Cześć i czołem!
Porozmawiajmy sobie o zawieszeniu tego tekstu... to znaczy. Ja się wygadam i ponarzekam, a wy posłuchacie. Czy tam poczytacie.
Widzicie, ostatni rozdział wrzuciłam w październiku 2017 roku. Minęło kilka miesięcy — nawet nie cały rok! — a w moim życiu wydarzyło się więcej, niż u niektórych przez ładnych parę lat. Wtedy zaczynałam drugi rok studiów... po raz drugi. W tym październiku zacznę go po raz trzeci. Pierwszy raz musiałam przerwać przez chorobę mamy, teraz sama jestem na rocznym urlopie zdrowotnym. Bo wiecie, życie to nie tylko fanfiction... Ale po kolei.
Mniej-więcej wtedy, kiedy wrzuciłam ostatni rozdział, udałam się w końcu do lekarza po bardzo mi potrzebne skierowanie na psychoterapię, depresja to rzecz ludzka, ale przede wszystkim to wiedzieć, że nie musi tak być i walczyć z chorobą. Przy okazji zrobiłam, tak jak co pół roku jak trzeba, badania krwi. Okazało się, że mam poważną anemię i inne problemy, których pół roku temu nie miałam, ale najwidoczniej stres spowodował, że się pojawiły. Zaczęła się troska o moje zdrowie, o coś co mam tylko jedno i musi mi wystarczyć na całe życie, co jest najważniejsze i absolutnie nic nie jest dla mnie wyższym priorytetem.
W styczniu musiałam przerwać naukę na studiach. Nie przez anemię, tę opanowałam dosyć szybko, ale od listopada męczyły mnie powracające "grypy" a potem "zapalenie płuc", z czego na początku tego roku okazało się, że to coś znacznie poważniejszego.
Moim zdrowiem zanudzać Was już nie będę, chodziło tylko o zarysowanie Wam mojego stanu życia. Bo czy Wam, przy stanie chora-zdrowa-chora-chora-zdrowa, gorączce co drugi dzień, migrenach, depresji chciałoby się dużo robić?
Uważam za duży sukces wyjście z łóżka, za jeszcze większy rozmowę z przyjaciółką czy siostrą, a za przeogromny napisane nawet kilku zdań jakiegokolwiek tekstu. Napisanie, bo to pisanie sprawia mi największą radość w dobre dni, nie tłumaczenie. A nie mogę obecnie marnować swojej energii na coś, co radości mi nie sprawia.
No ale wiem, przejęłam tłumaczenie, zrobiłam to dla siostry, więc powinnam tłumaczyć. Więc co jakiś czas sobie siadam i tłumaczę. Są to rzadkie chwile, bo zwykle nawet kiedy mam energii, ochoty i siły na tyle, by to zrobić... ktoś kompletnie psuje mi humor.
Jesteście to Wy. Spokojnie, nie wszyscy. Zdaję sobie sprawę, że większość czytelników Zejścia w Mrok to normalni, dobrze wychowani ludzie o empatii wypełniającej przynajmniej łyżeczkę od herbaty ;)
Jednakże, to nie Wy, Ci normalni, rzucacie się w oczy. To Wy, te chamy, to robicie.
Dostałam sporo bardzo niemiłych komentarzy, które usuwałam, by nie musieć na nie patrzeć i się dobijać. Nazywano mnie suką, k*rwą i innymi miłymi rzeczami. Nie obchodziło komentujących nic poza tym, kiedy następny rozdział.
Powiem tak: a kiedy normalny komentarz? Może coś o tym, jak się czytało, czy tłumaczenie było płynne albo chociaż o samym tekście? Nie? Hm. No dobrze.
Myślicie, że takie komentarze sprawiają, że chce mi się pisać? Wręcz przeciwnie.
Do tego nie zapomnijmy o mailach. Dostałam kilka miłych. Czy wszystko u mnie w porządku, jak zdrowie et cetera. Jakby Zejście w Mrok było tylko tłem do tego maila. To były bardzo miłe maile i pozdrawiam serdecznie wszystkie te osoby! <3
Ale dostałam też mnóstwo maili okropnych.
Nie wspomnę o tych, w których zawierały się dwa słowa "kiedy next". Nie. Raz dostałam maila "przejmuję Twoje tłumaczenie", co jest po prostu bezczelne.
Miarka przebrała się jednak dzisiaj/wczoraj.
Dostałam maila z pogróżkami.
Ktoś zadał sobie trud, żeby napisać przepełniony błędami ortograficznymi mail z pogróżkami, bo miałam czelność mieć własne życie i przez ostatnie osiem miesięcy się nim zajmować. Rozumiecie to? Bo ja nie do końca.
Jestem pewna, że coś takiego mogło napisać tylko wysoce rozpuszczone dziecko bogatych rodziców, które nigdy nie miało żadnego problemu. Ktoś z większą liczbą przywilejów niż problemów. Po prostu niewychowany, chamski, bachor.
Ale odbija się to niestety na moim podejściu do tego fika — bo zawiesiłam w życiu wiele prac i nigdy nie dostałam tak chamskiego i okropnego odzewu.
Dlatego informuję, że Zejście w Mrok zawieszam do odwołania, czyli dopóki nie przestanę tego tekstu nienawidzieć. Oczywiście ten proces odznienawidzania mogą wydłużyć kolejne maile od... naprawdę brakuje mi epitetów, więc powtórzę: niewychowanych, chamskich bachorów.
Rozważam również opcję usunięcia go z portali innych niż ao3, a tam zablokowanie go tak, by mogli czytać go tylko zalogowaniu. Musielibyście włożyć chociaż minimalny wysiłek w dostanie się do niego. Chociaż tyle.
Zastanowię się jeszcze na tym, może kiedy emocje opadną i miejmy nadzieję nikt nie podniesie mi od nowa tak bardzo ciśnienia.
Do niewychowanych, chamskich bachorów: życie to nie tylko fanfiction. Polecam spróbować. I pamiętajcie, że autor/tłumacz nigdy nie musi Wam się tłumaczyć, czemu nie pisze. To nie jest jego obowiązek, to jest hobby i takimi komentarzami i mailami osiągniecie skutek zupełnie odwrotny od zamierzanego. (A niektóre groźby są karalne, tak swoją drogą. Ten mail trafił do kosza, ale nigdy nie wiecie, na kogo traficie. Może ktoś ma akurat czas, siłę i pieniądze szarpać się z naszym systemem prawnym? Albo namierzyć Twoich rodziców/szkołę i poinformować ich, co wyprawiasz).
Do tej normalnej części fandomu: odzywajcie się częściej pod fikami, zwłaszcza jeśli nie chcecie by zginęły śmiercią (nie)naturalną, bo niestety ta nienormalna część fandomu jest bardzo głośna.
Do zobaczenia, mam nadzieję, że niedługo. Ale naprawdę nie wiem, kiedy.
Ami
PS Na Ao3 znajduje się rozdział 16 (www*archiveofourown*org/works/9505736/chapters/27803910)
CZYTASZ
Harry Potter i Zejście w Mrok
FanfictionCzwarty rok. Przez przypadek Harry i horkruks Voldemorta zaczynają się porozumiewać i Harry powoli zaczyna się zmieniać. Staje się silniejszy i coraz bardziej świadomy złowieszczych wydarzeń, które miały wpływ na całe jego życie. Tłumaczenie z jęz...