~3~

50 6 0
                                    

Nie czekając na stratowanie przez rzeszę podekscytowanych fanek, skierowałam się w stronę odpowiedniego sektora i zajęłam wolne siedzenie. Na hali, według trzymanego przeze mnie planu, wyznaczone były tylko trzy strefy dla osób z biletami specjalnymi, czyli między innymi dla mnie. Dwa spośród tych obszarów mieściły się na balkonach, po lewej i prawej stronie sceny. Oba były na średniej wysokości, niewyobrażalnie blisko podestu, po którym mieli się poruszać artyści. Natomiast ostatni spośród tych sektorów, dzielił od centrum sceny kilkumetrowy obszar dla stojących. Ku mojemu zdziwieniu, to właśnie te miejsca cieszyły się największą popularnością wśród ludzi z vipowskim biletem.

Wokół mnie naliczyłam tylko pięć osób, co zapewniło mi brak siniaków spowodowanych ściskiem. - Uff! Jakie szczęście!- czuję, że mój "pierwszy raz" z Got7 będzie naprawdę niesamowity. Nie muszę się martwić, że spocę się jak bóbr wśród tego natłoku fanów.

***************

Sektor świecił prawie że pustką, więc przesiadłam się jak najbliżej barierki, aby mieć jeszcze lepszy widok. Z góry było doskonale widać, jak cała hala wypełnia się kolorowymi postaciami, które co jakiś czas patrzyły w moją stronę z wyrazem zazdrości na twarzach. Trochę było mi ich szkoda, bo zapewne mocniej ode mnie kochają chłopaków z tego zespołu i bardziej im zależy na spotkaniu w mniejszym gronie z idolami, na jakie ja właśnie miałam wstęp, ale przecież nie oddam im swojego biletu, prawda?

Cały obiekt wypełnił się półmrokiem. Wszystkie IGot7 zaczęły się uciszać, by zaraz znowu jednak wznowić pisk, widząc wychodzących na scenę siedmiu chłopaków.
Właśnie zaczął się koncert. Najpierw czyjaś solówka, która nie powiem, wywarła na mnie całkiem spore wrażenie... Sam taniec taki boski, pełne pasji i zaangażowania ruchy, od razu przypomniały mi o Exo, o Jonginie - nie wiem czemu, ale uśmiechnęłam się, jednocześnie uraniając kilka łez. - Znowu zrobiło mi się żal...

Wstałam z siedzenia i położyłam brodę na łokciu opartym o barierkę, drugą ręką natomiast złapałam biały lightstick, który znacznie wyróżniał się wśród zielonych światełek. Stałam tak jeszcze przez chwilę, jednak zaraz wyprostowałam się jak poparzona i krzyknęłam do siebie;
- Dobra! Koniec tego ryczenia Marcela! - klepnęłam się jednocześnie w oba policzki. Odłożyłam mój "inny gadżet" i poprostu zaczęłam się ruszać w rytm muzyki lecącej z głośników.

Zabawa rozkręcała się w najlepsze. Nie znając tekstów piosenek, próbowałam wykrzykiwać jakieś słowa, od czasu do czasu piszczałam - praktycznie zlałam się z resztą tłumu... a przynajmniej tak mi się wydawało. Po całej hali zaczęły latać kolorowe piłki plażowe; jedne większe, drugie mniejsze, paskowane, kropkowane. Widok odbijających się to przez fanki, to przez piosenkarzy, różnorodnych dmuchańców był naprawdę fajny.

Cześć artystyczna ledwo się skończyła, a zaraz po niej przyszedł czas na luźne pogadanki i wygłupy chłopaków przed liczną widownią. Piłki dalej latały nad tłumami i oczywiście... jakie było moje zdziwienie, kiedy właśnie jedną z tych wielkich plażówek dostałam ja. Dodam nawet, że nie od jakiejś przypadkowej fanki, ale od niejakiego Bambama!

- OMOO! - rozległ się krzyk z głośnika.

Twarze chłopaków skierowały się wpierw na kolegę, a potem na mnie, śmiejąc się przy tym i "bijąc" sprawcę w ramach rekompensaty, za trafienie w fankę.

- Everything Ok? - skierował się w moją stronę koreańczyk łapiąc się jedną ręką za głowę.

- Taak! - odkrzyknęłam. - Znaczy.. YES! - zaśmiałam się, trzymając się czoła, bo właśnie w nie oberwałam dmuchaną piłką.

Chłopak co chwilę spotykał się ze mną zażenowanym wzrokiem, na który odpowiadałam tylko szerokim uśmiechem.

Zarówno ja, fanki, jak i reszta zespołu nie mogliśmy przestać się śmiać z sytuacji, jaka właśnie miała tu miejsce. Humor naprawdę wszystkim dopisywał do samego końca koncertu. Jak to zawsze bywa, Koreańczycy nie przestawali się wygłupiać. Śmiesznie było patrzeć na goniących się po scenie, parodiujacych niedawny incydent chłopaków, słuchać ich rozmów ze sobą, jak i z fankami... Nie żałuję, że trafiłam właśnie tutaj!

A Ticket that changed my pathOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz