5. Jezu! Żyjesz?!

440 13 3
                                    


Osatnie kilka tygodni minęło całkiem przyjemnie. Spotkałam się chyba tylko jakieś dwa razy z chłopakami, no bo wiecie, szkoła i wszystko z nią związane. Niestety, ale musimy do niej uczęszczać. A, właśnie! Nie wspomniałam wcześniej, że wszyscy chłopcy mieszkają teraz w Wawie. Przeprowadzili się tam w związku z zespołem. I dobrze w sumie. Lepiej dla mnie. Co do mojej relacji z chłopakami - cudowna. Rozumiemy się jak nikt inny. I pomimo tylko lilku tygodni znajmości, serio ich uwielbiam. Są dla mnie jak rodzina, no bo mama zawsze zajęta pracą, Bartek to Bartek, ojciec za granicą. A oni mi ją zastępują, wyrwali mnie z mojego "idealnego" życia, za co szczerze im dziękuję.

Była dziś sobota, a ja byłam kompletnie nie do życia. Nie dość, że siedziałam sama w domu, bo mama pojechała na jakiś kurs, to jeszcze miałam "te dni", a na domiar złego Bartek ciągle zakłócał mój spokój.

-Ziom, wychodzisz zaraz z Niuńkiem - powiedziałam wchodząc do pokoju brata

-O ile mi się wydaję, to ty dziś z nim wychodzisz - rzucił mi zwycięski uśmieszek

-Kuźwa - strzeliłam facepalma i wyszłam zamykając za sobą drzwi

Weszłam do siebie i wzięłam z szafy jakieś przypadkowe ubrania. Akurat trafiło na koszulkę z Levis'a i czarne, podarte rurki. Związałam włosy w niedbałego koka, który był jedną z moich ulubionych fryzur, bo na moich gęstych włosach wyglądał on perfekto. Nałożyłam delikatny makijaż, a po chwili usłyszałam dźwięk dochodzący z mojego telefonu.

szmajdziński napisał do ciebie

szmajdziński: Wychodzisz?

zielonka: Muszę Niuńka wyprowadzić

szmajdziński: A potem?

zielonka: Potem zaszyję się w domu pod kocykiem i będę oglądać seriale

szmajdziński: No Jula weź nudzi mi się

zielonka: Nw zobacze

szmajdziński: Bo zgarnę Tomaszka i przyjdziemy po ciebie

zielonka: Kk pooglądamy razem

szmajdziński: Serio?

zielonka: Nie na niby. Ale ostrzegam! Mam okres

szmajdziński: Damy radę XD<3

zielonka: Lowe, idę z Niuńkiem

szmajdziński: Do zoba

Zeszłam na dół, i założyłam swoją parkę. A jako, iż był już początek dosyć ciepłego marca, to buty z odkrytymi kostkami, a w moim przypadku czarne nike, nie były żadną przeszkodą. Założyłam jeszcze Niuńkowi ubranko i smycz i skierowałam się ku wyjściowi.

-Młoda! - krzyknął za mną Bartek

-Czego? - wychyliłam się zza drzwi

-Wychodzę za niedługo - uśmiechnął się łobuzersko

-A rób sobie co chcesz -odpowiedziałam obojętnie i wyszłam z domu

Dziś pogoda akurat nie sprzyjała. Było pochmurno. I dość zimno. No czemu akurat dziś? Na poprawę humoru puściłam sobie w telefonie nic innego jak "Sekret", "Drugi raz" oraz "Say something". Lecz to nie zniwelowało mojego złego nastroju. No cóż, Julka jest przegrywem życiowym i nic na to nie poradzi. Po dwudziestu minutach wałęsania się po parku wróciłam do domu, który oczywiście okazał się zamknięty. Czyli Bartek już poszedł. I dobrze, cały dom dla mnie. Otworzyłam go więc moją parą kluczy, zdjęłam buty i kurtkę oraz ubranko dla Niuńka. Rozsiadłam się wygodnie na łóżku i zadzwoniłam do Kuby. Z tej jakże krótkiej rozmowy dowiedziałam się, że będą za jakieś dziesięc minut, ale bez Maksa - biedak się rozchorował.

Just friend... but maybe someone more?\\4DreamersWhere stories live. Discover now