Rozdział 8

162 14 11
                                    


Leżałam tak dobrą godzinę zanim ludzie zaczęli się zbierać, ale mnie to szczerze nie obchodziło. Wolę oglądać telewzję jest sto razy ciekawsza.


W połowie śniadania ktoś schodząc po schodach przyciągnął moją uwagę, ale kiedy tym "kimś" okazał się być Kastiel odwróciłam wzrok i powróciłam do mojego wcześniejszego CIEKAWSZEGO zajęcia którym było oglądanie wgiapianie się w prostokątne pudełko 3D.

Myśłałam że zrobię to w spokoju, lecz moje szczęście sięgało ok. 0,999999%.  Ruda małpa ściągnęła mi okulary mimo iż na  ławie były identyczne i założył je sobie na tą jego krzywą gębe.


-Co ty robisz?!- wydarłam się chyba na cały dom a ten tylko uśmiechnoł się i usiadł koło mnie na kanapie. Idiota...


Jakoś dzisiaj nie chciało mi się kłócić... Nie! Nie przez akcję w autokarze!... Mam zły dzień...Albo dobry?... Nieważne!


Dzisiaj na szczęście mamy dzień wolny. No prawie... bo wieczorem idziemy na festiwal, sama już nie wiem na jaki. Zresztą to i tak nieważne.


Siedziałam z Kastielem półtorej godziny na kanapie oglądając co popadnie. Chciałam wstać, ale ten dupek chyba dzisiaj się na mnie uwziął i posadził mnie znowu koło siebie." O nie tak to ja bawić się nie będę". Wstałam i ruszyłam do pokoju. Dobra... Ruszyła bym gdyby znowu nie on tylko tym razem zrobił coś jeszcze gorszego bo posadził mnie na swoich kolanach i złapał mnie w pasie tak że nie mogłam mu uciec.


-Ech... a miałem sobie Ciebie odpuścić...- szeptał mi do ucha a ja przez ciepłe powietrze zadrgałam- Zmieniłaś mnie wiesz?- tym razem przygryzł płatek mojego ucha, przez co się zaczerwieniłam.


-Co cię dzisiaj naszło?!- byłam tak wkurzona że jakoś, nie wiem jak wyrwałam się z jego objęcia i stanęłam przed nim. Uśmiechnął się i chamsko się zaśmiał.


-Żartowałem. Gdybyś widziała swoją minę. Naprawdę myślisz że chciał bym taką płaską deskę jak ty?- znowu się zaśmiał. Nie poznaję go dzisiaj, ale skoro tak chce się bawić to pokaże mu jak to się robi POPRAWNIE.


Uśmiechnęłam się i podeszłam do niego powoli po czym usiadłam na jego kolanach okrakiem. "Ha!" Już chciałam się śmiać kiedy z zaskoczenia na jego twarzy nic nie zastało. Uśmiechał się chytrze. "Ech... Szkoda, muszę posunąć się trochę dalej." Wypięłam biust do przodu bo było czym się pochwalić, więc niech was nie zmyli to co wtedy powiedziała ta ruda małpa.


Powoli odległość malała a uśmiech z nie schodził z jego twarzy, więc pocałowałam go a on bezczelnie wepchnął mi swój język do ust. "Ha! Jeśli myśli że wygrał to grubo się myli!" Oddałam pocałunek i wtedy zaczęła się walka kto będzie dominował.


Ja jestem chytrą istotą, więc mam swojego asa w rękawie. Powoli zaczęłam ruszać biodrami ocierając się "przypadkiem" o jego kolegę i wtedy ZAMRUCZAŁ mi do ust. Ta chwila wystarczyła bym przejęła prowadzenie, ale nie na długo. Nie przestawając powoli zaczęłam wsuwać rękę pod jego bluzkę a gdy była już cała zaczęłam błądzić nią po jego SZEŚCIOPAKU?! 


On w zamian położył swoją rękę na moim tyłku! Debil! Przyciągnął mnie do siebie przez co teraz mogłam go tylko całować mój as jest teraz... Ugh... bez...be.. bezużyteczny. Gdyby nie chrząknięcie pewnie byśmy nie skończyli tego tak szybko.


Kto nam przerwał pytacie? MOJA ZBAWICIELKA ROZA! Ale i tak wiem że to ja bym wygrała. Zeszłam z chłopaka i razem z moją BFF poszłam do mojego pokoju wiedząc że teraz będę miała komisariat w pokoju...

Zawsze tam gdzie ty || Kastiel [Zawieszone] :cOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz