24

1.6K 132 21
                                    

- Zanim cokolwiek powiem, chcę coś w zamian. - rzekł Regulus, podpierając ścianę.

- Chcesz coś w zamian? - sarknął Syriusz. - Pozwolenie na przebywanie w moim domu to dla ciebie zaszczyt, a ty chcesz jeszcze czegoś?

- Pozwolenie?! - zdziwił się Black. - Matka mi przepisała dom!

- Ale ja jestem najstarszym jej synem, więc dom należy się mi.

- Nie wierzę! Masz czelność....

- ZNIKNĄŁEŚ NA DWADZIEŚCIA LAT I PYTASZ, CZY MAM CZELNOŚĆ?! - ryknął na niego Łapa i podszedł do brata. - MYŚLAŁEM, ŻE NIE ŻYJESZ! POSZEDŁEŚ NA STRONĘ GADZIEJ MORDY I TYLE CIE WIDZIAŁEM!

- Przepraszam... - szepnął pod nosem Reg.

- Przeprosiny nie wystarczą. - warknął Syriusz. - Nawet nie wiesz, jakie piekło przeżyłem z rodzicami. Oni też myśleli, że nie żyjesz. Chciałem być dobrym synem. Zrekompensować te lata, gdy uważali mnie za wyrzutka. Codziennie robiłem im śniadania, obiady i kolacje. Przynosiłem matce kwiaty, a ojcu kupowałem najdroższe trunki, a to wszystko z własnej kieszeni! Myślałem, że są ze mnie dumni. Po jakimś czasie, zdecydowali zrobić Ci pogrzeb. Wiesz, co napisali na nagrobku?

- Nie...

- "Najlepszy syn". - powiedział starszy. - Nawet, nie wiesz, ile nocy przepłakałem. Modliłem się, żebyś się odnalazł. Ojciec zaczął pić. Bił mnie codziennie. 

- Przepraszam, Syri. - szepnął po raz kolejny Regulus.

- Nie masz prawa, by mnie tak nazywać. - warknął Łapa. - Mów, jak pokonać Voldemorta i wynoś się z mojego domu. Tu nie ma dla ciebie miejsca. 

- Za surowo go oceniasz. - odezwał się Kais. 

- Co? - palnął ojciec chrzestny i spojrzał na chłopaka. - Słyszałeś, co właśnie powiedziałem, czy nie słuchałeś?

- Słuchałem. - potwierdził wilkołak. - Ale nie czuje Mrocznego Znaku na jego ręce. Jego aura różni się od Snape'a. - chłopak spojrzał kątem oka na Lucjusza, który ewidentnie się speszył. - A Snape ma Znak.

- Twierdzisz, że...

Regulus odsłonił rękaw lewej ręki. Skóra była czysta. 

- Nie jestem Śmierciożercą. - rzekł urażony. 

- Jak...?!

Reg uśmiechnął się smutno i pstryknął palcami. Skóra zniknęła z jego ręki i pojawiła się robotyczna wersja.

- Odciąłem ją. 

  -*-*-*- 

- Witaj, Glizdogonie. - rzekł Czarny Pan, wchodząc do celi. 

- Powiedziałbym, że to dla mnie zaszczyt, ale nie wiem, czy przeszłoby mi to przez gardło. - mruknął Peter. - Czego chcesz?

- Sposobu na zabicie twego wychowanka. - odparł prosto z mostu Marvolo.

- Naprawdę myślisz, że Ci powiem, jak zabić Harry'ego? Twoje niedoczekanie!

- Peter, oboje wiemy, że nie przeżyjesz. Również wiemy obaj, że Potter też nie przeżyje. - stwierdził Tom. - Jeśli mi powiesz jak go zabić, przyśpieszysz tylko nieuniknione. 

- Nie powiem Ci jak go zabić, ale powiem Ci jedno. - rzekł więzień. - Dla twojego dobra módl się, by Kais nie przypomniał sobie życia Harry'ego. Jeżeli wspomnienia z życia Potter'a wpłyną do głowy chłopaka - będziesz przegrany. Świetny wojownik zmiesza się wtedy z chłopakiem, który kocha swoją rodzinę ponad wszystko. Będziesz miał wtedy DWÓCH przeciwników w jednym ciele. Nawet Matt z nim nie wygra. A teraz wyjdź. 

Braterska Moc [ZAKOŃCZONE] | HPOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz