Kais wrócił sprintem do domu i zakluczył drzwi wszystkimi możliwymi zaklęciami. Chciał usiąść na krześle, lecz pod wpływem adrenaliny jeszcze buzującej w jego żyłach - nie trafił na nie. Osunął się po ścianie w dół i zakrył twarz dłońmi. Miał przestrzegać jednej jedynej zasady. I złamał ją.
Pokazał się czarodziejowi.
Nie bał się o siebie. Co to, to nie!
Bał się o Peter'a. Ścigał go dosłownie każdy. Jest byłym Śmierciożercom, więc i Ministerstwo i Voldemort go szukają. A on pozwolił prawdopodobnie na to, że go znajdą!
Próbował się uspokoić, ale jego próby nic nie dały. Nagle oprzytomniał.
Nikt nie widział jego twarzy! Na ulicy nikogo nie było! Kierowcy, który go potrącił też nie było! Dziewczyna go nie zauważyła! A czarodziej w drzwiach nie zobaczył jego twarzy, bo na głowie miał czapkę!
Wstał delikatnie uważając na obolałe plecy. Poszedł do swojego pokoju i zauważył paczkę.
- Co tym razem wymyśliłeś, Peter? - uśmiechnął się do siebie.
Podszedł do łóżka i otworzył karton. W pudełku na samej górze lewitowała kartka, zasłaniając zawartość.
Na kartce były trzy słowa.
Twój nowy towarzysz
Kais wyjął papier i spojrzał do środka pudła.
- Jaszczurka? - zdziwił się.
Faktycznie - w środku była czarna jaszczurka wielkości dłoni. Wziął delikatnie zwierzę i położył je na otwartą dłoń.
- Ty jesteś magicznym zwierzęciem, czy mam Cię dać do słoika? - zadrwił nie licząc na odpowiedź.
- Prostak. - syknęło stworzenie.
- Ty mówisz po wężowemu?! - zdziwił się Kais.
- A ty mówisz po wężowemu? - zdziwiła się również jaszczurka.
- Jak widać.
- Mógłbyś się domyślić, że mówię mową węży, w końcu jestem gadem. - mruknęła.
- Racja. - syknął czarnooki. - To jesteś zwykłą jaszczurką?
- Ta... - warknęło stworzenie.
Jaszczurka wśliznęła się chłopakowi pod rękaw bluzy i zniknęła. Kais poszedł pod prysznic, umył się i gdy wycierał się ręcznikiem, zauważył, że na klatce piersiowej, ma tatuaż w kształcie jaszczurki.
-*-*-*-
- Panie, złapaliśmy trop zdrajcy.
Czerwonooki uśmiechnął się szeroko.
- Znaleźliście trop Glizdogona? - upewnił się.
- Tak, Panie. - odparł pokornie Śmierciożerca.
- Za ile będziecie gotowi? - spytał.
- Dwa dni.
- Dobrze, weź ze sobą najlepszych. - rozkazał Voldemort. - Nie ma miejsca na pomyłkę.
- Oczywiście, Panie.
- Zrób sobie dziś wolne, Lucjuszu.
- Dziękuję, Panie. - odparł Malfoy i wyszedł z pokoju.
Czarny Pan był szczęśliwy. Zdrajca niebawem zginie z jego ręki!
Tak samo jak młody Potter.
![](https://img.wattpad.com/cover/145190375-288-k713203.jpg)
CZYTASZ
Braterska Moc [ZAKOŃCZONE] | HP
Fiksi PenggemarJames i Lily żyją. Mają bliźniaki - Harry'ego i Jason'a. Pewnej nocy, gdy właścicieli domu nie było, a ich dzieci zostały same w z ich przyjacielem Peterem, do chłopców przyszedł Lord Voldemort. Wysłał zaklęcie uśmiercające w młodego Harry'ego, któ...