Sergio's POV
Budzi mnie pukanie do drzwi. Patrzę na zegarek stojący na szafce nocnej. 3:26.
Koleś, lepiej miej dobry powód zawracania mi głowy w środku nocy, bo inaczej możesz już stąd nie wrócić żywy.
Leniwie podnoszę się z ciepłego łóżka. Uchylam drzwi i nie wierzę własnym oczom.- Gerard? Co ty tu do cholery robisz?! Wiesz, która jest godzina?
Gerard patrzy na mnie i uśmiecha się łobuzersko.
- Wiem - odpowiada - przyszedłem przeprosić.
Patrzę na niego zdezorientowany.
- Co? Czemu to nie mogło poczekać do rana?Śmieje się trochę głośniej, niż powinien.
- Nie wiem. Ale przepraszam. Chyba jednak nie lubisz karaoke. Nie szkodzi.Czy ja dobrze słyszę? Nie szkodzi? Najpierw kompromituje mnie na oczach całej drużyny, a potem przychodzi w środku nocy i mówi tym swoim słodkim głosem "nie szkodzi", a ja zapominam o tych wszystkich rzeczach i znowu mam ochotę go pocałować, chociaż wiem, że nie mogę.
- Ok. Możesz już pójść? Chciałbym wrócić do spania - ziewam.
- Dobrze, leć spać, dobranoc - mruga do mnie i wychodzi, a ja wzdycham głośno i kładę się z powrotem do łóżka.
YOU ARE READING
miłość na boisku // ramos x pique
FanfictionW Mundialu nie chodzi tylko o to, by zdobyć punkty. Niektórzy chcą również zdobyć serce swojego rywala.