Jechał samochodem. Wracali do domu, a na dworze panował zmrok. Dziewięcioletni Yoongi kochał wpatrywać się w gwiazdy i słuchać w tym czasie muzyki płynącej z radia. Był śpiący, jednak widok nieba zajmował go za bardzo, by mógł zasnąć. W przeciwieństwie do jego młodszego brata Jungooka, który smacznie drzemał obok. Rodzicie chłopców siedzieli z przodu skupieni na drodze. Mały Yoongi współczuł im, że nie mogą razem z nim podziwiać tego pięknego widoku.
– Mój Boże... – Usłyszał nagłe westchnienie matki. Samochód zatrzymał się, a tata szybko wysiadł z pojazdu. – Min Yoongi - zwróciła się do chłopca, odwracając głowę w jego stronę. Mógł dostrzec jej wystraszone spojrzenie. – Nie wysiadaj z samochodu, rozumiesz? Zajmij się Jungookiem. – Dziewięciolatek pokiwał tylko głową, niezbyt orientując się w sytuacji.
Kobieta wybiegła, wybierając jednocześnie jakiś numer w komórce. Yoongi spojrzał w stronę młodszego brata. Wciąż smacznie spał, nie dostrzegając dziejącego się wokół chaosu. Zaciekawiony dziewięciolatek próbował dostrzec coś przez szyby pojazdu, jednak na zewnątrz było zbyt ciemno. Chłopiec jeszcze raz zerknął na Jungooka. Nie chciał złamać zakazu mamy, lecz ciekawość górowała. Odpiął pasy, otworzył cicho drzwi i wymknął się z samochodu. Zrobił kilka kroków, kierując się na przód auta, gdzie pobiegli jego rodzice.
Najpierw zauważył tatę. Stał przy drugim samochodzie na przeciwko Min Yoongiego. Razem z jakimś mężczyzną próbowali wyciągnąć pojazd z rowu. Chłopiec dostrzegł na przednim siedzeniu kobietę, która wyglądała jak śpiący Jeonguk, z tą różnicą, że cała jej głowa pokryta była czymś czerwonym. Yoongi zaczął szukać wzrokiem mamy. Znajdowała się dalej, Pochylając się nad dzieckiem i uspokajając je w swoich ramionach. Dziewięciolatek zapragnął wiedzieć, kto to jest, dlatego ostrożnie podszedł bliżej, stając kilka kroków za kobietą. Teraz Yoongi wiedział, że był to chłopczyk, mniej więcej w jego wieku. Płakał cicho, wiercąc się w ramionach obcego człowieka.
– Dlaczego płaczesz? – zapytał Yoongi zbyt ciekaw, by zdawać sobie sprawę z tego, że nie powinien tutaj być.
Oboje odwrócili się w stronę chłopca. Usłyszał krzyk mamy, nakazujący mu powrót do samochodu, jednak zignorował to, patrząc tylko w oczy drugiego chłopaka.
– Nie wiem... gdzie jest... moja mama - odpowiedział, wciąż łkając.
– Nie martw się, śpi w samochodzie. Zaraz na pewno do ciebie przyjdzie.
Na te słowa oczy chłopca zabłyszczały jak gwiazdy, a jego usta rozchyliły się w uśmiechu. Przestał płakać i tylko stał spokojnie, odwracając wzrok na nocne niebo, jakby stamtąd miała przyjść jego mama.
Dalej Yoongi pamiętał już tylko dźwięk karetki oraz błysk czerwonego i niebieskiego światła.
~***~
Min Yoongi otworzył oczy, znajdując się w zupełnie innym miejscu. Nie był już ani na scenie, ani w śnie. Jakaś jego część dziwiła się, że wciąż pamięta sytuację sprzed tak wielu lat, lecz ważniejsze było to, aby ustalić, co się z nim stało. Spróbował wstać, jednak jego ciało odmówiło posłuszeństwa. Nie rozumiał, gdzie jest i dlaczego. Ostatnim, co pamiętał był moment, w którym wchodził na scenę. Nie mógł się nawet rozejrzeć, co tylko wprawiło go w frustrację. Powoli wybudzał się z otępienia, słysząc coraz więcej niepasujących do siebie odgłosów. Czyjeś kroki, rozmowy, otwierane i zamykane drzwi, jeżdżące wózki, respiratory...
Respiratory? Dlaczego leżał w szpitalu? Bardzo chciał przypomnieć sobie wczorajszą noc, ale ból głowy skutecznie mu to utrudniał. Zresztą nie tylko głowy. Całe jego ciało było obolałe, jednak najbardziej czuł to w okolicach klatki piersiowej oraz prawego barku. Albo mu wczoraj dosypali i zaczął coś odstawiać, albo naprawdę coś się stało.
CZYTASZ
Save me | Yoonmin
FanfictionMin Yoongi i Park Jimin pochodzą z dwóch zupełnie różnych światów. Jednak łączy ich cel - obydwoje chcą zdobyć szczyty swoich karier. Yoongi jako raper, a Jimin jako lekarz. Wszystko idzie dobrze, aż do czasu koncertu, w którym strzelanina sprawia...