~•°• 32 •°•~

474 62 0
                                    

*Pov. Jungkook*

Po dwóch godzinach drzwi się otworzyły się, a ze środka wyszły dwie pielęgniarki pchające łóżko, na którym leżał nie przytomny Jimin. Po chwili również wyszedł lekarz.

-I co z nim?- zapytała pani Lee gwałtownie wstając, co również i ja uczyniłem. Chciałem wiedzieć czy nic mu już nie grozi.

-Jego stan póki co jest stabilny- zapewnił dzięki czemu mogłem odetchnąć z ulgą –Ale chciałbym porozmawiać z jego rodzicami. Jest pani jego matką?- skierował to pytanie do pani Lee

-Nie. Jestem Lee Jiwon, wychowawczyni jednego z domów dziecka

-Ah.. Rozumiem, w takim razie proszę pójść ze mną- powiedział pokazując kobiecie, w którą stronę ma iść

Przez chwilę zostałem sam na korytarzu, gdyż nie miałem pojęcia gdzie zabrano Jimina. Chciałem się z nim zobaczyć, ale zapewne i tak nie pozwolą mi do niego wejść. Jednak to mnie nie zniechęcało, chciałem spróbować.

Zacząłem iść korytarzem w stronę recepcji, żeby dowiedzieć się gdzie jest. Na moje szczęście przy recepcji stała blond włosa pielęgniarka, która pomagała podczas operacji Jimina. Postanowiłem zapytać ją o pokój, w którym znajduje się chłopak.

-Przepraszam- zwróciłem jej uwagę przez co odwróciła się do mnie –Wie może pami gdzie mogę znaleźć Park Jimina?

-Ah, to ty byłeś tym chłopcem, który próbował wejść na blok operacyjny- momentalnie moja twarz poczerwieniała, było mi za to strasznie wstyd –Wybacz, ale takie informacje udzielamy tylko rodzinom

-Nie może pani zrobić dla mnie wyjątku?

-Takie są procedury, proszę mi wybaczyć- powiedziała i prawdopodobnie poszła do jakiegoś pac jęta

-Cholera- zakląłem cicho

Chciałem go jak najszybciej znaleźć, ale ten szpital był wielki, więc musiał bym przeszukiwać go cały dzień. Moją ostatnią nadzieją była pani Lee, która aktualnie rozmawiała z lekarzem. Usiadłem w poczekalni i grzecznie na nią czekałem.

Po trzydziestu minutach kobieta zjawiła się w poczekalni.

-Ah tu jesteś- powiedziała zauważając mnie i od razu przyspieszając jakbym miał zaraz uciec.

-Wie pani gdzie jest Jimin?

-Wiem, ale czy nie uważasz, że przyda mu się trochę odpoczynku? Wydaje mi się, że tobie też.

-Nie jestem zmęczony. Proszę mi powiedzieć- kobieta zignorowała mnie i skierowała się do wyjścia. Takie zachowania najbardziej mnie denerwowały, często tak robiła. Wyszedłem za nią i szedłem w ciszy, postanowiłem nie zadawać więcej pytań. Na pewno bardzo się martwiła o Jimina.

Letters; p.jm x j.jk ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz