-tak właściwie to w jakim ty świecie żyjesz?-zapytała twoja przyjaciółka wstając z łóżka i krzyżując ręce na piersiach. -przepraszam,ze nie mogę ci pomóc,ale nie będę komuś udzielać rad w kwestii miłości skoro sama popsułam swój związek. -ale jesteś moją przyjaciółką! -wiem,że jestem. A ty powinnaś to zrozumieć i uszanować.-wyszłaś z pokoju i ruszyłaś w stronę kuchni. -co mam uszanować? to,że nie chcesz mi doradzić?! Ja naprawdę potrzebuje jakiejś dobrej rady.-(i.t.p) poszła za tobą. -chcesz mojej rady? -tak,właśnie o to mi chodzi. -moja rada jest taka,że masz nie pytać o rady osób,które z własnej głupoty zaprzepaściły związek. Dziękuje,nie masz za co.-uśmiechnęłaś się chamsko i podałaś dziewczynie miskę z lodami. -w dupe wsadź sobie tą radę i te lody.- wzięła swoją kurtkę,a następnie opuściła twoje mieszkanie trzaskając drzwiami. Przekręciłaś oczami,bo dobrze wiedziałaś,że i tak dziewczyna przemyśli sobie wszystko i zrozumie,że miałaś racje. -na co ta cała szopka!!- krzyknęłaś za nią biorąc miskę i pudełko lodów oraz usiadłaś na kanapie włączając jakiś film.
*30 minut później*
-jak go rzucisz będziesz głupia! nie rób tego,będziesz żałować mówię ci to ja.-komentowałaś sama do siebie film,ale chwile później zostało ci to przerwane pukaniem do drzwi. Odłożyłaś pudełko i wstałaś otworzyć. -przerwałaś mi ważny moment.-otworzyłaś udając sie zaraz w stronę kanapy. -nie wiedziałem.- odwróciłaś się za siebie na te słowa i zobaczyłaś stojącego Camerona,który trzymał torbę z zakupami. -co tu robisz? mogłeś napisać. -mogłem,ale miałem jakiś gorszy dzień i muszę się komuś wygadać. -skąd wiedziałeś,że jestem w domu? -sprawdziłem twoja lokalizacje na snapie.-chłopak zaczął się śmiać i usiadł obok ciebie. -co masz w tej torbie? -lody,ale widzę,ze ty już po opróżnieniu litrowego pudełka. -zjem dokładkę.-zajrzałaś do torby Dallasa. -ciastka,nutella której nie lubisz,ale ja uwielbiam wiec przypuszczam,że jest dla mnie,chipsy,żelki,alkohol?-spojrzałaś na chłopaka,który zaczął patrzeć przed siebie. -mam ochotę się napić,muszę się odstresować-wzruszył ramionami. -coś czuje,że zapowiada nam się długi wieczór Cameronku-poklepałaś go po ramieniu,wzięłaś pudełko lodów i schowałaś je do zamrażarki. -daj mi telefon to zamówię nam jakąś pizze. -wole chińczyka. -ale ja nie mam ochoty. Zamówimy pizze. -chińczyka.-Dallas podał ci telefon. -pizze.-zabrałaś mu urządzenie i uśmiechnęłaś przebiegle. -a nie możemy zamówić tego i tego? -nie,bo jak tobie dowiozą pierwszemu to będę musiała siedzieć głodna i patrzeć jak jesz. -to poczekam na twoją pizze.-przekręcił oczami. -zgoda,ale jak pierwsza przyjdzie moja pizza to ja nie będę na ciebie czekać i ją zjem. -odpowiedziałaś wybierając numer do pizzerii. -okej. Po prostu zamów już to jedzenie.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
camerondallas: nocne wyprawy oznaczenia: @twojanazwa
lubi to nazwatwojejbff, shawnmendes, sofiarichie, haileybaldwin i 543 432 innych użytkowników