4

3K 209 42
                                    

Poczuł, że leży na czymś miękkim. Otworzył powoli oczy. Pierwsze co zobaczył to sufit. Drugim co zobaczył był siedzący przy ścianie Albus Dumbledore. Podniósł się do pozycji siedzącej i spojrzał na czarodzieja nienawistnym spojrzeniem.

- Nie sądziłem, że zaklęcie, które rzucił Ronald, tak na ciebie podziała. - uśmiechnął się starzec.

- Gdzie jestem? - spytał warknięciem Kais. 

- W Kwaterze Głównej Zakonu Feniksa. - odpowiedział Albus. 

Writ zacisnął dłonie. Zauważył, że jest przykuty do łóżka łańcuchami, które trzymają jego ręce.

- Po prostu mnie wypuście. - powiedział chłopak. 

- Wypuścimy Cię, jeśli powiesz nam gdzie jest Peter. 

- Mam wam powiedzieć gdzie znajduję się mój ojciec? - zadrwił Kais. - Chyba sobie żartujesz, Dumbledore. 

- Jesteś synem Peter'a? - zdziwił się mag. 

- No...No nie. - odparł niepewnie Kais. - Ale i tak nie zatrzymacie mnie! Myślicie, że głupie łańcuchy mnie powstrzymają?! 

W tym momencie jego pięści zaczęły się dymić. 

Albus wstał przestraszony (czego nie dał po sobie poznać). Zobaczył, że oczy chłopaka z czarnych stały się krwistoczerwone. To zdecydowanie nie było normalne. 

Nagle łańcuchy pękły z głośnym trzaskiem. Chłopak wstał z łańcuchami, które zwisały mu z przedramion i wyszedł z pokoju jak gdyby nigdy nic. Kais zszedł na parter do salonu, gdzie siedziało parę osób. 

- Do kuchni! - krzyknął zbiegający Dumbledore. Nastolatkowie wybiegli jak poparzeni. 

W salonie zostali tylko Huncwoci, Albus i młodzieniec. 

- Co mu się stało?! - krzyknął przerażony Remus. 

- Wypuśćcie. Mnie. - warknął chłopak akcentując każde słowo. 

- Jak powiesz, gdzie jest Pettigrew! - krzyknął James. 

Chłopak podbiegł do mężczyzny i chwycił go za kołnierz tak, że ich nosy się niemal stykały. Rogacz niczym zahipnotyzowany patrzył na czerwone oczy nastolatka. 

- Wypuśćcie mnie! - krzyknął Kais i rzucił James'em o ścianę. 

Ten moment wybrał Remus, który wściekły zamachnął się nogą i kopnął Writ'a z taką siłą, że ten przeleciał przez cały salon i przebił się przez drzwi kuchenne. Przestraszył tym zebranych w środku kuchni nastolatków. Szybko wstał i spojrzał na ich przerażone twarze. 

Uśmiechnął się i pozwolił, by jego dłonie zaczęły się dymić. Nie wiedział jakim cudem to umie, bo pierwszy raz to zrobił, ale podobało mu się. 

Wybiegł z kuchni i rzucił się na kolejnego mężczyznę.

  -*-*-*-  

Nastolatkowie stali i patrzyli przerażeni jak brunet przebija się przez drzwi łamiąc je. Gdy spojrzał na ich twarze, przebiegł ich dreszcz. Jego oczy były koloru krwi, a ręce dymiły się jak wydech samochodu.

Gdy chłopak wybieg, zaczęli kłótnię. 

- Musimy im pomóc! - krzyknęła Hermiona. - On ich pozabija! 

- Jest tam Dumbledore! - mruknął Ron. - Poradzi sobie z nastolatkiem!

- Ron, przypominam Ci, że ten nastolatek sam z własnej woli rzucił się na najpotężniejszego czarodzieja! 

Braterska Moc [ZAKOŃCZONE] | HPOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz