02.07.2018r.
Budzik zaczął wydzwaniać uporczywie, doprowadzając do nerwicy Petera Parkera, który usiłował odespać noc skupioną wokół polowania na przestępstwa i wykańczania projektu naukowego. Młodzieniec wyłonił się spod grubej kołdry w jednorożce i zaczął macać szafkę nocną na oślep dłonią, aby namierzyć swoje mechaniczne diabelstwo.
Nagle jednak zamilkło.
Peter zmarszczył brwi i otworzył oczy, mamrocząc pod nosem przekleństwa na temat słońca. I nawet przez chwilę życząc mu wypalenia, aby przestało go oślepiać.
- Hej, Pajączku ❤️
Przyjemny głos odezwał się od strony drzwi. Peter spojrzał zmęczony na stojącego w progu mężczyznę, ściskającego w ręku wyłączony telefon.
- Wade? - ziewnął.
- Idź jeszcze spać. W sobotę możesz trochę odespać bycie bohaterem - mężczyzna uśmiechnął się i pogroził mu palcem, a potem odłożył dezaktywowaną komórkę na komodę, posłał mu całusa i wyszedł, zamykając za sobą drzwi sypialni. Wpadające z korytarza światło, przedostające się przez wielkie okno znajdujące się dokładnie na przeciwko sypialni, przestało torturować oczy młodego mężczyzny, który z westchnieniem ulgi opadł ponownie na łóżko i zagrzebał się w kokonie pościeli.Nie musiał wiedzieć, że to nie budzik dzwonił tylko niejaka Mary Jane.