Pov. Mai
Gdy zobaczyłam, że Martynie zaczęły spływać łzy to byłam w szoku. Nie wiedziałam co mam zrobić. Najpierw się do niej przytuliłam
i powiedziałam:
M: Strasznie mi ciebie brakowało. Tak tęskniłam!
A: M-Ma-Martyna j-ja t-tak
t-tę-skniełem z-za t-tobą!!! - powiedział strasznie płacząc.
Mac: Brakowało nam ciebie.
A: Następnym razem nie podcinają sobie żył. Proszę.
Mar: Mi też was strasznie brakowało!!! Tęskniłam za wami tak strasznie!!! Postaram się nie podcinać sobie żył. Nadal tęsknię za Tinus'em. - powiedziała z smutkiem na twarzy
i się do nas strasznie przytuliła.
Mac: Mamy taką nadzieję. No wiesz bo Tinus jest w śpiączce ale każdy ma nadzieję, że wyjdzie z tego.
Mar: A ja będę mogła go odwiedzić?
M: A właśnie musimy po lekarza iść. No i będziesz mogła się lekarza spytać czy będziesz mogła.
Mar: No okiś.
M: To ja idę po lekarza.
Mar: Okiś.
Poszłam po lekarza żeby mu powiedzieć, że Martyna się obudziła. Jednak to co zobaczyłam było straszne. Tinus nie oddychał. Było to pokazane na takim ekranie (sorry ale zapomniałam jak to się nazywa xD)
Waltrywalam się tam z oczami wielkości pomarańczy. Nagle zobaczyłam, że jednak Tinus już oddycha, więc mi już ulżało. Zawołałam lekarza i powiedziałam co się stało, czyli, że Martyna się obudziła. Wchodziliśmy do sali. Ja postanowiłam, że nie powiem im co się stało żeby ich nie denerwować
i dlatego, że wszystko jest już w pożądku.
L: Widzę, że się pani wybudziła już.
Mar: No jak widać. - powiedziała trochę się śmiejąc.
L: Jak pani się czuje?
Mar: No... W sumie to dobrze tylko mam pytanie...
L: Jakie?
Mar: Będę mogła później odwiedzić Tinus'a?
L: No pewnie tak. Tylko troszkę później.
Mar: Dobrze. Dziękuję.
L: No to dowidzenia. Później do pani przyjdę.
Mar: Dobrze.
L: Jakby pani coś potrzebowała to niech pani woła.
Mar: Dobrze. Dziękuję. Dowidzenia.
L: Dowidzenia.Pov. Martyna
Strasznie się ucieszyłam, że moi przyjaciele odwiedzali mnie codziennie, chociaż mieli troszkę do zrobienia w domu. Cieszyłam się też, że będę mogła odwiedzić później Tinus'a.
--------------------------
Minęło jakieś 15-20 minut i lekarz do mnie przyszedł. Dał mi leki i powiedział, że mogę odwiedzić już Tinus'a. Maja, Mac i Arek poszli ze mną.
--------------------------
Byliśmy już w sali obok Tinus'a. Ja trzymałam go za rękę siedząc na krześle, a inni stali za mną.
Mar: Tinusku obudź się proszę. Zrób dla nas... Dla mnie... - powiedziałam płacząc.
M: Nie płacz. Napewno wszystko będzie dobrze... Obiecuję... - powiedziała a ja momentalnie się do niej przytuliłam.
Mar: Dziękuję.
Nagle poczułam jak ktoś ściska mi rękę. To był Tinus. Obudził się!
Mar: T-Ti-Tinus?! T-ty s-się o-obudziłeś?! - krzyczała nie za głośno płacząc i się do niego przytuliłam mocno.
T: T-tę-tęskniłem z-za t-tobą!
Mar: Ja za to bądź też i to strasznie.
Byliśmy wtuleni w siebie i płakaliśmy. Strasznie za sobą tęskniliśmy. Strasznie się wzruszyłam jak Tinus się obudził.
T: Dziękuję wam za to, że mnie cały czas odwiedzaliście. Strasznie wam dziękuję! - powiedział a my wszyscy nagle byliśmy wtuleni w Tinus'a.Co będzie dalej? Tego dowiecie się w następnym rozdziale💖💖
//////////////////////////////////////////////////////////////
Hejooo!!! 💗💗
Strasznie przepraszam za błędy i za nielogiczne zdania/słowa (jak wgl są xD, a pewnie są znając mnie xDDD)😁😁
Mam nadzieję, że podoba wam się ten rozdział😘😘
Ten rozdział jest na proźbę mojego przyjaciela bo mnie dzisiaj prosił hah. Pozdrawiam💓💓
Dziękuję wam wszystkim, że poświęcacie czas na to żeby czytać moją bazsensowną książkę😀😀 Podziwiam was za to xD😂😂
Dziękuję za wszystkie głosy
i komentarze😍😍
Kocham was!!! ❣️❣️Do następnego! ❤️❤️