Rozdział 13

745 42 5
                                    


Była już równo 13 i wszyscy byli na miejscu, no prawie wszyscy. Nie trzeba być geniuszem żeby wiedzieć kto kazał nam czekać.

-Przepraszam. Zgubiłem się na drodze życia.- powiedział Kakashi który dopiero po pół godziny zaszczycił nas swoją obecnością. Nikt tego nie skomentował, więc ruszyliśmy.

Time Skip

Szliśmy już jakieś 5 godzin, gdy poczułam jak ktoś nas obserwuje, sensei też chyba to zauważył bo podszedł bliżej sobowtóra. Jakieś dwie minuty później w zza pleców wyłonił się przede mną jakiś ninja.

-„M-mortem"?! (po łacińsku- śmierć)- odskoczył ode mnie jak poparzony jak tylko zobaczył moją twarz... był przerażony. Skąd on wiedział kim jestem?! Tylko moi wrogowie wiedzieli kim jestem, ale... wszyscy nie żyją, więc... jak? Byłam przerażona. Oby moja drużyna myślała że mnie z kimś pomylił. Chociaż co ja mówię?! Jak taka „sierotka i niewinna laleczka" mogła wzbudzać u kogoś takie przerażenie. Próbowałam to sobie wmówić, ale nie byłam pewna czy nie odkryli już całej prawdy o niej.

^Muszę się go pozbyć zanim powie coś jeszcze^ pomyślałam zdenerwowana i chwilę później już miałam gotowy plan. –P-przepraszam... nic ci nie jest?- spytałam pokazując jego ranę na ręce, ten przerażony udawał że wszystko jest okej- przepraszam, ale chyba mnie z kimś pomyliłeś. Daj zajmę się tym.- uśmiechnęłam się słodko a ten chyba w to uwierzył. Podeszłam do niego i wyjęłam apteczkę. –Uwaga, teraz będzie szczypać- ostrzegłam go i przyłożyłam delikatnie mokry wacik do rany, a ten tylko syknął. Przykleiłam plasterek w jednorożce- skończone- powiedziałam wesoło, schowałam apteczkę i wstałam. Shinobi wstał, ale chwilę później.

Patrzyłam jak facet bezwładnie opada na ziemię.-C-co?!- krzyknęłam a w moich oczach zebrały się łzy. „Przepraszam, musiałam". „Zszokowana" podbiegłam do mężczyzny, ale on nie oddychał.- Może był uczulony na zioło którym zdezynfekowałam jego ranę...- powiedziałam cicho „zamyślając się". Oczywiście że nie był na nic uczulony, chyba że paraliż mnięśni serca przez truciznę można było nazwać uczuleniem. „Wszystko poszło zgodnie z planem".

-Pewnie tak, ale to nie twoja wina- powiedziała szybko Sakura widząc moją „przerażoną" minę.- skąd mogłaś wiedzieć.- podeszła do mnie i przytuliła delikatnie do siebie. „Misja zakończona sukcesem", skwitowałam w myślach i uśmiechnęłam się delikatnie z krokodylimi łzami w oczkach.


[Sasuke X Hoshi] Jestem Hoshi shinobi liścia [Ukończona] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz