~ 9 ~

27 3 0
                                    

- Jaebum! - zawołałam go po imieniu, kiedy wspólnie kierowaliśmy się w stronę naszych pokoi, aby zwrócić na siebie jego uwagę.
Chciałam jak najszybciej podziękować mu za wsparcie, jakie ostatnio mi okazał, a nie wiedziałam, kiedy znów nadarzy się na to okazja.

- Hmm? - mruknął w odpowiedzi, patrząc na mnie z lekkim zaskoczeniem.

Przystanęłam na wprost chłopaka i krzyżując ręce na wysokości brzucha, powiedziałam to, co miałam w zamiarze.

- Chciałam Cię przeprosić za ostatnią scenę, którą odegrałam u mnie w pokoju i jednocześnie podziękować, że byłeś przy mnie. Bardzo mi to pomogło. - uśmiechnęłam się lekko, opuszczając swoje oczy na damskie sandałki.

- Nie masz za co przepraszać.
W końcu... od tego są przyjaciele, prawda? - powiedział, szturchając zaczepnie moje ramię.

Zaskoczona ostatnimi słowami, gwałtownie podniosłam wzrok i wbiłam go w twarz chłopaka.

- Nie? Nie przyjaciele? - zapytał, udając smutnego i wycierając wcale nie lecące łzy.

- Ła... - po chwili osłupienia zdobyłam się na wyksztuszenie z siebie czegokolwiek. - To my jesteśmy już na takim etapie? - zaśmiałam się, wymierzając cios w ramię Jaebuma.

Chłopak mruknął lekko pod wpływem "uderzenia", a następnie, śmiejąc się, poczochrał mnie po czubku głowy.

- Hej, przyjaciele! - zawołał nagle Jackson. - Pośpieszcie się lepiej. Markowy trunek nie będzie przecież wiecznie czekać!

- Już, już! - odpowiedzieliśmy równocześnie i podbiegliśmy do wskazanych przez rapera drzwi.

*************
Zegarek wskazywał godzinę siódmą wieczorem. Cały zespół oraz ja, siedzieliśmy właśnie w pokoju Youngjae i Yugyeoma, pijąc kupione przez Marka wino. Nie będę ukrywać, że smakowało nieziemsko, dlatego na podłodze szybko można było dostrzec pierwszą, pustą butelkę. Po niedługim czasie upijania się czerwoną Chimerą zobaczyłam podnoszącego się z fotela Jacksona, który z uśmiechem na twarzy sięgnął do zielonego przedmiotu na podłodze i energicznie nim zakręcił.

- Pytanie czy wyzwanie? - zwrócił się do siedzącego na swoim łóżku Yugyeoma.

- Pytanie. - odpowiedział stanowczo chłopak.

- No to... - zamyślił się na chwilę Jackson, który najwyraźniej nie chciał zaczynać gry od najprostszych z możliwych zagadnień. - O! Mam! Jeżeli miałbyś teraz zobaczyć kogoś z obecnych tu osób w samej bieliźnie, kto by to był?

- Trudno wybrać... - powiedział Yugyeom, przesuwając swój wzrok wzdłuż każdego z osobna. Gdy dotarł do mnie, na jego twarzy mimowolnie zawitał zadziorny uśmiech, na co tylko przewróciłam oczami. - Chyba Jaebum hyung! - krzyknął w końcu, co nawet mnie zdziwiło. Chociaż... po pijącym maknae można spodziewać się każdej odpowiedzi.

Twarz lidera mówiła teraz coś w stylu "Serio? Czemu akurat ja?", a siedzący koło niego Youngjae niespodziewanie wsunął rękę pod jego koszulkę i podsuwając ją, pokazał wszystkim ślicznie wyrzeźbiony sześciopak. Speszony Jaebum możliwie szybko opuścił swój t-shirt i skarcił rozbawionego Koreańczyka.

- Ma-ry-se... - usłyszałam po chwili i automatycznie popatrzyłam się, w którą stronę skierowany jest czubek butelki.

- No oczywiście. - wybełkotałam pod nosem. - Niech będzie wyzwanie! - Odpowiedziałam jak najszybciej, dając szansę na bezzwłoczne zastanowienie się nad pomysłem. Szczerze mówiąc, to nie przepadam zbytnio za nimi, ale jeżeli mam wybierać pomiędzy pytaniem grubszego kalibru, niż poprzedni, a pierwszym tego wieczoru wyzwaniem, wybieram to drugie. O ile chłopaki jeszcze się nie rozkręcą.

A Ticket that changed my pathOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz