Przez całe wyjście na plaże, Yoongi skutecznie udawał, że wszystko jest w porządku. Nie skorzystał z wózka, tylko szedł o własnych kulach, mimo że ledwo starczało mu sił. Prawda była taka, że głowa bolała go strasznie i ledwo widział świat przed sobą. Miał okazję ochłonąć przez jakiś czas, gdy dotarli na miejsce. Niestety, gdy tylko ponownie ruszyli, Yoongi znów odczuł poranny wypadek. Udawał jednak dalej, po to, by oszczędzić kolejnych zmartwień Jungkookowi. Reszta jak to reszta, wiadomo, że byli zaniepokojeni i troszczyli się o swojego przyjaciela, ale to brat Yoongiego przeżywał tę sytuację najbardziej. Chłopak chciał, by młody spędził te wakacje na zabawie, a nie na zamartwianiu się.
Gdy dotarli z powrotem do domu, Yoongi z ulgą rozłożył się na kanapie i podczas gdy reszta rozkładała zabrane rzeczy, chłopak cieszył się z samotności. Długo to nie trwało, ponieważ po kilku minutach usłyszał kroki dochodzące z pokoju na parterze. Mogła to być tylko jedna osoba.
– Jimin-ah, mógłbyś choć raz dać mi spokój? – mruknął zirytowany.
Jimin nie odpowiedział i w ciszy delikatnie zdjął nogi Yoongiego, robiąc dla siebie miejsce na kanapie. Zrobił to tak, jakby nic nie ważyły i Min zaczął się zastanawiać, ile siły ma ten młodziak, skoro był w stanie wyciągnąć go nawet z wanny bez niczyjej pomocy.
– Muszę przyznać, że dobry z ciebie aktor, hyung – powiedział nieoczekiwanie.
– Co masz na myśli? – zapytał starszy i otworzył oczy. Słońce wpadało przez ogromne okna, dlatego od razu musiał je zmrużyć. W tym świetle ruda czupryna młodego wydawała się jeszcze bardziej pomarańczowa
A myślałem, że bardziej się nie da.
– Nawet ja dałem się nabrać, że trochę ci lepiej, hyung, a ten wypadek jednak nie był taki groźny – wytłumaczył.
– Mógłbyś mówić trochę ciszej? – syknął i podniósł się do pozycji siedzącej. Mógł teraz z dokładnością dostrzec uśmieszek, który grasował na twarzy Jimina. – O co ci chodzi?
– Mimo wszystko, wciąż jestem lekarzem. Gdy szliśmy z powrotem, miałem na ciebie idealny widok i widziałem, że niezbyt dobrze sobie radzisz. Jednak potem zauważyłem, jak bardzo się pociłeś i wątpię, by było to spowodowane temperaturą. Przez chwilę wyglądałeś nawet, jakbyś miał zemdleć. Ale nie martw się, nikt inny tego nie dostrzegł.
– Nikt inny nie jest takim pieprzonym wariatem, by się komuś przyglądać jak jakiś pedofil.
Jednak w głębi duszy Yoongi odetchnął z ulgą. Teraz liczył się tylko Jungkook.
– Może powinieneś zostać aktorem, nie raperem – zaśmiał się cynicznie młodszy.
– Oh, Jimin-ah wiem, że uciekałeś od ludzi, ale to naprawdę nie było śmieszne – powiedział Min z politowaniem.
– Wciąż się uczę – powiedział i się uśmiechnął, a w kąciku pojawił się lekki dołeczek. Od razu wydawał się młodszy, w końcu wyglądając na tyle, na ile powinien. Młodość tego człowieka jak zwykle uderzyła Yoongiego.
Ponownie dało się słyszeć kroki, tym razem na schodach. Taehyung z Jungkookiem zeszli na dół i przywitali ich radośnie w salonie. Rozsiedli się na fotelach, a brat Yoongiego patrzył na starszego wyczekująco.
– Co takiego wymyśliłeś? – zapytał Yoongi, wiedząc, że już coś się święci.
– Hyung, zagraj z nami w grę – wypalił Jungkook. – Wiemy, że nie możesz wychodzić, ale będziesz mógł nadal siedzieć na kanapie i spędzać z nami czas. To chyba dobry pomysł. Prawda, Jimin-hyung?
CZYTASZ
Save me | Yoonmin
FanfictionMin Yoongi i Park Jimin pochodzą z dwóch zupełnie różnych światów. Jednak łączy ich cel - obydwoje chcą zdobyć szczyty swoich karier. Yoongi jako raper, a Jimin jako lekarz. Wszystko idzie dobrze, aż do czasu koncertu, w którym strzelanina sprawia...