III

233 17 0
                                    

Sergio POV

- Kanikuły, nananananana...

Dlaczego ja tu jeszcze jestem? Oczywiście wszyscy poparli Gerarda i zgodnie uznali, że karaoke to najlepszy pomysł. I, oczywiście, próbowali mnie zachęcić, bym wyszedł na scenę.

Nie jestem aż tak pijany, by zrobić z siebie aż takie pośmiewisko.

- Sergio, ta piosenka jest dla ciebie! - słyszę Gerarda przez głośniki, a zaraz potem rechot pozostałych chłopaków.

- Chodź do nas! - krzyczy Koke schodząc ze sceny i podając mi rękę, bym do niego dołączył.

- Nie ma mowy, wychodzę, nie chcę na to patrzeć - mówię i powoli wstaję. Ubieram kurtkę i po chwili zderzam się z podmuchem zimnego, rosyjskiego powietrza. Droga do hotelu nie jest ani długa ani skomplikowana; w pokoju pojawiam się jednak dużo później, niż bym się spodziewał. Biorę gorący prysznic i kładę się do łóżka, zasypiając niemal od razu.

---

sory za taki krótki rozdział :/

no i życzę wszystkim udanych wakacji!
buziaki ❤️

miłość na boisku // ramos x piqueWhere stories live. Discover now