~ 8 ~

32 3 0
                                    

- Bambam? - zapytałam, nie wiedząc do końca, jak mam się w tej chwili zachować.

Chłopak wszedł głębiej do pokoju, zamykając za sobą drzwi i nagle się odezwał, patrząc prosto na mnie - Ja... Ja muszę to z tobą zrobić.

W tym samym momencie poczułam, jak moje ciało zostało przyciśnięte do ściany, z rękoma wysoko w górze, trzymanymi mocno, tóż przy nadgarstkach.

Co?! On chyba sobie żartuje. Nie jestem typem osoby, którą interesują zabawy "na jedną noc". Pocałunek, teraz stosunek... tego za wiele!

- Bambam, puść mnie. - powiedziałam stanowczo, patrząc prosto w jego ciemne oczy.

Chłopak wciąż trzymając mnie tak, jak do tej pory, oparł swoją głowę na moim ramieniu. Moje mięśnie coraz bardziej się napinały, kiedy słyszałam jego ciężki oddech na swoim drobnym ciele.

- Ty... - zaczęłam, kiedy nie widziałam żadnego postępu akcji. - Ty wiesz, że nie jestem taka łatwa i nie prześpię się z tobą tylko dlatego, że jesteś idolem i masz na to ochotę? Nie wiem co ty sobie w tej głowie myślisz... - kontynuowałam coraz to bardziej załamującym się głosem. - ...Wpierw mnie całujesz, a teraz idziesz jeszcze dalej... Czego tak naprawdę ode mnie chcesz?! - zapytałam pełna żalu.

Mówiąc to wszystko, patrzyłam się bezsilnie na równoległą ścianę do tej, o którą się teraz opieraliśmy. Chłopak powoli podniósł głowę, popatrzył w moje oczy i momentalnie wpił się w szyję.

- Umm! - stłumiłam przez chwilę jęk, zaciskając swoje usta. - Przestań! Przestań Bambam! - mówiłam do niego głośno, próbując wyrwać się z jego uścisków. - Przestań! Bła.. błagam cie...

Po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Jedna po drugiej moczyły ubranie chłopaka, który jak tylko to poczuł, szybko na mnie popatrzył.

W jego oczach, zamiast pożądania, widziałam teraz strach. Ucisk w nadgarstach się poluźnił do tego stopnia, że mogłam je opuścić wzdłuż swojego ciała.

- Prze... - wyjąkał chłopak, jednak nie pozwoliłam mu na dokończenie tego, co chciał mi teraz powiedzieć.

W tej chwili byłam zbyt zła i przestraszona jednocześnie, żeby pozwolić mu na dłuższe przebywanie w moim pokoju, dlatego ani trochę się nie wahając, wyrzuciłam go z pomieszczenia.

- Wyjdź stąd! Wynoś się! - krzyczałam do Bambama, popychając go w stronę korytarza.

Szybko zamknęłam drzwi i opuszczając się wzdłuż nich na podłogę, schowałam głowę w kolanach i znowu zaczęłam płakać.

Nie interesowało mnie to, jak głośno się teraz zachowuję. Nie obchodziło mnie to, czy ktoś to usłyszy, czy nie. Potrzebowałam teraz to wszystko po prostu odreagować.

******
Było około godziny dziesiątej, może jedenastej, a ja nadal siedziałam pod drzwiami w całości pozbawiona jakichkolwiek pozytywnych emocji.
Nagle usłyszałam delikatne pukanie do drzwi.

- Odejdź stąd. Nie chcę cie widzieć. - powiedziałam podnosząc nieco głowę w kierunku znajdującej się nade mną klamki.

- To ja, Jaebum. - odezwał się głos po drugiej stronie.

- C-co? - zapytałam z niedowierzaniem.

Na wieść o stojącym za drzwiami Jaebumie, szybko wstałam z pozycji siedzącej i po otarciu łez, nacisnęłam na metalową klamkę.

- Wszystko w porządku? - zapytał najwyraźniej zmartwiony lider zespołu.

W myślach rozważałam dwie opcje odpowiedzi. W pierwszej zapewniałam, że wszystko w porządku, w drugiej natomiast nie kłamałam i szczerze powiedziałam o zaszłej sytuacji. Kiedy przypomniałam sobie o strachu, jaki do niedawna mnie ogarniał, znowu zalałam się łzami.

A Ticket that changed my pathOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz