Nadszedł kolejny ranek. Obudziłam się około 11am, za oknem pogoda trochę się pogorszyła, było pochmurnie. Przeciągnęłam się leniwie, myślałam co by dziś zrobić.
Na moją głowę nie przychodził żaden pomysł, pewnie wszystko zdarzy się na spontanie. W brzuchu zaczęło mi burczeć więc zwlokłam się z łóżka i zeszłam na dół. Z kredensu wzięłam miskę i nasypalam płatków kukurydzianych, zalałam mlekiem. Po śniadaniu umyłam miskę oraz łyżkę i poszłam spowrotem na górę aby się przebrać z piżamy w jakiś codzienny outfit. Otworzyłam szafę i wyciągnęła z niej zwykłe czarne spodnie jeansowe i luźniejszą koszulkę. W łazience uczesałam włosy w wysoki kucyk, umyłam twarz żelem oraz nałożyłam krem na dzień.
W sypialni pościeliłam łóżko i schowałam piżamę. Zeszłam na parter, udając się do salonu, może w telewizji leci coś fajnego. Skakałam po kanałach, jak na mój pech niestety nic nie było. Zrezygnowana wyłączyłam tv i sięgnęłam po mój telefon. Może w sieci dzieje się coś ciekawego. Odpaliłam Facebooka, zauważyłam że moja przyjaciółka Weronika dodała nowe zdjęcie a na nim była z Kieranem, widać że dobrze im razem.
Dean nie odzywał się do mnie od kilku dni, byłam trochę zmartwiona. Może jest zajęty sprawami zespołowymi i dlatego brak odzewu z jego strony. Dobra, nieważne.
Dalej przeglądałam moją główną tablicę, kilku moich znajomych było na imprezach i dodało zdjęcia z niej. Ja raczej mało co chodzę na imprezy, rzadko udaje się moim znajomym gdzieś mnie wyciągnąć.
Wtem przyszedł do mnie SMS, był od Deana."Cześć Evelyn, co tam u Ciebie? Wybacz że się nie odzywałem ale miałem do załatwienia sprawy związane z zespołem."
Odpisałam:
"Hejka Dean, wszystko w porządku. Nudzę się trochę w domu... ☹️"
Kilka minut później przyszła odpowiedź:
"Ojej, to niedobrze... Masz jakieś plany na wieczór? Może byśmy się spotkali na mieście ?"
W sumie jak wcześniej mówiłam że cały dzień będzie na spontanie 😅
Trzymając w ręku telefon odpisałam:
"Cały dzień w sumie nic nie robię więc pewnie, o której godzinie?"
Chwilę potem dostałam odpowiedź:
"Hmmm, może 7pm? A miejsce gdzie się zobaczymy to niech będzie plaża, wezmę ze sobą Bear'a."
Odpisałam:
"Brzmi nieźle, to jesteśmy umówieni. Do zobaczenia 😘"No i super, zobaczę się z Deanem. Mega się cieszę i na dodatek weźmie swojego psa, jest przeuroczy. Spojrzałam na zegarek, było po 2pm. Miałam jeszcze trochę czasu to ogarnę w domu. Zajęło mi to niecałą godzinę. Potem zrobiłam sobie obiad, miałam ochotę na spaghetti bolognese. Wzięłam garnek, wolałam wodę i posoliłam. Po 10 minutach zaczęła wrzeć, wrzuciłam makaron do wody. W tym czasie gdy gotował się makaron, czas na zrobienie sosu. Z lodówki wyjęłam mięso mielone, do miski przełożyłam i przyprawiłam. Dłońmi wymieszałam dokładnie aby się ładnie połączyły składniki. Następnie wyjęłam patelnię, postawiłam na kuchence i zapaliłam gaz.
Do środka patelni dolałam oleju, po chwili olej zaczął skwierczeć, wyłożyłam mięso i drewnianą szpatułką mieszałam aby usmażyło się równomiernie. Teraz czas na przecier pomidorowy, odkręciłam nakrętkę i wysłałam na smażące się mięso. Kilka minut później sos był gotowy, także makaron w tym czasie się ugotował. Wyłączyłam gaz, z szafki wyjęłam durszlak i odcedziłam spaghetti. Do ręki duży talerz i nałożyłam porcje makaronu oraz polałam sosem. Danie pachniało niesamowicie, na całą kuchnie się roznosił. Usiadłam do stołu i przystąpiłam do jedzenia.
10 minut później talerz został opróżniony. Byłam pełna i nie mogłam się ruszyć 😅 Takie to było sycące danie. Chwilę jeszcze siedziałam na krześle. Potem talerz do umycia i na suszarkę.
Zegar wskazywał 3pm, nadal jeszcze miałam czas do spotkania z Deanem.
Postanowiłam wziąć długą relaksującą kąpiel, pozwoli mi odsapnąć mimo że nie zmęczyłam się niczym 😂Gdy już byłam po, trzeba było spojrzeć na czas, dochodziła 4:30pm. Pomału już powinnam się szykować do wyjścia, włosy w turbanie schną, jeszcze muszę posmarować się nawilżającym balsamem do ciała. Jak skończyłam, ubrałam się w bieliznę, legginsy oraz koszulkę z wąskimi ramiączkami. Zegar wskazywał 5pm, jeny ten czas trochę mi się dłużył... Chyba zejdę na dół i obejrzę coś w tv dla zabicia czasu. Rozsiadłam się wygodnie na sofie, nadal miałam na głowie turban 😝 Na ITV leciał jakiś program talent show, postanowiłam go obejrzeć. Kilkoro uczestników tak masakrycznie śpiewało że masakra. Natomiast inni uczestnicy byli o niebo lepsi, jednak przełączyłam na coś innego bo znudziło mnie to.
Dobra, wyłączam to pudło bo wybiła 6pm. Za godzinę widzę się z Deanem, trzeba iść na górę się przebrać. Po dotarciu do sypialni otworzyłam szafę, wybrałam z niej spodnie z dziurami na kolanach, koszulka z nadrukiem i zwykła ciemna bluza zapinana na zamek. Na plażę przecież nie trzeba się stroić 😅 Jeszcze został mi do zrobienia delikatny make up, poszłam do łazienki. Lekki podkład, wytuszować rzęsy, zrobić kreski i brwi. Po 10 minutach byłam gotowa do wyjścia. Zegar wskazywał 6:30 pm, pora było już wychodzić. W korytarzu ubrałam trampki za kostkę i wyszłam na zewnątrz, zamykając drzwi na klucz. Na plażę miałam jakieś 15 minut drogi na piechotę, pogoda była przyjemna, nie za zimno nie za ciepło. Wprost idealna na spacery.Po 15 minutach byłam na miejscu, usiadłam na ławeczkę przy plaży i wyczekiwałam aż Dean przyjdzie ze swoim psiakiem. Nie minęło nawet 10 minut a już widziałam że nadchodzi. Wstałam i podeszłam w jego stronę, brunet przywitał mnie uroczym buziakiem w policzek i przytulił mocno. Następnie przywitałam się z Bear'em. Bardzo się cieszył na mój widok, merdał radośnie swoim puszystym ogonem.
Chłopak zaczął konwersację:
- Hejka, miło Cię zobaczyć po kilku dniach 🤗
Ja na to:
- Siema, Ciebie również. Byłam ciekawa czemu się nie odzywasz
Dean odparł:
- A wiesz, byłem pochłonięty różnymi sprawami. Room 94 planuje wyruszyć w trasę koncertową po Polsce, właśnie ustalamy miejsca gdzie chcemy zagrać kilka koncertów.
- Ooo to świetnie, kiedy planujecie wyruszyć?
Dean zmarszczył czoło.
- Myślę że za 2 miesięce, tak wczesną jesienią. Koniec sierpnia, początek września.
- To nawet dobre daty, tak myślę. - uśmiechnęłam się
- Kiedyś też tak zrobiliśmy więc czemu by nie zrobić tego jeszcze raz - odparł chłopak
- No pewnie - dotknęłam jego ramienia.
- Dobra, może zamiast siedzieć na tej ławce to przejdziemy się wzdłuż plaży? - zaproponował brunet
Odpowiedziałam:
- Pewnie chodźmy.Oboje wstaliśmy z ławki i ruszyliśmy. Powolnym krokiem szliśmy obok siebie, w pewnym momencie Dean wziął mnie za rękę. Czułam że na policzkach zaczynam się rumienić, w brzuchu mi motylki latały. Kilkadziesiąt metrów dalej zatrzymaliśmy się na chwilę. Był niesamowity klimat, wprost romantyczny. Postaliśmy jeszcze tak z 5 minut wpatrzeni w morze, woda delikatnie falowała w blasku słońca. Bear latał wokół nas w kółko.
Popatrzyłam na Deana a on wyczuł że na niego patrzę i zwróciliśmy się twarzą w twarz. Jego oczy niesamowicie błyszczały, mogłabym się w nie patrzeć godzinami bo były takie piękne. Brunet nachylił się w moją stronę i złożył na moich ustach delikatny pocałunek, odwzajemniłam go. Ręce położył na mojej twarzy. Chłopak tak wspaniale całował że czułam się jak w niebie. Zaczęliśmy się całować namiętniej, z większym zaangażowaniem, chwilę potem przeszliśmy do francuskiego pocałunku. OMG, czy to niebo??🤩
5 minut później oderwaliśmy się powoli od siebie, moje ręce były trochę spocone od emocji i serce waliło mi jak szybko. Jeszcze raz patrzyliśmy sobie glęboko w oczy, troszeczkę ich kolor przyciemniał. Zanim zaczęliśmy się całować były w kolorze brązowym a teraz są prawie czarne.
Dobra, koniec przeżyć.
Słońce chyliło się ku zachodowi, niebo przybrało przepiękne kolory. Przytuliłam się do chłopaka, on do mnie. Nie chciałam wychodzić z jego objęć, było mi tak dobrze w nich. Bear siedział obok i wpatrywał się w nas. Gdy już oderwałam się z jego przyjemnego uścisku, przykucnęłam do psiaka i pogłaskałam go, jego sierść była tak puszysta niczym chmurka. Bear polizał mnie w policzek.
Wstałam z pozycji kucania, spojrzałam na zegarek w telefonie była już 9pm. Mieliśmy jeszcze sporo czasu, wróciliśmy do ławki gdzie czekałam na niego. Usiedliśmy, siedziałam blisko niego i oparłam głowę o jego ramię. Niebo robiło się coraz ciemniejsze, ale nie chciałam jeszcze iść do domu. Było mi wspaniale z Deanem, przepiękny wieczór. Pies położył się obok pana. Jeszcze przez bite 30 minut rozmawialiśmy o różnych rzeczach. Robiło się ciemno, powoli myślałam aby pójść do domu. Zapytałam się bruneta czy odprowadzi mnie, zgodził się z uśmiechem. Wstaliśmy i ruszyliśmy w stronę mojego domu, jednocześnie rozmawiając i trzymając się za ręce oraz chłopak miał na smyczy Bear'a.Gdy doszliśmy po 10 minutowy spacerze pod moje drzwi, przekluczyłam drzwi, zanim weszłam do domu Dean pocałował mnie namiętnie na pożegnanie. Pomachałam mu i weszłam do domu.
WOW, co za niesamowity wieczór. Zdjęłam buty i włożyłam do szafki. W drodze do sypialni zdejmowałam ubrania i bez zmywania makijażu położyłam się do łóżka. Byłam tak zmęczona ale jednocześnie szczęśliwa że od razu oddałam się w objęcia Morfeusza.Hejka kochani, właśnie nadeszła mnie wena i postanowiłam wam napisać kolejny rozdział. Trochę się rozpisałam 😅 Tak czy inaczej mam nadzieję że się Wam podobało, poproszę o gwiazdki (to mnie zmotywuje do napisania kolejnego rozdziału 😊) oraz komentarze.
YOU ARE READING
Love Is An Island / Dean Lemon
FanfictionEvelyn - 23 letnia dziewczyna pochodząca z Polski, od kilku lat mieszkająca w UK gdzie studiowała fotografię na college'u w Dover. Kocha robić zdjęcia i poznawać nowe miejsca. Dean Lemon - 23 letni chłopak, pochodzi z północnego Londynu ale mieszka...