Z NIEWIDOMYM!
W tym momencie na stole pojawiła się scena, gdy Matt ściąga okulary.
- Nazywa się Matt. - powiedział Alastor. - Matt Rosier.
- Rosier? - zdziwił się Syriusz. - TEN Rosier?
- Matt Rosier... - mruknął Albus. - Nie sądziłem, że kiedyś usłyszę to nazwisko.
- A słyszał, je pan kiedyś? - spytał Harry.
- Evan Rosier, to najgroźniejszy Śmierciożerca. - odezwał się Snape, który do tej pory milczał. - Bez dwóch zdań. Lestrange czy nawet M... - spojrzał kątem oka na Draco. - ...McNair, to przy nim małe myszy. Rosier potrafi torturami, doprowadzić ofiarę do stanu, w którym ta nie wie jak się nazywa, w dwie minuty. A Matt Rosier, to jego syn.
- Widział pan, kiedyś tego dzieciaka?
- Nie. - odparł Mistrz Eliksirów. - Ale słyszałem o nim. Kiedyś...
- Atak na Azkaban... - szepnął James.
- Ciekawie współpracujecie. - zażartował Dumbledore.
- Dokładnie, Potter. - potwierdził Severus, udając, że nie słyszał żartu dyrektora. - Dwa lata temu był atak na Azkaban, w którym uciekło wiele Śmierciożerców jak i dementorów. Akcją kierował Czarny Pan, lecz pierwszy raz w historii u swojego boku miał kogoś. Dziecko. Chłopaka widziało parę osób, w tym trzech mugoli. Prawdopodobnie tylko wyznaczeni Śmierciożercy go znają. Osobiście nigdy go nie widziałem, ale słyszałem legendy. Nazywają go Tajemniczym, Nieznanym, lecz najpopularniejszą nazwą jest, Mot.
- Mot? - palnęli naraz bliźniacy Potter. - Czemu "Mot"?
- Mot, to nazwa z mitologii ugaryckiej. - wyjaśniła szybko Hermiona. - Oznacza Boga Śmierci.
-*-*-*-
Ciszę, która panowała od dłuższego czasu w celi, przerwało pukanie.
CZYTASZ
Braterska Moc [ZAKOŃCZONE] | HP
FanfictionJames i Lily żyją. Mają bliźniaki - Harry'ego i Jason'a. Pewnej nocy, gdy właścicieli domu nie było, a ich dzieci zostały same w z ich przyjacielem Peterem, do chłopców przyszedł Lord Voldemort. Wysłał zaklęcie uśmiercające w młodego Harry'ego, któ...