3

48 5 0
                                    

Nazajutrz Min Yoongi został obudzony już o ósmej po to, by zjeść śniadanie, co było dla niego wręcz nierealną porą do wstania. Znowu śnił o tamtym wypadku sprzed lat, kończąc w tym samym miejscu. Miał ochotę położyć się i kontynuować sen, ale zaraz po jedzeniu pielęgniarki zaczęły podawać mu leki i zajmować się jego barkiem oraz biodrem, skutecznie uniemożliwiając jakikolwiek odpoczynek. Gdy nareszcie wyszły, dochodziła godzina dziesiąta, co oznaczało, że zaraz zjawi się menadżer. Również Jungkook zadeklarował wczoraj, że zjawi się o szesnastej. Min Yoongi był pewny, że nie przyjdzie sam, więc zastanawiało go, kogo ze sobą zabierze. Może całą piątkę? Uśmiechnął się na tę myśl. Urządziliby tu niezły zwierzyniec.

Pisał też z Namjoonem, który widział cały wypadek na własne oczy. Większość wiadomości przyjaciela wyrażała albo troskę o zdrowie Yoongiego, albo zdenerwowanie na tę całą sytuację oparte długą wiązanką przekleństw i gróźb wobec zamachowca. Jego tożsamość wciąż była nieznana, co jeszcze bardziej wściekało Namjoona. Min oczywiście też chciał wiedzieć, kto na niego napadł i dlaczego, lecz teraz interesowało go bardziej, co z trasą koncertową. Była niedziela, co oznaczało, że ma jeszcze dwa dni do kolejnego wystąpienia. Patrząc na obecną sytuację, dziwił się samemu sobie, że jeszcze wczoraj myślał, że uda mu się wystąpić w Incheon. Stan rapera mówił sam za siebie. Yoongi cały czas trzymał się na silnych lekach przeciwbólowych, jednak nawet z nimi każdy ruch poprzedzany jest bólem. W głowie chłopaka zaczynała rodzić się myśl, że nigdy nie wróci na scenę. Pomysł absurdalny, lecz odkąd zagościł w jego umyśle, nie dało się tego pozbyć.

Drzwi otworzyły się, a do środka wszedł menadżer Min Yoongiego - Song Hobeom razem z doktorem dzieciakiem. Wiek Jimina nadal był dla chłopaka zagadką, ale już wczoraj mógł zauważyć, że to nieco drażliwy temat. Nie ma się co dziwić. Hobeom jak zwykle przywitał go z krzepiącym uśmiechem, ale w jego oczach Yoongi dostrzegł zaniepokojenie. Menadżer podszedł do łóżka pacjenta, przystawiając sobie krzesło i siadając. Jimin natomiast ustał z tyłu całkowicie przygnębiony. Min nie wiedział, której twarzy powinien wierzyć.

– Jak się czujesz? – zapytał Hobeom.

– Jak dwukrotnie postrzelony człowiek – odpowiedział Yoongi, na co mężczyzna parsknął krótkim śmiechem. – Długo jeszcze będę musiał tu leżeć? – Chłopak sam nie wiedział, czy kierował to pytanie do Jimina, czy menadżera. Chciał tylko odpowiedź.

– Właśnie o tym przyszedłem porozmawiać – kontynuował starszy. – Jednak najpierw chciałbym wypytać o to, co pamiętasz z koncertu. Policja pilnie prosiła o przesłuchanie, więc chyba nie masz wyjścia.

– Dobrze – westchnął. – No więc występowałem z trzecią piosenką z setlisty, gdy nagle usłyszałem krzyki i poczułem, że nie mogę śpiewać ani się ruszać.

– Czy pamiętasz sam moment strzału? Może widziałeś, kto to zrobił?

Yoongi pokręcił głową.

– Wszystko stało się tak nagle... – Obrazy zaczęły przelatywać przez głowę chłopaka. Znowu poczuł ten sam ból, jak wtedy, gdy strzał odebrał mu głos. Krzyki na widowni. Ciała wpadające w ciała, by tylko uwolnić się z tego koszmaru. Zamknął oczy i ponownie pokręcił głową.

– A masz może jakieś podejrzenia?

Miał?

– Myślę, że to przez piosenkę – powiedział. Menadżer zmarszczył brwi. – To jedna z tych kontrowersyjnych. Może po prostu jakiś psychol chciał pokazać, gdzie jest moje miejsce i tyle.

Save me | YoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz