Informacje:
______ - Twoje imię
Pewnie czekaliście z niecierpliwością na Connor'a prawda ?~ AnimeRosaline
~~愛~~
P.O.V. [Reader]
Bycie osobistym "doktorem" Connor'a nie jest łatwą pracą, ale nazwałabym to bardziej byciem mechanikiem. Co tydzień musiał do mnie przychodzić na obowiązkowe kontrole. Od jakiegoś czasu CyberLife prosi wielu z mojego zawodu o ciągłe sprawdzanie czy androidy są w dobrym stanie i czy przypadkiem nie odczuwają emocji. Coraz częściej się słyszy o defektach, które uciekły od swoich właścicieli lub ich zabiły. Sama nie posiadam androida, a mam ich już ponad własnym wzrostem.
- Dobry wieczór _____ - powiedział do mnie znajomy głos.
- Och, Connor ! - wyrwałam się ze swoich przemyśleń - Co ty tutaj robisz ? Przecież już byłeś w tym tygodniu !
- Chciałem zgłosić pewną usterkę - odpowiedział z lekką niepewnością, a dopiero po chwili zauważyłam coś czego dotychczas nie widziałam.
- Connor, masz nowy strój ? - spytałam wstając z krzesła - Ale fajny ! Naprawdę wyglądasz w nim przystojnie !
- Dziękuję bardzo _____ - rzekł - Dostałem go od CyberLife i cieszę się, że ci się spodobał. (To ten na samej górze)
- Ludzie z CyberLife potrafią was stworzyć z wyglądu tak łudząco do nas podobnych... Gdybyś był człowiekiem to pewnie bym się z tobą teraz umówiła - zażartowałam - Ale nie ważne, powiedz jaką masz usterkę ?
W chwili gdy go pytałam, wydawał się być smutny. Może go uraziłam ? Nie dobrze....
- P-przepraszam, czasami plotę takie głupoty ! - przeprosiłam - Nie powinnam była tego mówić, przepraszam...
- Nic się nie stało - odpowiedział - Po prostu... Sam się zastanawiam jak to jest być człowiekiem, jak ty, jak porucznik Anderson...
Wiem, że zaczęłam delikatny temat, więc zdecydowałam się nie naciskać na niego jeszcze bardziej.
- Jeszcze raz przepraszam - powtórzyłam - A więc jaki jest problem ?
- Cóż... - zaczął niepewnie wskazując na klatkę piersiową - To się dzieje wewnątrz, jakby coś tam żyło, prawie cały czas się porusza i sprawia to mi dyskomfort...
- Pozwolisz ? - spytałam, a ten się zgodził.
Zdjęłam z lekkimi trudnościami jego krawat, koszulę by dotrzeć w okolicę biokomponentów. Cały czas na mnie patrzył przez co mi odrobinkę przeszkadzał, ale jakoś musiałam się skupić.
- Połóż się i się zrelaksuj - powiedziałam jak do dziecka - Najważniejsze to znaleźć problem.
Cały czas milczał, a ja otworzyłam zewnętrzną warstwę torsu gdzie było jego "serce". Wspomniany narząd naprawdę miał szybki rytm co było niecodzienne. Sama nie wiedziałam co z tym zrobić i miałam dużo wątpliwości. Postanowiłam na początek spytać go i dopiero potem działać. Nie chciałabym go w każdym razie uszkodzić. Zdecydowana z powrotem nałożyłam mu część ciała i podałam ubrania.
CZYTASZ
Detroit: Become Human One shots
Randomciekawy zbiór własnych shotów. chętnie posłucham propozycji czytelników :)