Poczuł, że leży na czymś miękkim. Otworzył powoli oczy. Pierwsze co zobaczył to sufit. Drugim co zobaczył był siedzący przy ścianie Albus Dumbledore. Podniósł się do pozycji siedzącej i spojrzał na czarodzieja nienawistnym spojrzeniem.
- Nie sądziłem, że zaklęcie, które rzucił Ronald, tak na ciebie podziała. - uśmiechnął się starzec.
- Gdzie jestem? - spytał warknięciem Kais.
- W Kwaterze Głównej Zakonu Feniksa. - odpowiedział Albus.
Writ zacisnął dłonie. Zauważył, że jest przykuty do łóżka łańcuchami, które trzymają jego ręce.
- Po prostu mnie wypuście. - powiedział chłopak.
- Wypuścimy Cię, jeśli powiesz nam gdzie jest Peter.
- Mam wam powiedzieć gdzie znajduję się mój ojciec? - zadrwił Kais. - Chyba sobie żartujesz, Dumbledore.
- Jesteś synem Peter'a? - zdziwił się mag.
- No...No nie. - odparł niepewnie Kais. - Ale i tak nie zatrzymacie mnie! Myślicie, że głupie łańcuchy mnie powstrzymają?!
W tym momencie jego pięści zaczęły się dymić.
Albus wstał przestraszony (czego nie dał po sobie poznać). Zobaczył, że oczy chłopaka z czarnych stały się krwistoczerwone. To zdecydowanie nie było normalne.
Nagle łańcuchy pękły z głośnym trzaskiem. Chłopak wstał z łańcuchami, które zwisały mu z przedramion i wyszedł z pokoju jak gdyby nigdy nic. Kais zszedł na parter do salonu, gdzie siedziało parę osób.
- Do kuchni! - krzyknął zbiegający Dumbledore. Nastolatkowie wybiegli jak poparzeni.
W salonie zostali tylko Huncwoci, Albus i młodzieniec.
- Co mu się stało?! - krzyknął przerażony Remus.
- Wypuśćcie. Mnie. - warknął chłopak akcentując każde słowo.
- Jak powiesz, gdzie jest Pettigrew! - krzyknął James.
Chłopak podbiegł do mężczyzny i chwycił go za kołnierz tak, że ich nosy się niemal stykały. Rogacz niczym zahipnotyzowany patrzył na czerwone oczy nastolatka.
- Wypuśćcie mnie! - krzyknął Kais i rzucił James'em o ścianę.
Ten moment wybrał Remus, który wściekły zamachnął się nogą i kopnął Writ'a z taką siłą, że ten przeleciał przez cały salon i przebił się przez drzwi kuchenne. Przestraszył tym zebranych w środku kuchni nastolatków. Szybko wstał i spojrzał na ich przerażone twarze.
Uśmiechnął się i pozwolił, by jego dłonie zaczęły się dymić. Nie wiedział jakim cudem to umie, bo pierwszy raz to zrobił, ale podobało mu się.
Wybiegł z kuchni i rzucił się na kolejnego mężczyznę.
-*-*-*-
Nastolatkowie stali i patrzyli przerażeni jak brunet przebija się przez drzwi łamiąc je. Gdy spojrzał na ich twarze, przebiegł ich dreszcz. Jego oczy były koloru krwi, a ręce dymiły się jak wydech samochodu.
Gdy chłopak wybieg, zaczęli kłótnię.
- Musimy im pomóc! - krzyknęła Hermiona. - On ich pozabija!
- Jest tam Dumbledore! - mruknął Ron. - Poradzi sobie z nastolatkiem!
- Ron, przypominam Ci, że ten nastolatek sam z własnej woli rzucił się na najpotężniejszego czarodzieja!
![](https://img.wattpad.com/cover/145190375-288-k713203.jpg)
CZYTASZ
Braterska Moc [ZAKOŃCZONE] | HP
FanfictionJames i Lily żyją. Mają bliźniaki - Harry'ego i Jason'a. Pewnej nocy, gdy właścicieli domu nie było, a ich dzieci zostały same w z ich przyjacielem Peterem, do chłopców przyszedł Lord Voldemort. Wysłał zaklęcie uśmiercające w młodego Harry'ego, któ...