Rozdział 3 - Potęga

20 6 0
                                    


- Vision! - Krzyknąłem

- Jak to możliwe to jest niemożliwe jak? jak ? jak?!?! Zacząłem panicznie krzyczeć.

- Co cię tak dziwi hmm, a chwila powiedziałeś vision czyż nie czyżby zdziwiła cię ta liczba tak dokładniemilion sześćset sześćdziesiąt sześć tysięcy sześćset sześćdziesiąt sześć duża liczba co hmm. - Rzekł władca piekieł.

- Teraz chociaż wiesz jakim robakiem jesteś, właśnie dlatego jestem tu ja abyś zyskał to czego pragniesz mogę ci dać wszystko więc co ustalmy zasady. - uśmiechnął się demon.

- Dobrze uspokoiłem się więc jak to powinno wyglądać? - zapytałem.

- Więc tak ty mi mówisz czego pragniesz a ja w zamian żądam twojej duszy.

- Moje życie i tak nie ma sensu więc mogę poprosić o wszystko dosłownie?

- Dokładnie wszystko co jest w mojej mocy masz farta jestem najwyższym demonem, może w końcu usunę tę mgłę.

W mgnieniu oka cały pokój stał się normalny dym ustał a ja zobaczyłem barczystego wysokiego młodego mężczyznę na oko z 22 lata krótkie białe włosy onyksowe oczy do tego ubrany był w czarny garnitur. Lucifer pstryknął po czym pojawił się fotel na którym usiadł i powiedział :

- Więc czego pragniesz?

- Czego pragnę więc po kolei potęgi, powodzenia w życiu, szczęścia i władzy.

- Okej więc tak muszę się jeszcze kogoś pozbyć.

Nagle z mojego ciała wyleciał anioł.

- Tym którego muszę się pozbyć jest twój anioł stróż, witaj Imamiahu. - Uśmiechnął się Lucifer

Anioł w mgnieniu oka wyjął miecz który nosił na plecach ten anioł ,,Imamiah'' był wysoki prawie tak jak Lucifer, miał może z metr dziewięćdziesiąt ale i tak było od niego odrobinę mniejszy. Anioł rzucił się na Lucifera a ten jednym płynnym ruchem kopnął go w brzuch po czym anioł skulił się na podłodze z wyrazem bólu na twarzy. Następnie Lucifer kopnął go jeszcze 2 raz, raz w brzuch a drugi raz w twarz po czym rzekł:

- Naprawdę ktoś tak żałosny był twoim aniołem stróżem jego moc to zaledwie trzy tysiące jednostek, taki marny anioł jak ty może mi buty czyścić istniałem jeszcze przed tym zanim bóg cię stworzył nawet archanioł Michał nie mógł by mi nic zrobić więc dlaczego ty próbowałeś?

Stałem wmurowany.

- Tak najwyższy mi kazał. - Wyjąkał Imamiah.

- Oh braciuszku młodszy, malutki, braciszku, hahahahahah. - Zaśmiał się psychopatycznie Lucifer.

Lucifer położył nogę między łopatkami Imamiaha po czym złapał rękami jego skrzydła i jednym płynnym ruchem je wyrwał. W tym momencie Imamiah zawył niczym zdychający pies. Następnie Lucifer zaczął dusić Imamiaha ustawiając go w pozycje klęczącą po czym odwrócił go w moją stronę i rzekł:

- Podnieś jego miecz i go zabij, zabij swojego anioła stróża i pokaż że jesteś wyżej od niego w tym świecie. - Wykrzyczał Lucifer.

- Zrób to i wchłoń moją moc chociaż tyle mogę dla ciebie zrobić. - Wyseplenił Imamiah.

- Wybacz Imamiahu.- Podniosłem miecz anioła po czym przeciąłem go w pół. - Ale nikt nie będzie mnie więcej powstrzymywał.

Miecz anioła rozsypał się tak samo jak jego ciało. Jego moc została zaabsorbowana przez moje ciało wraz z momentem cięcia.

- Jaką teraz mam moc Luciferze?

- 40.

- Czyli absorbowanie działa w taki sposób rozumiem.

- Dziwi mnie że nie wariujesz rzeczywiście musisz mieć w sobie demoniczną krew.

- Też się trochę dziwię ale to wszystko wydaję się być nieco naturalne, przynajmniej tka mi się zdaję.

- Dobra podpisuj kodeks spisane w nim są wszystkie moje zaklęcia w raz z nimi poziom mocy wymagany do użycia ich.

- Czyli spełnisz moje wymagania ale kiedy mam ci oddać duszę ?

- Tak spełnię je a upomnę się o duszę jak będę miał ochotę skoro już i tak podpiszesz to zdradzisz mi swoje imię?

- Shin, na imię mam Shin.

- Ciekawe imię przy okazji mam dla ciebie prezent od Azraela.

Lucifer pstryknął po czym w jego ręku pojawiła się kosa a do tego dostaniesz mały bonus do potęgi ode mnie. W tym momencie podpisałem umowę swoją krwią.

Lucifer położył kosę na podłodze.

- Zapomniałem wspomnieć  jak człowiek przekracza moc 100 jego włosy siwieją a od 300 stają się białe więc na białe będziesz musiał sam zapracować. Wzmocnie twój poziom mocy o 160 teraz masz 200 reszta warunków też zostanie wypełniona żegnaj.

- Czekaj! -krzyknąłem

- Czego?

- Co mam zrobić z kosą i czy moc wpływa na siłę fizyczną?

- W kodeksie masz zaklęcie które pozwoli ci chować kosę w miniaturowe wymiary do których tylko ty masz dostęp, a co do siły fizycznej każde 10 jednostek pozwala ci podnieść jeden kilogram więcej czyli teraz jesteś silniejszy o jakieś 20 kilo.

- Dzięki.

- Nie to ja dziękuję.

Lucifer zniknął, czas się od trzymał a ja posiwiałem. Przeczytałem zaklęcia kodeksu po czym postanowiłem zejść na dół ojciec wstał po czym się na mnie rzucił krzycząc:

- Co ty masz na łbie zabije cię gówniarzu. - Krzyknął w alkoholowym szale.

- Imperius! - szepnąłem pod nosem po czym poczułem przyjemne uczucie w swoich mięśniach.

Tego się nie spodziewałem jak się na mnie rzucił nie mógł nawet mnie przesunąć wykręciłem mu ręce po czym znokautowałem nareszcie czułem się jak człowiek.

- Jeżeli jeszcze raz będziesz próbował to cię zabiję a jak skrzywdzisz matkę to pierw cię potorturuję a potem zabiję.

Kopnąłem tego bydlaka w twarz po czym wróciłem do pokoju kto by pomyślał że zaklęcie dostępne akurat od poziomu mocy 200 jednostek umożliwia pomnożenie swojej siły ahhh ,,Imperius'' moje nowe ulubione zaklęcie.

- Tak mniej więcej wyglądało moje spotkanie z Luciferem Phoebe nawet przekazałem ci moje myśli.

- Niezwykle ciekawe a co było dalej ?

- Niezbyt wiele potem do 16 roku życia głównie korzystałem z profitów zanim cię poznałem nawet nie wiedziałem co to polowanie na demony.

- Widzisz co ty byś beze mnie zrobił. - Zaśmiała się Phoebe.

- Prawdopodobnie byłbym teraz martwy.

- Dobrze ale opowiedz mi teraz o czarcim kodeksie.

- Dobrze chodźmy do salonu tam ci pokaże zaklęcia i powiem co robią.

Razem z Phoebe usiedliśmy na kanapie przytuliła się do mnie kładąc głowę na moim lewy ramieniu podczas gdy w prawej ręce trzymałem kodeks.

- Dobrze Phoebe zacznijmy od ,,vision'' więc to zaklęcie....






Czarci Kodeks.Początek KońcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz