Rozdział 7

7 1 0
                                    

Samael wyrwał sobie pióro ze skrzydła,  po czym delikatnie rozciął swoją dłoń po czym zacisnął w niej pióro. Nagle z impetem, Samael rzucił nasączone krwią pióro na ziemie po czym, od razu otworzył się dość spory okrągły szary portal. Szare portale prowadzą tylko w jedno miejsce


- To co wchodzimy? - Powiedział Shin.

- Ja pierwszy. - odpowiedział Samael po czym wleciał w portal.

Razem z Phoebe zrobiliśmy to samo i trafiliśmy w miejsce pełne popiołu, szarych zdewastowanych budynków i krwi. Wszystko wyglądało jak po wybuchu bomby Atomowej, albo czegoś w tym rodzaju.

- Shin słyszę twoje myśli i znam to miejsce to Sheol. - Przekazała mi telepatycznie Phoebe.

- Co takiego ?  - Odpowiedziałem również telepatycznie.

-. Sheol jest buforem pomiędzy światem Aniołów Śmierci a Piekłem, do tego jest odwrotnością świata żywych, przez co często przez szczeliny w nim,demony trafiają do ludzkiego świata. Sheol jest szczególnie niebezpieczny, gdyż wszystkie demony mogą tam się przemieszczać bez ograniczeń.

- Czyli możemy tam spotkać wszystkie demony tak?

- Dokładnie.

- Chodźcie wyczuwam Ravelo 400 metrów przed nami  - Rzekł Samael.

- Ora Pro me Raphael Et Lucifer, acceleratio, Imperius, vision - Użyłem wszystkich zaklęć pasywnych jakie znam.

Razem z Samaelem przeszliśmy tą odległość w pare sekund a przed nami ukazało się pobojowisko pełne zwłok demonów i Aniołów śmierci a w środku pobojowiska stała Ravelo w lekkiej płytowej zbroi. Piękna o krótkich białych włosach do ramion, smukłej budowie, białej nieskazitelny cerze i wyprostowanej postawie z dwoma sierpami w rękach, śmierć we własnej osobie, a naprzeciw niej białowłosy wysoki władca piekieł z onyksowymi oczami jednak tym razem w pancerzu ze skrzydeł bogów śmierci oraz z Długim czarnym mieczem w prawej ręce i włócznią w prawej tak to napewno Lucifer. Rzuciłem się na niego od razu odległość która nas dzieliła wynosiła co najmniej 100 metrów jednak bez problemu pokonałem ją w sekunde mimo wszystko Lucifer powiedział

- Nie tak szybko. - po czym rzucił we mnie włócznią.

Nie miałem szans na unik dzida przebiła mi klatkę piersiową po czym przybiła mnie do kamienia jednak takie rzeczy nie są w stanie mnie powstrzymać. Samael i Phoebe pojawili się przede mną.

Phoebe wyjęła ze mnie włócznię a Samael rzucił się  na Lucifera ze swoim ostrzem w tym samym czasie Ravelo rzuciła ogniem duszy w Władce Piekieł jednak ten zrobił unik przed ogniem jak i mieczem Samaela po czym odciął mu lewą rękę.  Samael upadł, a ja razem z Phoebe zaczeliśmy natarcie rzuciłem na Lucifera zaklęcie i to był błąd.

- Ora Pro Me Lucifer Augue Et Exterminium - użyłem kuli ognia po czym strumienia energii za którym rzuciłem ogień śmierci w między czasie Ravelo i Phoebe zachodziły Lucifera z  górnych flank.

- Żałosne, używać moich zaklęć przeciw mnie chociaż to ostatnie jest oryginalne. - Odpowiedział Diabeł ,po czym odbił kulę ognia w Ravelo, Strumień Energii Phoebe, a Ogień śmierci przyjął na siebie.

Po odbiciu moich zaklęć przez Lucifera, Ravelo straciła przytomność, Phoebe została przeszyta strumieniem energii a Lucifer doznał poparzenia na twarzy. Phoebe spadła prosto w moje ramiona czułem jak powoli traci siłę.

- Shin raczej nie mamy już wiele czasu umieram, ale chcę żebyś wiedział jedno kocham cię. - Phoebe pocałowała mnie po czym powiedziała.

- Dobrze wykorzystaj moją moc.

Zaabsorbowałem moc Phoebe  podczas pocałunku teraz wynosi ona 10000 tysięcy marumów.

- Cóż za żałosny widok może jeszcze się rozpłaczesz! - Zadrwił Lucifer.

- Nie, potem ją opłaczę za to ty zaraz będziesz miał powód do płaczu.

Wokół mnie ziemia zaczęła płonąć    wyciągnąłem moją kosę z czarciego kodeksu do tego zaczęły wyrastać mi skrzydła a moje ciało zaczął pokrywać pancerz boga śmierci.

- Zaczyna się robić nieciekawie - Powiedział Lucifer.

Moje ciało do połowy pokrył pancerz a drugą połowę pokrył ogień który uformował dziwny rubinowy pancerz a w mojej głowie usłyszałem zew krwi i głos.

- Nie mam czasu na tłumaczenie, ale Czarci Kodeks nie bez powodu nazywa się czarcim, użyczę ci tym razem mojej mocy za darmo, aby się zemścić na tym który mnie uwięził, i tak jestem Czartem Piekielnym, dlatego użyj mojego ostrza.

Nic nie odpowiedziałem Czartowi a w prawej ręce pojawiło mi się złamane ogromne ostrze, moja moc zaczęła wynosić około 500 tysięcy, z kosą w prawej ręce i ostrzem w lewej zacząłem natarcie na Władce Piekieł.

- Giń! - Krzyknąłem podwójnym głosem.

- No to mamy problem...








To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 25, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Czarci Kodeks.Początek KońcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz