~ 10 ~

23 2 0
                                    

- Ymm... - mruknęłam przeciągle rozprostowując swoje obolałe ciało na hotelowym łóżku.

Po dłuższej chwili, leniwie podniosłam się do pozycji siedzącej, a po głośnym i szerokim ziewnięciu, w końcu otworzyłam swoje zaspane oczy, rozglądając się następnie po przytulnym pokoju.

Przez chwilę zastanawiałam się gdzie jestem i jak się tu znalazłam, jednak nie trwało to długo, gdyż moją głowę zajęło coś cięższego, niż poranna życiowa rozkmina... Porządny kac.

- Agh, cholera... - skrzywiłam się, czując przeszywający mnie ból głowy. - Zdecydowanie wczoraj przesadziłam. - mruknęłam do siebie.

Z racji tego, że siedziałam teraz po stronie łóżka, która raczej mieści się bliżej okna, niżeli szafki nocnej, musiałam wykonać mocny, dziewiędziesięcio stopniowy zwrot w kierunku poszukiwanego mebla, na którym, prawdopodobnie, mogłam znaleźć coś, co pomoże uporać mi się z konsekwencją wczorajszej alkoholowej biesiady.

Trzymając się prawą ręką za głowę, obróciłam się w kierunku stolika nocnego. Jednak to, co spotkałam po drodze swoim wzrokiem, a nie była to szafka, skłoniło mnie do wydania z siebie przeraźliwie głośnego pisku. Gwałtownie zerwałam się z łóżka i szybko łapiąc za znajdującą się na nim poduszkę, zaczęłam okładać przyczynę mojego nagłego szoku.

- A masz ty! - krzyknęłam, rzucając poduchą w znajdującego się na łóżku chłopaka. Ten, w głośny i bolesny sposób wybudzony ze snu, poderwał się szybko i po przyjęciu pierwszego, niby miękkiego, aczkolwiek mocnego ciosu z mojej strony, uniósł ramiona, aby ochronić głowę przed następnymi uderzeniami.

- Ya! Stop! - uniósł nagle głos. - No już! To tylko ja, widzisz? - starał się mnie uspokoić, wciąż jednak chroniąc się rękoma z obawy przed przyjęciem na twarz kolejnej poduszki.

- Huuh?! - zszokowana zatrzymałam się na chwilę z uniesioną w górze poduchą. - J-Jaebum?! Co ty tu? Aale jak? - wydusiłam z siebie pytająco, nieco bardziej spokojniejsza, jednak wciąż zaskoczona na widok znajdującego się przede mną Koreańczyka w łóżku, w którym do przed chwili sama jeszcze leżałam.
- Tto..

- Spokojnie. - przerwał mi, a następnie ostrożnie wstając i wykorzystując moją chwilową dezorientację, odebrał mi poduszkę, którą kurczowo trzymałam w swoich rękach.

Chłopak, z wyraźną ulgą wypisaną na twarzy, odłożył poduchę na łóżko oraz powoli mnie wymijając, jak gdyby nigdy nic, skierował się w stronę drzwi, w celu opuszczenia pokoju.

Pełna pytań, podążałam za nim wzrokiem, a kiedy zobaczyłam, jak ten łapie za klamkę z oczywistym zamiarem pozostawienia mnie bez żadnych wyjaśnień, zwinnie do niego podbiegłam i zastawiając mu drogę ucieczki, zażądałam odpowiedzi.

- Co ty tu do jasnej cholery robiłeś?! - zapytałam, przeszywając chłopaka wzrokiem na wylot. Byłam niemalże żądna krwi, natomiast dla Jaebuma, w przeciwieństwie do mnie, zbierało się na śmiech.

- Pfffhhyhh... - próbował się powstrzymywać, a z racji, że niespecjalnie mu to wychodziło, zacisnął mocno usta, przybierając przy tym głupkowaty wyraz twarzy.

- Aish... - wypuściłam głośno powietrze, ale patrząc na niego, sama zaczęłam się śmiać. - Naprawdę. Brak mi na ciebie słów Jaebum... - powiedziałam, opierając następnie ze zrezygnowaniem czoło o tors chłopaka. Jedną ręką, niby karcąc, uderzyłam delikatnie w jego bark.

Staliśmy tak przez chwilę w przedsionku, śmiejąc się jednocześnie z własnej głupoty. Koreańczyk, kończąc ten moment, pogłaskał mnie po głowie i zaraz po tym wyszedł na korytarz.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 30, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

A Ticket that changed my pathOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz